Rozdział VII

739 66 23
                                    

"Jak pieprzyć, to ostro" ~zmienna3, SOLĄC zupę

Hello! It's me!

Red: Otwórz te cholerne drzwi! *szarpie za klamkę*

Powinniśmy razem nagrywać jakieś covery na jutuby ^^

Red: Ty, już się nie wymiguj! Spóźniłaś się o prawie godzinę!

Spróbuj zajmować się jednocześnie młodszym kuzynem i sprawdzać rozdział, wtedy pogadamy -_-

Więęęc zaczynamy maraton!

Red: Walić, że spóźniony >.<

Zasady są proste - wystarczy:

1. Wbić 300 gwiazdek
2. Napisać 1300 komantarzy

Red: 3. Odstawić to powyżej w cholerę

Ja to chciałam powiedzieć, deklu!

Ehh, nieważne ile będzie wyświetleń, vote czy komentarzy. I tak wstawię, a i tak wstawię

W każdym będzie można otrzymać worek brokatu! Wystarczy odpowiedzieć na pytanka/wykonać zadania umieszczone na końcu/na początku chapteru.

Pierwsza zagadka już pod spodem.

A kolejny rozdział dość późno, jako, że ciotka z dziećmi do nas przyjechała (małe gówniarze, demolują mi pokój!)

Nie przedłużając - let's go!

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

Niewielki, drewniany domek pięknie prezentował się na zimowym tle Podziemia. Tak bardzo chciałam zrobić mu zdjęcie, ale była w tym jedna, „niewielka" przeszkoda – moja noga ciągle krwawiła! Enrique odstawił mnie na huśtawkę, której wcześniej nie zauważyłam i otworzył drzwi wejściowe do swojego mieszkania. Potem ponownie wziął mnie na ręce i wszedł ze mną do środka. Minęliśmy dwa zamknięte pokoje, otwarty na oścież schowek na ubrania i dotarliśmy do kuchni, gdzie chłopak położył mnie na kanapie. Flowey zacisnął się wokół mojego przedramienia i krzywo popatrzył na moją zmasakrowaną kończynę. Zapis nie mógł już leczyć tak okropnych ran.

Skąd to niby wiem? Proste. Ostatnim razem, gdy dotknęłam gwiazdy przywróciła ona tylko w całości moje życie, zaś część strupów i siniaków oraz oparzeń została. Mogę zaliczyć to do jednej z wielu wad posiadania w sobie LOVE. Inne raczej są wszystkim już znane.

– Mogłem cię lepiej pilnować – westchnął kwiatek, wyrywając mnie z transu. Spoglądnął na En, który poszukiwał czegoś po szafkach. - Heh, aż mi się przypomniała jedna z gorszych linii czasowych.

Chwyciłam się swojego okrycia najmocniej jak potrafiłam. Ciągle nie czułam swojej stopy, co tylko sprawiało, że coraz bardziej miałam ochotę wydrzeć się na całe Podziemie. Przede mną na stole stało lustro. Z niepewnością popatrzyłam na swoje odbicie. Postrzępione spodnie, sweterek cały poplamiony od tryskającego szkarłatu, mokre od śniegu albo od potu włosy, ślepia jak spodki. Myślałam, że krew tak bardzo tryska tylko w horrorach... Jak ja mało wiem o życiu.

– Enrique?! – usłyszałam dziewczęcy krzyk, nim zorientowałam się, że coś, a raczej ktoś, cały ubrany na czarno przybiegł z prędkością światła i wręcz rzucił się na plecy mojego wybawiciela. – Miałeś być w domu już godzinę temu!

– Ali, nie mam czasu, muszę się kimś zająć. – Brunet kiwnął głową w moją stronę i wyciągnął z apteczki strzykawkę, którą napełnił jakimś płynem.

I still love you...  Flower!Fall [PL] (WOLNO PISANE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz