1.1 Opowieść nudnej dziewczyny

1.7K 65 7
                                    


27 październik  2013r.

Pamiętniku,

Jestem Laura Adams. Znajomi mówią na mnie Lou. Nie znoszę tego i prawdopodobnie właśnie dlatego to robią. Mam osiemnaście lat i od urodzenia mieszkam w niezbyt urodziwej dzielnicy Baltimore. Chodzę do szkoły, w której jestem uznawana za 'kujonkę', ale wcale tak nie jest. Po prostu nie mam problemów z nauką, co w mojej klasie jest rzadkością.
Uwielbiam śpiewać i jest to coś co sprawia mi ogromną przyjemność. Podobno mam wielki talent. Tak bynajmniej mówią. Książki i seriale są moim całym światem, a jedyny sport, który toleruję to walka o pilota z moim sześcioletnim, ale nad wyraz irytującym bratem. Czasami się zastanawiam jak to możliwe, że w takim małym ciele jest tyle jadu. Według mojej nauczycielki plastyki mam duszę artystki. Zawsze lubiłam przerabiać różne przedmioty, więc może jest w tym trochę prawdy. Wrażliwość i lenistwo są moimi największymi wadami.

1. Wrażliwość, dlatego że płaczę niemal na każdym ckliwym filmie.

2. Lenistwo, dlatego, że często zdarza się, że nie robię nic innego poza oglądaniem tych filmów.

Moje życie nie jest szalenie ciekawym pasmem przygód. Jest raczej nudne i bardzo monotonne. Codziennie te same czynności: wstawanie, szkoła, dom, nauka, chórek, seriale, książki, sen. W tym jednym zdaniu przedstawiłam cały swój dzień. Fascynujące prawda? Moją najlepszą (wcale nie dlatego, że prawdopodobnie jedyną) przyjaciółką jest Emily (Ems) Keyson, ex-cheerleaderka.

Kujonka i cheerleaderka, wybuchowa mieszanka, co nie? Dziewczyny uważały, że „mam na nią zły wpływ i odciągam ją od treningów”. Pewnego dnia postawiły jej ultimatum: albo ja, albo klub. Nie zastanawiając się ani chwili Emily wybrała mnie, dzięki czemu wszystkie cheerleaderki w szkole obdarowywują nas spojrzeniami pelnymi nienawiści. Znamy się z Emily od przedszkola, jest dla mnie jak siostra, ale jeśli by tylko chciała, odeszłabym, żeby mogła robić to co kocha. 

W naszym liceum jest sporo klubów: matematycy, aktorzy, humaniści, tancerze, klub książki, wyżej wspomniane wesołe panny i oczywiście sportowcy. Naturalnie szkołą rządzą dwie ostatnie grupy, przez co grono naszych przyjaciół jest bardzo wąskie i opiera się na klubie książki i może  jednej czwartej grupy aktorów. I to tylko dlatego, że czasami pomagamy im w pisaniu piosenek. Ostatnio skomponowałyśmy dla nich podkład muzyczny do musicalu przez co mijając nas na korytarzu czasami decydują się na delikatny uśmiech.
Ale żebyśmy się dobrze zrozumieli. Pisząc 'rządzą szkołą' nie miałam namyśli terroryzowania innych uczniów, wojen o miejsce w stołówce czy innych rzeczy, które można zobaczyć w filmach młodzieżowych. Chodziło mi bardziej o hierarchię, każdy zna swoje miejsce i unikamy serialowych dramatów.

Tak jak widzisz, moje życie dużo nie różni się od życia reszty nastolatek w moim wieku. Mówię 'dużo', bo jest pewna różnica. Ja na przykład nie randkuję. Nie mam czasu na chłopców, co akurat bardzo cieszy mojego ojca. Wcale nie zależy mu na zięciu. Osobiście uważam, że bycie singlem to nic złego. Nie trzeba być zakochanym by być szcześliwym. Przynajmniej jestem pozbawiona zobowiązań i nie muszę wydawać pieniędzy na walentynki czy inne miłosne bzdety.

Mama wczoraj kupiła mi pamiętnik. Powiedziała, że ona też go miała i jest to świetny sposób na wylanie swoich emocji. Uznałam, że może warto spróbować. Tak, więc opowiedziałam ci króciutko moją historię. ( Nie zaczyna się zdania od tak, więc, ale jesteś pamiętnikiem, a nie nauczycielką angielskiego.)

Ps. Nie licz na to, że jutro znowu się spotkamy pamiętniku. Nie zostaniemy przyjaciółmi.

Pss. Jest środek nocy, a w poniedziałki chodzę do szkoły na godzinę 8:00, życz mi powodzenia ze wstaniem rano. Zostało mi może z 5 lub 6 godzin snu, wolę nie sprawdzać godziny.

Laura


***

Kierunek: Los Angeles (Poprawiane)Where stories live. Discover now