Otworzyłam oczy siedząc przywiązana do krzesła. Przede mną stał stół, a na nim kilka żyletek w różnych rozmiarach. Przełknęłam ślinę podnosząc wzrok nad stół. Po drugiej jego stronie siedział ten wkurzający mnie facet.
- Nie myślisz, że już pora pokazać twarz? - Zapytałam pewna siebie. Nawet nie przerażała mnie myśl co stanie się z tymi żyletkami i mną. - Albo wyjaśnić mi co do cholery tutaj robię?! - Uniosłam się trochę mierząc mężczyznę wzrokiem.
- Masz rację. - Opadłam na oparcie zdziwiona. - Kiedyś miałaś przyjaciela. - Wstał z krzesła przejeżdżając dłonią po drewnie. - Byliście nie rozłączni. - Podniósł średniej wielkości ostrze i przeszedł za moje krzesło. - Biedaczek, zakochał się, a ty go tak nie miło odtrąciłaś. - Wytrzeszczyłam oczy i poruszyłam się niespokojnie na krześle czując zimne ostrze mojej starej przyjaciółki na nadgarstku.
- S- Skąd o tym wiesz? - Zapytałam przerażona. Dopiero teraz zaczynałam się tak naprawdę bać.
- To ja byłem, tym chłopcem, kochanie. - Szepnął mi do ucha, a ja wytrzeszczyłam oczy po czym wydałam z siebie krzyk czując jak głębokie cięcie powstało na mojej skórze.
*************
POV Lukas
*************- Niech się pani nie denerwuje. Znajdę ją, obiecuję. - Siedziałem w fotelu uspokając zdruzgotaną matkę dziewczyny.
- Boże, moje dziecko. Moja córeczka. - Zaniosła się szlochem przeglądając rodzinny album. Jestem facetem, ale to mnie nie usprawiedliwia, że miałem ochotę się rozpłakać, jednak nie mogłem. Musiałem być silny dla niej. Dla mojej kochanej Vanessy. Usłyszałem melodyjkę w moich spodniach. Natychmiast odebrałem widząc numer przyjaciela.
- Namierzyłem go, ale to na drugim końcu miasta.
- Adres. - Warknąłem. Nie miałem ochoty słuchać jak daleko to jest. Rozłączyłem się i pocieszając raz jeszcze kobietę wyszedłem z jej domu. Wsiadłem do samochodu i pojechałem w jedno miejsce.
**************
POV Vanessa
**************- Dlaczego ty mi to robisz?! - Krzyczałam przez łzy i zaciśnięte zęby czując każde nacięcie na mojej ręce.
- Wiesz jak się czułem?! - Zaśmiał się psychicznie. I odwrócił brutalnie krzesło na którym siedziałam.
- Jesteś chory, Mike! - Krzyknęłam widząc jego zamglonął sylwetkę. Wszytsko zaczęło mi się rozmazywać. Głowa mnie bolała. Moje powieki zaczęły robić się coraz cięższe i chciało mi się spać.
*************
POV Lukas
*************Razem z moimi starymi kumplami pojechaliśmy pod adres, który dostałem od przyjaciela. Na miejscu byliśmy pod wieczór.
- Ja pukam i gadam chwilę z gościem, kiedy sytuacja zrobi się nieciekawa dam wam znak. - Cała dziesiątka skinęła głową. Wyszedłem z auta mając przy sobie pistolet. Zapukałem donośnie w drzwi i odczekałem chwilę.
W progu pojawił się przyjaciel Van, Mike, o ile się nie dziwię. Patrzyłem na niego z obrzydzeniem.
- O, hej, Lukas. Co cię tutaj sprowadza? - Zapytał udając, że nic się nie stało. Zacisnąłem szczękę i rzuciłem się na niego z pięściami. Nie będzie robił ze mnie idioty, że nic nie wie.
- Gdzie Vanessa?! - Wrzasnąłem czując za plecami obecność moich znajomych. Chłopak jedynie zaśmiał się w dość psychiczny sposób. Nagle z drzwi wybiegło około siedmiu mężczyzn, których natychmiast unieszkodliwiliśmy.
- Lukas! Drzwi do piwnicy. - Powiedział jeden z moich kolegów. Zmarszczyłem brwi i zbiegłem schodami w dół. Dwójka chłopaków została, żeby pilnować Mika. Na dole napotkałem labirynt korytarzy. Błądząc nimi odnalazłem drzwi, inne niż wszystkie. Otworzyłem je ostrożnie i wszedłem do środka. Było pusto, a jedyną sylwetką w pomieszczeniu była osoba siedząca na krześle. Na ścianie obok drzwi odnalazłem włącznik światła. W pomieszczeniu rozbłysły lampy. Nie wiedziałem co robić. Na środku siedziała przywiązana do krzesła nieprzytomna Vanessa, a pod nią rozlewała się kałuża krwi. Stałem i patrzyłem na jej bladą twarz. Otrzeźwiły mnie dopiero strzały. Ruszyłem z miejsca biegnąc w stronę mojego aniołka. Rozciąłem liny na nadgarstkach uważając na rany. Wziąłem ją delikatnie lecz pewnie na ręce i wybiegłem z stamtąd. Wpadłem po chwili do samochodu by kazać Maxowi jechać do szpitala.
Od razu przyjęto Nesse. Krzątało się przy niej mnóstwo lekarzy i pielęgniarek. Usłyszałem jedynie, ze straciła mnóstwo krwi i wiozą ją prosto na blok by pozszywać wszystkie głębokie nacięcia.
Siedząc kilka godzin na plastikowych krzesłach odchodziłem od zmysłów. Nie znalazłem jej po to by teraz ją stracić. Nie wyobrażam sobie życia bez Vanessy. Jestem w niej zakochany jak wariat. W korytarzu panowała głucha cisza. Można było słyszeć, jak moja łza uderza o kafelki. Jak się czułem? Jakbym spadał w czarną bezdenną dziurę, a jedyną osobą która może mnie z niej wyciągnąć jest dziewczyna, która walczy o życie, bo o mało nie wykrwawiła się na śmierć. Paradkos, prawda? Jeszcze kilka miesięcy temu nie wiedziałem, że jestem w stanie pokochać kogoś aż tak bardzo. Usłyszałem otwierane drzwi. Zerwałem się z krzesła patrząc na lekarkę. Stała i patrzyła się na mnie, nie do końca wiedziałem co to ma oznaczać.
- Jest Pan kimś z rodziny? - Zapytała głosem wypranym z emocji.
- Jestem jej narzeczonym. - Kobieta westchnęła i podeszła do mnie.
- Robiliśmy wszystko co w naszej mocy....
CZYTASZ
Zakochana Depresantka [✔]
Novela JuvenilVanessa od dawna leczy się na depresję. Pokazuje, że jest szczęśliwa, a tak na prawdę nikt nie wie co robi w nocy. Według niej jest tą najbrzydszą, tą, która nie ma prawa istnieć, dlatego zawsze każe swoje biodra zaznaczając je cienkimi liniami. Co...