Rozdział 5

97 4 18
                                    

- To tu. - powiedział Calum i skręcił w prawo w jakąś małą uliczkę. Ruszyliśmy za nimi i po chwili naszym oczom ukazał mały przytulny bar z naleśnikami.

- Calum. Nie rozpoznają nas? - zapytał Ashton. Chłopak dalej szedł blisko mnie.

- Nie, spokojnie, chyba, że będą fanki. Ale wątpię. - weszliśmy do lokalu przy ścianie, w rogu siedziało parę nastolatek, coś koło 16-nastki. Usiedliśmy w drugim końcu lokalu. Po chwili podeszła do nas młoda kobita i z uśmiechem przyjęła zamówienia.

- Co potem robimy Thomas? - zapytał Michael. Calum zmierzył go krytycznym wzrokiem, na co Michael mrugnął do niego.

- Może wrócimy do hotelu? Przebierzemy się i pójdziemy pozwiedzać. - zaproponował.

- Gordon, hood. (Gordon, kaptur) - szepnęła Juls. Chłopak od razu założył kaptur na głowę. Byłoby słabo gdyby tamte dziewczyny obróciły się i zobaczyły jego włosy. Michael, a raczej Gordon objął Juls ramieniem i przyciągnął do siebie. Przyszły nasze napoje, a po chwili talerze z naleśnikami i jeden wielki talerz z dodatkami do naleśników.

Chłopcy stwierdzili, że chcą nam zrobić naleśniki własnoręcznie, więc dlatego właśnie tak zamówili. My z dziewczynami też chciałyśmy im zrobić po jednym, więc i tak każda z nas również dostała porcję składającą się z trzech naleśniczków.

Chyba wiadome który dla której wykonywał danie. Pierwsza swoje naleśniki dostała Zuza od Caluma. Potem Juls od Michaela i na końcu ja od Ashtona. Najpierw próbowała Zuz.

- Myślę, że tu są pianki i winogrona. - powiedziała, patrząc na Caluma. Chłopaka pokiwał głową.

- I co jeszcze? - zapytał.

- Em... chyba truskawki albo to gruszki? A może... Nie to gruszki. Czekolada. Masa czekolady. Posypka. I to chyba tyle.

- Zapomniałaś o najważniejszym.

- Co o czym? Nic więcej nie czuję.

- I mnóstwo miłości.-podpowiedział. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego i pocałowała w policzek, na co Michael wywołał odruch wymiotny.

- Juls, twoja kolej. - powiedział Clifford.

- Pianki. - powiedziała, kiedy spróbowała pierwszego kawałka.

- Co wy macie z tymi piankami. - zapytał Ashton.

- Kochamy pianki. - odpowiedziałam.

- Gruszka, to chyba marcepan, czekolada i wiśnie?

- Czereśnie. - poprawił ją Mikey. Dziewczyna również pocałowała go w policzek, na co Calum zareagował tak samo, jak Michael chwilę temu. Spojrzałam na swoje danie, które stało przede mną. Ukroiłam kawałek.

- Bita śmietana i posypka, która strzela, marcepan, o jezusie (Jezus jest jak "odpierdolcie się ode mnie, kurwy) czy to jest masło orzechowe?! - spojrzałam na Ashtona. Ten tylko pokiwał głową. Przytuliłam go z całej siły.

- Wiecie co jeszcze czuję?!

- Dużo miłości?! - krzyknął Calum.

- Mmm... tak, to też, ale pianki. - zaczęliśmy się śmiać.

- Gdzie moja nagroda?! - zapytał Ashton. Nachyliłam się i pocałowałam go w policzek.

- Dziękuję. - szepnęłam, kiedy już miałam się odsuwać od chłopaka. Zabraliśmy się dalej do jedzenie.

- Nie zjem więcej. - powiedziałam po 20 minutach. Ashton popatrzył na mnie. Nadziałam na widelec kawałek mojego naleśnika i wsadziłam mu do ust. Ale, że jestem niedorobiona to nie trafiłam i ubrudziłam Irwinowi policzek.

San Francisco/Ashton Irwin,5sosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz