Rozdział 3.

2.3K 182 3
                                    

Skakałam po dachach budynków, próbując wykryć czakrę zbiegłego ninjy. W jego aurze powinno przeważać zdenerwowanie, albo strach. Już kilka razy trop zawiódł mnie do złej osoby. A to młodego genina, który denerwował się swoją pierwszą misją, a to do żony, która bała się o życie męża leżącego w szpitalu.

Po chwili poczułam bardzo silną determinację jak i strach. Skierowałam się w tamto miejsce i ujrzałam drużynę Konohamaru. Widocznie mieli trening. Jednak to nie od nich wyczuwałam złe zamiary. Skryłam się na drzewie, obserwując polanę. Po chwili z krzaków wyskoczył shinobi z przekreśloną ochraniaczem Kirigakure na głowie.

Teleportowałam się przed niego i zanim zdążył się zorientować, został kopnięty w brzuch z pół obrotu. Odleciał na kilka metrów i wbił się w drzewo. Szybko się jednak otrząsnął i wyjął kunai. Podbiegł do mnie i zamachnął się nim. Zatrzymałam jego rękę i wykręciłam nadgarstek. Następnie przeniosłam się za niego i przyłożyłam ostrze do jego gardła.

Poczułam jak drży w moim uścisku i zobaczyłam pot na jego skroni.

- Chciałeś zabić syna Hokage i zwalić to na Wioskę Mgły - powiedziałam, rozumiejąc już jego plan.

Spojrzałam przed siebie, zauważając przerażone i zszokowane spojrzenia geninów i Konohamaru.

- Nie... Ja... - zaczął się jąkać.

- Zamilcz. - Przycisnęłam mocniej ostrze do jego szyi, tak że popłynęła strużka krwi.

Zerknęłam w stronę Boruto i jego towarzyszy.

- Zamknijcie oczy lub odwróćcie się. Nie chcecie tego oglądać - powiedziałam głosem, wypranym z emocji.

Jednak żaden z nich nie ruszył się choćby o cal. Westchnęłam w myślach. Uparte dzieciaki.

- Nie... Błagam! - krzyknął nukenin.

Pociągnęłam za ostrze, podrzynając mu gardło, a następnie rozluźniłam uścisk. Ninja upadł na ziemię, krztusząc się własną krwią. Po chwili jego ciało przestało się ruszać. Odskoczyłam od niego na pewną odległość, a w moim prawym oku pojawił się Rinnegan z łezkami.

- Amaterasu!

Zwłoki pochłonął czarny ogień. Dezaktywowałam doujutsu i odwróciłam się z powrotem do drużyny Konohamaru.

Dziewczynka z klanu Uchiha miała łzy w oczach, a usta zakrywała ręką. Boruto akurat kulił się i wymiotował. A jakiś blady chłopiec o żółtych oczach patrzył niedowierzający i obrzydzonym wzrokiem w miejsce, gdzie zniknęło ciało.

- Ostrzegałam - powiedziałam zimnym głosem i złożyłam pieczęcie. - Kuchiyose no Jutsu.

W białym dymie pojawił się mały lis.

- Przekaż Mizukage, iż cel ostał zlikwidowany. Przechodzę do drugiego punktu misji.

Zwierzątko skinęło głową i pobiegło w stronę drzew.

- Ty... On... - Usłyszałam głos Boruto.

- Wysłów się, chłopcze - odparłam z kpiącym uśmiechem.

- Zabiłaś go! - krzyknął.

- Świat shinobi przepełniony jest mnóstwem bólu i śmierci. Wy, młodzi genini, którzy żyjecie w spokojnej Wiosce Liścia nie znacie prawdziwego cierpienia i straty. Nigdy nie widzieliście wojny lub chociaż bitwy. Ja w waszym wieku... - urwałam, orientując się co chciałam powiedzieć.

- Dokończ - nalegał Boruto.

- Zapytajcie waszego senseia o metodach szkolenia w Kiri.

Genini odwrócili się do Konohamaru, który stał nieruchomo.

- Konohamaru-sensei? - spytała młoda Uchiha.

Mężczyzna odetchnął i spojrzał poważnie na swoich uczniów.

- Stosowane są bardzo brutalne metody. By zostać geninem... Trzeba przejść wyczerpujące testy fizyczne, po których nieraz dzieciaki umierają. Prawie połowa z nich nie wraca do domów.

- To straszne! - jęknęła czarnowłosa.

- Egzamin na chuninna polega na pokonaniu w walce na śmierć i życie swoich przeciwników. Test na jonina wygląda inaczej... Ci co wygrali starcie ze swoim wrogiem i przeżyli przechodzą do następnego etapu. Wypuszcza się ich na środek areny. Zawsze wygląda inaczej. Może to być las, pustynia. Cokolwiek. Muszą zdobyć wisiorki, które są w posiadaniu innych uczestników. Mają na to trzy dni. Ci, którzy przeszli dalej... - zaciął się.

- Są zamykani w lochu i poddawani każdego rodzaju torturom. Jeśli piśniecie chociaż słówko, zabijają - dokończyłam beznamiętnie. - Nie mówiąc już o teście na ANBU.

Wszyscy zachłysnęli się powietrzem.

- Jak tak można? - zapytał Boruto.

-Ten test ma pokazać czy zdradzilibyśmy informacje innym wioskom.

-Ile miałaś...

- Siedem lat.

- To w takim razie w jakim wieku byłaś, gdy zostałaś chunninem?

- Pięć. Sama uczyłam się jutsu. Po egzaminie Mizukage zaproponował mi, że zostanie moim mistrzem.

- Nie miałaś dzieciństwa. - Rozpłakała się dziewczyna.

- Nigdy nie byłam dzieckiem. - Spojrzałam na nią chłodnym wzrokiem.

Wszyscy zamilkli.

Nieznana Legenda | Naruto FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz