Odeszłam od leżącego na ziemi trupa i odwróciłam się do drużyny Konohamaru, która zastygła w bezruchu. Patrzyli na mnie z takim samym przerażaniem, jak wtedy na polu treningowym. Słabe dzieciaki.
Złożyłam pieczęcie i przywołałam lisa.
- Przekaż Mizukage, że Kazma Irosuke był zdrajcę, który pracował dla Nazashi'ego Tamizury. Status: wyeliminowany.
Lisek skinął głową i pobiegł w stronę lasu.
- To tylko misja rangi C - zwróciłam się do Boruto. - Nie będziesz potrzebna!
- Skąd mogłem wiedzieć, że ktoś nas zaatakuje! - wrzasnął blondyn.
- Panie Tazuna... - zignorowałam krzyki syna Naruto. - Komu teraz się pan naraził?
- Nie chciałem wybudować mostu między naszą wyspą, a pewnym krajem. Sprawiłoby to, że nasze i tak skromny budżet, zmniejszyłby się i stalibyśmy się zależni od tegoż kraju.
- Co to za kraj?
- Kraj Kwiatów.
Westchnęłam. Tak to pasowało do feudała tego państwa do wynajęcia zabójcy. I we wszystko zamieszany jest Nazashi Tamizura! Człowiek, który powinien od dwudziestu lat nie żyć.
- I nie poinformował pan, że taki przypadek może się zdarzyć, gdyż misję uznano by za rangi B lub A, a pan musiałby zapłacić więcej.
Budowniczy skinął głową z zawstydzeniem.
Spojrzałam na zaskoczonych i zszokowanych geninów.
- Będziemy kontynuować misję, panie Tazuna - powiedziałam. - Skoro jednak jeden paragraf pozwala mi na interwencję, zrobimy to inaczej.
Złożyłam pieczęcie. Przede mną pojawiły się dwie marmurowe kolumny.
- Ninpou: Kyuubi no Geto!
Po kolumnach przeszedł prąd. Następnie wiatr się wzmógł.
- Kai! - krzyknęłam.
Z mojego ciała wylała się czerwono-czarna czakra, która utworzyła czystą taflę pomiędzy kolumnami. Po chwili zaczęła pękać, a w jej miejscu pojawił się portal.
- Zabierze nas do kraju Fal, niedaleko domu pana Tauzny - poinformowałam.
Wszyscy patrzyli się na portal z otwartymi ustami.
- To... To... To technika czasoprzestrzenna! - wykrzyknął Konohamaru zszokowany.
Genini nie odzywali się, tylko mruczeli z podekscytowaniem.
- Zapewniam, iż to jutsu jest w stu procentach bezpieczne. Za pierwszym razem może wywołać zawroty głowy, ale da się do tego przyzwyczaić - powiedziałam. - Konohamaru ty pierwszy.
Mężczyzna skinął głową i przełknął ciężko ślinę. Wszedł z obawą w portal i zniknął.
- Sarada i Mizuki. Następnie pan Tazuna, Boruto i na końcu ja.
- Dlaczego ty musisz być na końcu? - zapytał blondyn.
- Bo musi zamknąć portal, idioto - syknęła Uchiha.
Boruto naburmuszył się.
Gdy pozostali zniknęli w portalu, rozejrzałam się uważnie.
- Amaterasu! - Czarne płomienie objęły ciało Kazmy.
Kiedy byłam już pewna, że nic z niego nie zostało, przeszłam przez portal, szepcząc "kessan". Pozostała czakra, która nie została wykorzystana w jutsu, powróciła do mojego ciała z cichym odgłosem.
Odwróciłam się. Wszyscy na mnie czekali.
- Jestem pewna, że zostaniemy tu tak długo, aż Nazashi nie zostanie wyeliminowany i pan Tazuna nie będzie w pełni bezpieczny. Wyślę wiadomość do Hokage, informując go o obecnej sytuacji. - powiedziałam i zagwizdałam.
Po chwili na moim ramieniu usiadł czarny kruk.
- To część twojej czakry... - zaczął Sarutobi.
- Tak. Patrolowałam okolicę, aż do naszego przybycia.
Odwróciłam głowę w stronę zwierzęcia.
- Wiesz co masz przekazać. Leć!
Ptak leciutko skinął główką i wzbił się w powietrze. Po chwili był tylko malutkim punkcikiem w oddali.
- Widocznie nasz pierwsza misja C się przeciągnie, dzieciaki. - Konohamaru uśmiechnął się do geninów.
- Powiedziałabym raczej, że to misja rangi B, o ile nie A - sarknęłam. - Historia lubi się powtarzać...
CZYTASZ
Nieznana Legenda | Naruto Fanfiction
FanfictionMinęło kilkanaście lat od Czwartej Wielkiej Wojny Shinobi. Kamira Uzumaki przybywa do Konohy jako posłaniec z Kiri. Boruto jest nią zainteresowany, pomimo tego, iż jego ojciec - Naruto, obecny Hokage zakazuje mu z nią kontaktu. Naruto bowiem wiąże...