Rozdział 1

3.1K 211 24
                                    

Spałem sobie w jakiejś ciemnej uliczce. I spał bym tak dalej, ale została wepchnięta do owej uliczki dziewczyna. Przeleciała nade mną i uderzyła w mur. Była mocno poobijana, za nią weszło dwóch podejrzanych gości. Szczerzyło się diabelnie, jeden podszedł do nie i postawił ją do pionu, tak że stała pomiędzy nimi, dostała w brzuch tak mocno, że poleciała na drugiego. W prawdzie powiedziawszy żal mi zrobiło się jej, ale wolę unikać takiego bagna więc po prostu tam leżałem. Pierwszy zaczął podchodzić do przytrzymywanej dziewczyny. Po drodze staną mi na ogon, co niemiłosiernie bolało, wyskoczyłem w górę i wylądowałem na owej dziewczynie. Napastnicy znieruchomieli.
-Ty, myślałem, że ten pchlarz jest trupem, a tu żywy kocur.-zaśmiał się pierwszy.

W tym czasie dziewczyna przytrzymała mnie jedną ręką i odezwała się.
-Dobra koniec zabawy.- wykrzyczała.

I w tym momencie zoczą się sajgon. Kopnęła kolesia kury ją trzymał tak mocno, że przywalił w witrynę sklepu po drugiej stronie ulicy. Na twarzy pierwszego malowało się przerażenie. Podbiegła do niego i z całej siły kopnęła go w brzuch, a ten poleciał i wbił się w ścianę. Dziewczyna chwyciła mnie obiema rękami, podniosła do wysokości oczu i powiedziała:
-Jeśli pozwolisz to wezmę cię do domu by patrzeć, umyć i nakarmić. - i w taki oto sposób znalazłem się w domu tajemniczej dziewczyny.

Zostałem wykąpany, mój ogonek owinięty bandażem i dostałem ogromną porcję pieczonego kurczaka. No, jeśli codziennie będę tyle dostawać to mogę tu trochę zostać. Gdy skończyłem pałaszować kurczaka ułożyłem się na kanapie z zamiarem zaśnięcia, ale poczułem jak unoszą mnie ręce. Dziewczyna położyła się na kanapie, a mnie położyła sobie ma brzuch i głęboko westchnęła.
-Ech, jutro będę mieć zakwasy od tego wysiłku-wymamrotała i zasnęła. *Nie powinna martwić się bardziej o odniesione rany?* pomyślałem i również zasnąłem.

(Your pov)

Kolejne miasto, kolejni ludzie, kolejne występy, gratulacje i kolejne bójki... Taa. Jestem Hime Akuma Tashiba, lat 17, zawodowa skrzypaczka i osoba przyciągająca kłopoty jak magnez. Za każdym razem jak mam wolne od występów wplątuję się w bojkę, za co później obrywam od menadżera. Tym razem nie było inaczej, oprócz faktu, że uratowałam kotka. Opatrzyłam go i pozwoliłam zostać. Choć w sumie bardziej przypomina mini koto-lwa niż bezdomnego kocurka, ale to nic. Po powrocie poszłam spać, ale zapomniałam o ...

-Wstawaj! Co ty sobie myślisz znowu się bijąc i spóźniając się!- No właśnie. Dziś daje koncert, a wszystkie mięśnie mnie bolą.-Wstawaj księżniczko!

-Proszę tylko nie rób afery, jesteś za głośno.

-Zwalaj się z tego łóżka! Ludzie chcą zobaczyć występ demona melodii.-Ach, no tak. Po moim debiutanckim koncercie zaczęli nazywać mnie demonem melodii. A to z powodu tego, że moja muzyka wywołuje skrajne emocje. Złość, smutek, radość, melancholie. Te cztery emocje wywołuje moja gra na skrzypcach, a melancholie, smutek i radość na flecie. Potrafię też wywołać skrajną wściekłość, ale to innym razem. Teraz zostałam porwana na salę koncertową, a ze mną kotek.

( Slepy Ash)

Dziewczyna wzięła mnie ze sobą do.. no właśnie gdzie? To chyba sala koncertowa. Spodobała by się Lavlesowi. Zaczęła występ solowy na skrzypcach. Czarnych jak noc. Gdy tylko pierwsze dźwięki rozbrzmiały poczułem nagły przypływ...Melancholii?

Nie martw się, to nie boli.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz