Przekroczyłam próg szkoły, wdychając świeże i upragnione przez ostatnich sześć godzin powietrze. Doczekałam się dnia, który każdy nastolatek niezwłocznie odlicza przez cztery dni w tygodniu. Piątek. Dzień, w którym możesz odetchnąć z ulgą, że nie musisz się uczyć na jutrzejszy dzień lub obawiać się kolejnej klasówki z fizyki. Wyczekany weekend, w którym możesz leżeć przed telewizorem i objadać się słodyczami. Cudowne uczucie.
Rozejrzałam się dookoła, szukając wzrokiem mojej najlepszej przyjaciółki - Ariany. Każdy potrzebuję kogoś, komu może bezzwłocznie zaufać, komu może się wyżalić lub po prostu spędzić z tą osobą czas przed kolejnym filmem puszczonym w telewizji. Ja właśnie mam ją.
W końcu dostrzegłam wśród tłumu rudowłosą dziewczynę, która szeroko uśmiechała się do chłopaka obejmującego jej drobne ciało. Z jej niebieskich oczu na pierwszy rzut oka można dostrzec, iż są radosne, szczęśliwe. Uśmiechnęłam się w jej stronę i skierowałam się w tamtym kierunku. Gdy tylko mnie zobaczyła, pomachała mi radośnie i całując chłopaka w usta, podeszła do mnie.– Jak tam z Ryanem? – zapytałam nawiązując do jej chłopaka.
– Na razie jest cudownie. – uśmiechnęła się rudowłosa. – A jak tam z Benem? – zapytała poruszając brwiami. Przeszłyśmy przez ulicę i się uśmiechnęłam.
– Przyjaźnimy się. – odpowiedziałam szczerze. Bena poznałam parę miesięcy temu, w jednej z niewielkich kawiarni. Nie czuję do niego nic poza przyjaźnią i myślę, że on w stosunku do mnie też.
– Kurwa mać! – nagle usłyszałam krzyk jakiegoś chłopaka. Odwróciłam się razem z niebieskooką w stronę, skąd pochodził głos i parę metrów dalej zauważyłam bruneta, który pochylał się nad swoim rozwalonym telefonem.
– Kto to jest? – zapytałam marszcząc brwi i idąc w jego kierunku. Za sobą usłyszałam jedynie cichy krzyk Ariany mówiącej, żebym tam nie szła. Posłałam jej pytające spojrzenie i podeszłam do niego.
– Chcesz zadzwonić? – zapytałam. Zawsze taka byłam. Jak ktoś potrzebował pomocy, pomagałam.
– Spierdalaj. – odpowiedział a ja uniosłam brwi z wrażenia. Podniósł się, gdzie mogłam w pełni go obejrzeć. Przystojny, wysoki brunet z lokami na głowie, w dodatku wredny.
– Próbuję tylko pomóc. – prychnęłam zła na jego nastawienie. Jego wzrok utkwił we mnie. Zielone oczy, które zabijały spojrzeniem oglądały moją twarz ze skupieniem. Zrobił dwa kroki do przodu i spojrzał na mnie z góry.
– Nie rozumiesz słowa spierdalaj? – syknął w moją stronę. Nie powiem, trochę się wystraszyłam. Nienawidzę takiego typu ludzi, którzy uważają się za lepszych, a pomocy nigdy nie potrzebują. To śmieszne, przecież każdy jej potrzebuję, choćby głupi sąsiad, głupią szklankę cukru.
– Nie rozumiesz znaczenia pomoc, gdzie w zamian powinno się być uprzejmym? – uniosłam jedną brew.
– Chyba nie wiesz do kogo mówisz. – prychnął, a ja posłałam mu pytające spojrzenie. Przypatrywał mi się z lekkim.. zdziwieniem?
– Jenn, chodź. – poczułam rękę mojej przyjaciółki na ramieniu. Oderwałam wzrok od bruneta i przeniosłam go na moją towarzyszkę. Jej dłoń się trzęsła, a spojrzenie ani razu nie wylądowało na sylwetce chłopaka. Bała się? Niby czego? - prychnęłam w myślach.
Ostatni raz spojrzałam na zielonookiego i bez żadnego pożegnania odeszłam wraz z Arianą. – Mówiłam ci żebyś tam nie szła. – posłała mi morderczy wzrok.
– Chciałam mu pomóc. – wzruszyłam ramionami.
– Harremu Stylesowi się nie pomaga. – oznajmiła na co się zdziwiłam. Zna go?
– Skąd wiesz jak ma na imię? – spytałam na co spojrzała na mnie i wywróciła oczami.
– Naprawdę nie wiesz? – pokręciłam przecząco głową. Spojrzała na zegarek i wytrzeszczyła oczy. – Kiedy indziej Ci powiem, zaraz się spóźnie na autobus. – powiedziała pośpiesznie i wcześniej się ze mną żegnając, pobiegła na przystanek. Westchnęłam z bezradności jaką w tej chwili czułam i kontynuowałam swój powrót do domu. Dlaczego ona wie jak on się nazywa?
___
Rozdział pierwszy! Mam nadzieję, że się spodobał:)
Możecie zostawić po sobie gwiazdkę a także komentarz, lub to i to :D
Życzę wszystkim miłego dnia♡
CZYTASZ
Obssesion / H.S
Fanfiction(..) - Kurwa mać! - nagle usłyszałam krzyk jakiegoś chłopaka. Odwróciłam się razem z niebieskooką w stronę skąd pochodził głos i parę metrów dalej zauważyłam bruneta, który pochylał się nad swoim rozwalonym telefonem. - Kto to jest? - zapytałam mar...