24.

802 78 117
                                    

Wdycham delikatny, kwiatowy zapach Shailene i myślę o tym, jak dobrze mieć ją blisko siebie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wdycham delikatny, kwiatowy zapach Shailene i myślę o tym, jak dobrze mieć ją blisko siebie.

- Co ty tu robisz? - Pyta zaskoczona i lekko się odsuwa.

- Przyjechałem, żeby z tobą porozmawiać - odpowiadam, a Shai robi przestraszoną minę. - Jeśli nie chcesz to na razie nie mów. Po prostu spędźmy razem miło czas tak jak dawniej.

- To może przejdziemy się na spacer? - Proponuje Shai. - Miałam podjechać jeszcze do Walmartu po drobne zakupy, więc zostawimy auto na parkingu i pochodzimy po plaży. Co ty na to? A może jesteś za bardzo zmęczony po locie?

- Z przyjemnością się z tobą przejdę - mówię i uśmiecham się do niej.

Mimo, że lot trwał kilka godzin, to wcale nie jestem zmęczony. Może trochę, ale jest już wieczór, więc to pewnie dlatego.

- Wiesz co, może się przebiorę - zastanawia się głośno Shai.

Patrzę na jej obcisłe leginsy i crop top. Ma idealną figurę, długie nogi, jest szczupła i zaokrąglona tam gdzie trzeba, ale bez przesady.

- Wyglądasz seksownie, zostaw tak jak jest - szczerzę zęby.

- Seksownie? - Shai parska śmiechem.

- Tak. Daj się nacieszyć moim oczom - robię błagalną minę.

- Świnia - kwituje Shai i krzyżuje ręce na piersiach.

- Jestem tylko facetem - wzruszam ramionami i całuję ją w policzek.

Chwytam ją za rękę i zbiegamy po schodach, śmiejąc się jak para nastolatków.

***
Shailene •

- Theo! Mam coś dla ciebie! - Krzyczę i wskakuję mu znienacka na plecy. - Nie ruszaj głową! - Rozkazuję i nakładam mu czapkę, po czym zeskakuję, żeby zobaczyć jak wygląda. - Ale jesteś uroczy! - Mówię, próbując nie wybuchnąć śmiechem.

Theo James w czapce z rybką Nemo. Muszę przyznać, że mu pasuje. Wygląda jak żywa reklama.

- Co ty mi tu dałaś? - Mruczy Theo, podchodzi do sklepowego lustra i parska śmiechem. - Idealne. Myślę, że wspaniale komponuje się z kolorytem mojej skóry. Co sądzisz?

- Że wyglądasz przesłodko - odpowiadam, rozbawiona.

- Ale w zamian za to... - Theo podchodzi do półki z czapkami, po czym chwyta jedną i zakłada mi ją na głowę. - Ty musisz kupić to.

Patrzę w lustro i uśmiecham się na widok Yody z Gwiezdnych Wojen na mojej głowie.

- Okej, kupię to, o ile ty kupisz Nemo - stawiam warunek.

- Zgoda!

Chodzimy jeszcze po sklepie, wybierając niezdrowe przekąski dla Theo i coś organicznego dla mnie.

- Dlaczego nie zjesz ze mną Cheetosów? - Pyta Theo, marszcząc brwi.

- Bo twoja narzeczona powiedziała, że mam dupę jak szafa - żartuję.

- Mnie tam się twoja dupa podoba - odpowiada z uśmiechem Theo, a ja szturcham go w ramię. - No co? Mówię prawdę!

- A idź ty - śmieję się i popycham go w stronę kasy.

***

Spacerujemy po pustej plaży w naszych stylowych czapkach. Ta część Kalifornii nie jest zamieszkana przez wielu ludzi i za to właśnie ją cenię - za spokój. Nie ma tutaj paparazzi, którzy czyhają aż zrobisz coś głupiego, żeby zaraz o tym napisać.

Ściągam trampki i chodzę po piachu boso. Jest jeszcze ciepły.

- Może popływamy? - Proponuję.

- Teraz? Nie mamy strojów - odpowiada Theo.

- No to co? Możesz pływać w bokserkach. Chyba, że ich dzisiaj nie założyłeś? - Puszczam mu oczko.

- Najwyżej popływam nago - śmieje się Theo i ściąga spodnie, po czym żartobliwie zaczyna zsuwać bokserki.

- Zatrzymaj je - odpowiadam i ściągam swoje ubrania, zostając w różowej bieliźnie. Widzę, że Theo się na mnie patrzy i mierzy wzrokiem moje ciało. Dobrze, że na dworze jest już dosyć ciemno i nie zauważa, że się zarumieniłam.

Nie czekam na Theo i wskakuję do wody. Jest przyjemnie ciepła, zresztą jak zawsze.

- Dawaj, James! - Krzyczę i chlapię go wodą.

Wskakuje za mną i nurkuje, łapiąc mnie za nogi.

- Theo, przestań - zaczynam się śmiać i próbuję odpłynąć, co mi się w końcu udaje. Ścigamy się przez jakiś czas, odpływam dosyć daleko i rozglądam się, szukając wzrokiem Theo. Nagle czuję, że obejmuje moje plecy, więc się odwracam i spotykam jego intensywny wzrok. Wpatrujemy się w swoje oczy przez dłuższy czas, po czym Theo przybliża się do mojej twarzy i zaczyna delikatnie całować. Czuję jakby w moim brzuchu ożyło stado motyli. Obejmuję jego szyję, a nasz pocałunek zmienia się w bardziej namiętny. Język Theo przesuwa się po mojej dolnej wardze, prosząc o dostęp. Rozchylam lekko usta, więc wsuwa go i nasze języki zaczynają swój namiętny taniec. Theo delikatnie masuje moje plecy i jeszcze bardziej się do mnie przesuwa, tak że nie zostaje między nami żadna szpara. Fale odbijają się od naszych ciał, słyszę ich szum, lekki powiew wiatru i cudowny, słodki zapach Theo. Niech ta cudowna chwila się nie kończy...

CDN.

No to teraz dobranoc 😏❤️

WITHOUT YOU - SHEO STORY (1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz