Rozdział dziesiąty

209 26 2
                                    

- Jak wydostali się ze szpitala, skoro nikt nie widział, żeby wychodzili, a monitoring tego również nie uchwycił? - zapytał Chōji, patrząc pytająco na kierownika ochrony szpitala - Chyba nie przez okno? Jest na czwartym piętrze!

Rozmówca komendanta westchnął.

- Nie mamy pojęcia. - odpowiedział - Na kamery w jej pokoju została nałożona pętla, której nikt z ochrony nie zauważył na czas. Wątpię jednak, żeby wydostała się przez okno, nawet jeśli ktoś by jej pomógł.

- A mimo to, na żadnej kamerze, monitorującej szpitalne korytarze nie widać, żeby gdziekolwiek się wybierała. - odpowiedziała Ino.

- Na kamerze skierowanej od zewnętrznej strony na drzwi jej pokoju, też była pętla? - zapytał nagle Shikamaru, który do tej pory milczał, a ochraniarz pokiwał twierdząco głową - Pokażcie mi nagranie z kamery położonej najbliżej jej pokoju, w linii do schodów i windy, w czasie, gdy na tamtej nałożona była pętla i zanim zresetowaliście system.

Dwójka policjantów spojrzała zaciekawiona na detektywa.

- Na co wpadłeś, Shikamaru? - zapytał Chōji.

Nara przez chwilę milczał, wpatrując się w ekran.

- Zatrzymaj. - nakazał w pewnym momencie, a gdy ochraniarz wykonał polecenie, detektyw skinął głową - Teraz daj te na wyjście i parking. - chwilę później brunet odwrócił się do drzwi i ruszył w ich kierunku - Idziemy.

Towarzyszący mu policjanci spojrzeli po sobie, zbici z tropu.

- Zrozumiałeś cokolwiek z tego, co on mówił? - zapytała Ino.

Chōji pokręcił głową.

~*~*~

Hiro założyła okulary korekcyjne, jednocześnie chowając kilka czarnych kosmyków za ucho.

- Wiewiór zgłupiał... - mruknęła pod nosem - Teraz jestem tego pewna w stu procentach.

Siedzący obok kobiety, czerwonowłosy mężczyzna, prowadzący hyundaia, którym jechali, spojrzał na nią z ukosa.

- Jesteś nam potrzebna... - stwierdził, a Hiro drgnęła powieka - ...poza tym, już raz ktoś próbował cię zabić.

- Nie mogliście mi dać kilku dni na dojście do siebie? - zapytała po dłuższym milczeniu białowłosa.

Mężczyzna nie odpowiedział i przez krótką chwilę jechali w ciszy.

- Nie odlatuj mi tu teraz. - głowa Hiro podskoczyła, gdy jej towarzysz położył jej dłoń na ramieniu.

- To powiedz mi, do czego jestem wam potrzebna, Nagato. - jęknęła białowłosa, płaczliwym głosem, co najwyraźniej zbiło z tropu jej rozmówcę - Może wtedy nie zasnę.

- Dowiesz się w bazie. - odpowiedział mężczyzna patrząc na Hiro kątem oka i skręcił w ślepą uliczkę.

Jak się później okazało uliczka ta nie do końca była ślepa, bo ściana rozsunęła się na boki przed samochodem, ukazując gwałtownie opadający tunel, i wróciła na miejsce za nim.

- Dawno nie używałam tego wejścia. - stwierdziła cicho Hiro.

- Szczerze mówiąc nikt go ostatnio nie używał. - odpowiedział Nagato, gdy sunęli podziemnym korytarzem - Ale skoro jest położone najbliżej szpitala, a dzisiaj miałaś rozmawiać z detektywem szkolonym przez mistrza...

- Sasori założył pętle? - przerwała mu Hiro, chcąc jak najszybciej zmienić temat, a jej rozmówca z westchnieniem skinął głową, zastanawiając się, co z nią jest nie tak - Chyba się jednak cieszę, że nie jestem tu jedynym komputerowcem.

- Ale jesteś jedynym hackerem. - odpowiedział Nagato z lekkim uśmiechem i tym razem to kobieta westchnęła.

- Gadaj, gdzie się mam włamać i daj mi spać.

  ~*~*~  

- „Cel skręcił właśnie w ślepą uliczkę. Za chwilę zablokujemy im wyjazd i wkraczamy." - przez krótkofalówkę odezwała się policjantka.

- Jestem pełna podziwu, Shikamaru. - mruknęła Ino, która kierowała samochodem policyjnym, sunącym na sygnale przez miasto - W życiu nie wpadłabym na takie wyjście.

Siedzący obok niej Chōji się zaśmiał.

- Ma rację. - stwierdził - Skąd się wziął ten pomysł?

Shikamaru odtworzył w myślach taśmę z nagraniami ze szpitala, na której z budynku wychodziła ciężarna czarnowłosa kobieta w skórzanym płaszczu, pod rękę z towarzyszącym jej wysokim mężczyzną o czerwonych włosach, przysłaniających część jego twarzy.

- Taka już jest praca detektywa.- odpowiedział Nara.

Ino zatrzymała samochód obok innego wozu policyjnego i trójka wysiadła. Natychmiast podszedł do nich policjant.

- Samochód zniknął, a w ścianach nie ma ani jednej dziury, czy pary drzwi, przez którą, mógłby wyjechać.

- Niemożliwe. - mruknął Chōji, a Shikamaru bez słów ominął zagradzający mu drogę wóz policyjny i ruszył w stronę ściany, kończącej drogę.

- Jesteście pewni, że to w tę uliczkę wjechał cel? - zapytał, gdy dołączyła do niego brązowowłosa policjantka - Nie mógł się przecież rozpłynąć w powietrzu...

- Na pewno tu wjechał. - odpowiedziała.

- W jakiej odległości od niego byliście? - kontynuował Nara, po czym zatrzymał się przed ścianą.

- Koło trzystu metrów. - odparła policjantka.

- Tenten! Chodź tu na chwilę! - dało się słyszeć od strony policyjnych pojazdów.

- Jasne, Jasne! - szatynka odwróciła się na pięcie i pospieszyła w przeciwnym kierunku, zostawiając bruneta samego.

Detektyw natomiast przesunął wzrokiem po długiej rozszczepiającej się w różnych miejscach szczelinie, zdobiącej ścianę. W ciszy zastanawiał się nad sensem swoich przypuszczeń i im dłużej o tym myślał, tym bardziej był przekonany, że ma rację.

Czasem najtrudniej przyznać komuś rację...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz