- Tak? - Theo wpatruje się intensywnie w moją twarz.
- Nie jesteś zły, że jadę z tobą do Anglii?
Głupia, głupia, głupia! Dlaczego jestem takim tchórzem? Miałam idealną okazję, piękną scenerię do wyznania, że go kocham, ale moje usta nie wypowiedziały tego, co miały.
- Zły? - Theo parska śmiechem. - Żartujesz? Bardzo się cieszę! Moja rodzina cię polubiła, więc fajnie, że będziesz tam ze mną.
- To dobrze, bo już myślałam, że masz coś przeciwko, ale głupio ci to powiedzieć - kłamię.
- Za dużo myślisz, kochanie - odpowiada Theo i wstaje. - Idziesz ze mną popływać?
- Może za chwilę, dobrze? - Proponuję, a Theo mruży oczy.
- A może specjalnie mnie tu przyprowadziłaś, żeby pożarły mnie rekiny?
- Przejrzałeś mnie - wzdycham teatralnie i uśmiecham się. - Niedługo do ciebie dołączę.
- Trzymam cię za słowo.
***
Theo bawi się w wodzie w najlepsze, co chwila znikając wsród fal. Słońce jest tak mocne, że postanawiam jednak posmarować się kremem z filtrem. Nie sięgam pleców, więc wołam Theo. Wychodzi z wody i patrzy na mnie pytająco.
- Posmarujesz mi plecy? Nie sięgam - uśmiecham się i podaję mu tubkę.
Kładę się na brzuchu, a Theo siada na mnie okrakiem. Wyciska krem i zaczyna smarować moje plecy. Nagle czuję jego ręce na zapięciu od stanika.
- Theo!
- No co? Nie chcę ci wybrudzić stroju - odpowiada rozbawiony.
Jego ręce są delikatne i ciepłe. Jest mi tak przyjemnie, że wzdłuż kręgosłupa przechodzi mnie dreszcz. Nie chcę, żeby kończył, ale po chwili wstaje.
- Możesz mi z powrotem zapiać stanik? - Pytam.
- Ja jestem od jego rozpinania - mruczy.
- Theodore!
- No dobra, już dobra - choć go nie widzę, to wiem, że przewraca oczami.
Ponownie siadam na kocu, a Theo obok mnie. Bez słowa podaje mi tubkę i odwraca się do mnie tyłem.
- Ja też nie chcę mieć spalonych pleców, Woodley.
Uśmiecham się i zaczynam smarować jego umięśnione plecy. Pamiętam jak je głaskałam nagrywając scenę do Niezgodnej. Brakuje na nich tylko tego cudownego tatuażu Tobiasa.
- Mmm, myślałaś, żeby kiedyś zostać masażystką? - Mruczy Theo, przymykając oczy.
- Jest to moja pierwsza myśl, kiedy rano otwieram oczy i jak zasypiam wieczorem - żartuję.
- No dobra. Chodź popływać - Theo wstaje i wyciąga do mnie rękę.
- A mogę jeszcze chwilę tu posiedzieć? - Pytam, bo chcę jeszcze trochę patrzeć na niego.
- Nie.
- Chwileczkę!
Theo udaje, że patrzy na zegarek i uśmiecha się przebiegle, biorąc mnie na ręce.
- Theo, nie! - Krzyczę, ale on już idzie ze mną w kierunku wody.
Próbuje mnie do niej wrzucić, ale obejmuję go mocno ramionami.
- Ten krem to tak naprawdę był klej, czy co? - Śmieje się Theo.
Odsuwam się lekko od niego i mnie puszcza. Zanurzam się cała w wodzie, po czym odpływam na głębszą wodę i wytykam mu język. Theo robi groźną minę i zaczyna mnie gonić. Zachowujemy się jak dzieci, ale zupełnie nam to nie przeszkadza. Tacy już jesteśmy.
***
- Co robimy? - Pytam, kiedy jesteśmy już w domu.
- Napiłbym się z tobą, droga Shailene - odpowiada Theo, więc podchodzę do barku.
Wyciągam pierwszą butelkę i podaję ją Theo.
- Ten alkohol i tak tutaj stoi i się kurzy, więc możemy zaszaleć - puszczam mu oczko.
- O której wraca Lori i Tanner?
- Za trzy godziny - odpowiadam, patrząc na zegar.
***
Jakiś czas później jesteśmy już nieźle wcięci. Śmieszy nas dosłownie wszystko, więc co chwilę wycieram łzy z policzków. Theo opowiada mi swoje historie z dzieciństwa, a ja pokładam się ze śmiechu.
- I tak spędziłem dobę na strychu - kończy, a ja trzymam się za brzuch. - Hej, a ty masz strych?
- Tak.
- To może tam pójdziemy? W takich miejscach zawsze można znaleźć coś ciekawego.
- A więc chodźmy - ciągnę go za rękę i wchodzimy po schodach na samą górę.
CDN.
Postaram się napisać jeszcze jeden, o ile nie zasnę 😏😏😏
CZYTASZ
WITHOUT YOU - SHEO STORY (1)
ФанфикGłówna bohaterka, Shailene jest zakochana w swoim partnerze filmowym, Theo Jamesie. Jednocześnie wie, że nie ma szans, aby byli razem - Theo od kilku lat ma dziewczynę, Ruth. Shailene próbuje żyć normalnie, ukrywając swoją miłość do Theo, co nie je...