29.

732 74 87
                                    

- Tak? - Theo wpatruje się intensywnie w moją twarz

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Tak? - Theo wpatruje się intensywnie w moją twarz.

- Nie jesteś zły, że jadę z tobą do Anglii?

Głupia, głupia, głupia! Dlaczego jestem takim tchórzem? Miałam idealną okazję, piękną scenerię do wyznania, że go kocham, ale moje usta nie wypowiedziały tego, co miały.

- Zły? - Theo parska śmiechem. - Żartujesz? Bardzo się cieszę! Moja rodzina cię polubiła, więc fajnie, że będziesz tam ze mną.

- To dobrze, bo już myślałam, że masz coś przeciwko, ale głupio ci to powiedzieć - kłamię.

- Za dużo myślisz, kochanie - odpowiada Theo i wstaje. - Idziesz ze mną popływać?

- Może za chwilę, dobrze? - Proponuję, a Theo mruży oczy.

- A może specjalnie mnie tu przyprowadziłaś, żeby pożarły mnie rekiny?

- Przejrzałeś mnie - wzdycham teatralnie i uśmiecham się. - Niedługo do ciebie dołączę.

- Trzymam cię za słowo.

***

Theo bawi się w wodzie w najlepsze, co chwila znikając wsród fal. Słońce jest tak mocne, że postanawiam jednak posmarować się kremem z filtrem. Nie sięgam pleców, więc wołam Theo. Wychodzi z wody i patrzy na mnie pytająco.

- Posmarujesz mi plecy? Nie sięgam - uśmiecham się i podaję mu tubkę.

Kładę się na brzuchu, a Theo siada na mnie okrakiem. Wyciska krem i zaczyna smarować moje plecy. Nagle czuję jego ręce na zapięciu od stanika.

- Theo!

- No co? Nie chcę ci wybrudzić stroju - odpowiada rozbawiony.

Jego ręce są delikatne i ciepłe. Jest mi tak przyjemnie, że wzdłuż kręgosłupa przechodzi mnie dreszcz. Nie chcę, żeby kończył, ale po chwili wstaje.

- Możesz mi z powrotem zapiać stanik? - Pytam.

- Ja jestem od jego rozpinania - mruczy.

- Theodore!

- No dobra, już dobra - choć go nie widzę, to wiem, że przewraca oczami.

Ponownie siadam na kocu, a Theo obok mnie. Bez słowa podaje mi tubkę i odwraca się do mnie tyłem.

- Ja też nie chcę mieć spalonych pleców, Woodley.

Uśmiecham się i zaczynam smarować jego umięśnione plecy. Pamiętam jak je głaskałam nagrywając scenę do Niezgodnej. Brakuje na nich tylko tego cudownego tatuażu Tobiasa.

- Mmm, myślałaś, żeby kiedyś zostać masażystką? - Mruczy Theo, przymykając oczy.

- Jest to moja pierwsza myśl, kiedy rano otwieram oczy i jak zasypiam wieczorem - żartuję.

- No dobra. Chodź popływać - Theo wstaje i wyciąga do mnie rękę.

- A mogę jeszcze chwilę tu posiedzieć? - Pytam, bo chcę jeszcze trochę patrzeć na niego.

- Nie.

- Chwileczkę!

Theo udaje, że patrzy na zegarek i uśmiecha się przebiegle, biorąc mnie na ręce.

- Theo, nie! - Krzyczę, ale on już idzie ze mną w kierunku wody.

Próbuje mnie do niej wrzucić, ale obejmuję go mocno ramionami.

- Ten krem to tak naprawdę był klej, czy co? - Śmieje się Theo.

Odsuwam się lekko od niego i mnie puszcza. Zanurzam się cała w wodzie, po czym odpływam na głębszą wodę i wytykam mu język. Theo robi groźną minę i zaczyna mnie gonić. Zachowujemy się jak dzieci, ale zupełnie nam to nie przeszkadza. Tacy już jesteśmy.

***

- Co robimy? - Pytam, kiedy jesteśmy już w domu.

- Napiłbym się z tobą, droga Shailene - odpowiada Theo, więc podchodzę do barku.

Wyciągam pierwszą butelkę i podaję ją Theo.

- Ten alkohol i tak tutaj stoi i się kurzy, więc możemy zaszaleć - puszczam mu oczko.

- O której wraca Lori i Tanner?

- Za trzy godziny - odpowiadam, patrząc na zegar.

***

Jakiś czas później jesteśmy już nieźle wcięci. Śmieszy nas dosłownie wszystko, więc co chwilę wycieram łzy z policzków. Theo opowiada mi swoje historie z dzieciństwa, a ja pokładam się ze śmiechu.

- I tak spędziłem dobę na strychu - kończy, a ja trzymam się za brzuch. - Hej, a ty masz strych?

- Tak.

- To może tam pójdziemy? W takich miejscach zawsze można znaleźć coś ciekawego.

- A więc chodźmy - ciągnę go za rękę i wchodzimy po schodach na samą górę.

CDN.

Postaram się napisać jeszcze jeden, o ile nie zasnę 😏😏😏

WITHOUT YOU - SHEO STORY (1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz