rozdział 55

661 54 51
                                    

Tobias

-Jej stan jest bardzo poważny- mówi lekarz- pod względem fizycznym, bo pod względem psychicznym dalej nie wiemy. Dalej jest nieprzytomna i może być tak, że zapadła w śpiączkę. Nie zrobiliśmy jeszcze wszystkich badać, dlatego nie mamy pewności.

Czuję jak miękną mi kolana, ale cudem dalej stoję. Tris być może jest w śpiączce, przez serum śmierci.

-Postanowiliśmy zawiadomić bardziej doświadczonych lekarzy z erudycji. Powinni wkrótce być.

-Dobrze, dziękujemy- mówi Zeke wymijająco. Teraz on jest najbardziej opanowany. Tak samo zachowuje zimną krew, jak wtedy kiedy dowiedziałem się, że Tris jest w skrzydle szpitalnym w serdeczności. Że uciekła z OPR, ale została ranna. To Zeke był wtedy najbardziej opanowany, i teraz też tak jest.

-Najlepiej będzie, jak pójdziecie odpocząć- informuje lekarz- Oczyszczanie ran i walka z gorączką z pewnością potrwa do rana, dlatego stojąc tu w niczym jej nie pomożecie.

-Kiedy będzie można do niej wejść?- pytam spokojnie, ale wewnątrz odgrywa się we mnie wojna, by wejść do tej sali siłą i siedzieć przy Tris. Obojętnie, czy będzie przytomna czy nie.

-Na pewno nie w ciągu kilku godzin- kręci głową mężczyzna- Musimy odkazić te rany, zbić gorączkę, przywrócić jej odporność, przetoczyć krew i wiele innych rzeczy. Lepiej odpocznijcie i wróćcie rano.

Wraca na salę. Przez kilka minut wszyscy stoimy w ciszy. Nikt się nie odzywa, bo nie mamy co powiedzieć.

-Najlepiej jak jedna osoba będzie czuwać, a reszta odpocznie- mówi Shauna.

-Takie rzeczy to podczas wojny, a nie zwykłego pilnowania dziewczyny, która jest pod opieką lekarzy- odpowiada Zeke- Lekarz ma racje. Wszyscy musimy odpocząć, bo mamy jutro pracę. Teraz stojąc tu nic nie zrobimy, bo lekarze i tak nas nie wpuszczą.

-Od kiedy jesteś taki dorosły?- Shauna krzyżuje ramiona na piersi- Od kiedy potrafisz być tak spokojny w takich sytuacjach?

-Bo ciągle uważasz mnie za dziecko!- odpowiada zirytowany- Za nastolatka, który chce się tylko bawić i nie potrafi być poważny, kiedy zachodzi taka potrzeba! I nie zauważyłaś tego, że potrafię zachować zimną krew w odpowiednich sytuacjach.

-Nie kłóćcie się- mówi Christina roztrzęsiomym głosem.- To nie czas i miejsce na takie kłótnie.

-Nie interesuj się tym Christina- ucina Shauna ze złością, po czym odwraca się do Zeka.- Bo tak się zawsze zachowujesz! Zachowujesz się jak dziecko, które nie powinno trzymać w ręce niczego ostrego.

-Może nie zauważyłaś, ale to że zachowuję się jak nastolatek jest to, że jestem jeszcze młody. Ty straciłaś siostrę, ja brata. Potrafię być opanowany i spokojny. Ty ciągle uważasz, że jesteś bardziej dojrzała ode mnie, bo ja jestem ciągle uśmiechnięty i radosny. Skoro nie widzisz tego, to najwyraźniej mnie nie znasz!

-Zeke, Shauna- przerywam im- Nie kłóćcie się o tak błachą sprawę. Tak, Shauna, Zeke potrafi być spokojny w wielu sytuacjach, których nie byłaś świadkiem, a ty, Zeke,  nie mów, że Shauna cię nie zna, bo to wtedy też twoja wina. Oznacza to, że nie dajesz jej pozwolić poznać samego siebie.

Oboje milkną.

-Cztery ma racje- przyznaje Christina- Nie kłóćcie się o coś mało istotnego. Shauna, chodź. Prześpisz się dziś u mnie, a Zeke u Cztery. Rano spotkamy się na stołówce.

Żegnam się z Christiną i razem z Zekiem wracam do swojego mieszkania.

-przepraszam- mruczy Zeke- Masz o wiele więcej problemów, a musisz zająć się nami. Powinieneś martwić się Tris, a rozwiązujesz nasze problemy.

Fourtris- Ciąg Dalszy NiezgodnejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz