*Perspektywa Sandry*
Szłam razem z Justyną za Igorem. Chłopak otworzył duże, dębowe drzwi. Moim oczom ukazała się drewniana altanka, huśtawka, staw i mnóstwo drzew. Przed sobą zauważyłam ogromne ognisko. Podeszłam powoli, było tam mnóstwo osób. Usiadłam na kłodzie, która zastępowała ławkę.
-Gdzie Poszukiwacz?-zapytałam, a wzrok wszystkich został skierowany na mnie
-Przecież on chciał cię zabić!-wykrzyczał Masterczułek, wstałam i podeszłam do niego
-Zaprowadzisz mnie do niego czy sama mam go znaleźć?-zapytałam zakładając ręce na piersi
-Na pewno?-zapytał blondyn wstając, spojrzałam do góry
-Na pewno.-powiedziałam i ruszyłam za chłopakiem. Szliśmy korytarzem, potem schodami na górę, potem znowu korytarzem, skręciliśmy do jakiegoś pokoju gdzie był ON.
-Hejka.-powiedziałam
-Hej, chcę ciebie przeprosić. Ja-ja ja -ja musiałem, nie chciałem cię zabić.-powiedział patrząc mi w oczy.
-Ja-ja-ja ciebie rozumiem.-wydukałam łapiąc go za rękę
-Zrozumiem, że nie chcesz mnie po tym znać.-powiedział i uśmiechnął się smutno
-Ja ci wybaczam.-powiedziałam-Chodź, bo wszystkie pianki zjedzą.-powiedziałam ciągnąc za sobą chłopaka, lecz zatrzymał mnie Masterczułek
-Co ty robisz?-zapytał
-Jeśli nie widzisz wychodzę z tego pokoju z moim nowym kolegą.-powiedziałam i szłam dalej z Adamem-Tylko jest jeden problem.-powiedziałam
-Jaki?-zapytał Poszukiwacz
-Ja nie wiem jak zejść na dół...-powiedziałam
-Chodź za mną.-powiedział i zeszliśmy razem. Wszyscy popatrzyli na nas wzrokiem " ty nie zdajesz sobie sprawy, że to jest twój niedoszły zabójca i własnie teraz trzymasz go za rękę?" Usiadłam razem z Poszukiwaczem na kłodzie, ktoś chciał sięgnąć po broń.
-Jeśli ktoś do niego strzeli, to ja strzelę do niego.-powiedziałam i spojrzałam na resztę. Z tyłu zauważyłam dwie gitary, poszłam po nie i podeszłam do ogniska.
-Kto umie grać, przyznać się.-powiedziałam, po chwili podszedł do mnie Ajgor i Disu (uznajmy, że oni umieją grać) Chłopaki ustalili co mają grać. Po chwili usłyszałam znajome mi dźwięki piosenki Counting Stars-One Republic Zaczęłam śpiewać, zamknęłam oczy. Po kilku minutach piosenka w naszym wykonaniu dobiegła końca. Spojrzałam na innych wyczekując ich reakcji.
-Tego to ja się nie spodziewałem po tobie.-powiedział Czułek, Justyna podeszłą do mnie i podała paczkę pianek, które po chwili były nadziane na patyki. Usiadłyśmy obok siebie i opiekałyśmy pianki. Andżelika po moim występnie odeszła, ktoś tu chyba jest zazdrosny.
-Jak noga?-zapytał Michał, który siedział obok mnie
-Już lepiej.-powiedziałam i położyłam się na ziemi.
-Chodź pokaże ci coś.-powiedział i pomógł mi wstać
-Czyżby to były małe kotki w piwnicy?-zapytałam i założyłam ręce na piersi
-Nie tym razem.-powiedział i złapał mnie za rękę. Szliśmy w kierunku drzew, było tu cicho i spokojnie. Michał wszedł na jedno z drzew.
-Dasz radę?-zapytał
-Wątpisz we mnie?-odpowiedziałam pytaniem, po czym weszłam na drzewo i usiadłam obok przyjaciela. Patrzeliśmy w niebo.
-Michał obiecasz mi coś?-zapytałam
CZYTASZ
Pomocniczka YouTube
Fanfiction*kiedyś poprawie, miałam kisiel w głowie kiedy to pisałam, przepraszam z góry za utratę wzorku itp., chcę napisać to jeszcze raz* Rok 2018. Końcówka wakacji. Wybucha wojna. Politycy uważają że youtuberzy to źli ludzie, demoralizujący młodzież, przys...