Zuz
Kurde coś tu jebie. To od którejś z dziewczyn?A nie, GARNEK KURWA!
Zerwałam się z łóżka i wybiegłam z mojego i Cala pokoju. Wbiegłam do kuchni i zobaczyłam Ashtona.
- Nie garnek, tylko Ashton, miło mi. - odetchnęłam z ulgą.
- Czemu nie śpisz? - Zapytałam. Dopiero teraz zobaczyłam, że chłopak ma Hym... mokre włosy? I jest w samych bokserkach.
- Czy wy?! Cooo?! - zaczęłam piszczeć. A to oni tak się darli "tylko bez dzieci!"...
- Nie, przestań. To już sobie nie mogę kisielu zjeść o 9:30 rano? - zapytał i wskazał na kubek, stojący na blacie. Nagle z łazienki wyszła Juls w krótkich spodenkach i jakiejś za dużej bluzce.
- O hej. Co tak wcześnie? - zapytała.
- Myślałam, że garnek się pali.
- Nikt nic nie robił na garnkach, Zuz. Śniło ci się.
- Ale coś jebało.
- Śpisz z Calumem, czego się dziwisz. A właśnie ma jeszcze brwi? - zapytała z uśmiechem. Ruszyłam do naszego pokoju i delikatnie do niego weszłam. Calum leżał na łóżku z kołdrą w pasie i prawą dłonią wplecioną we włosy.
- Ty, kurde, on ma brwi! - krzyknęłam, kiedy już wyszłam z pokoju.
- Tak, ma. To nie moja zemsta na nim. To nie ja i Ashton pieprzyliśmy się na kanapie.
Juls(Ash)
- Prawie pieprzyliśmy. Ktoś nam przeszkodził. - z pokoju wyszła zaspana Juls w bluzce Michaela.
- Pojebały ci się bluzki. - zauważyła Zuz.
- Nie. One też się nie jebały i sama się pojebałaś.
- Przestańcie, chcecie kisiel? - zaproponował Ash.
- Zjadłabym śniadanie, a nie kisiel. Skąd masz kisiel? - zapytała Juls.
- Ona przywiozła. - Ashton pokazał na mnie brodą.
- Co ty kisiel z Warszawy przemycasz?
- Owszem. W majtkach przywiozłam. - rzuciłam sarkastycznie.
- Ale czajnika nie przywiozłaś. - dopytywała z nadzieją Zuz.
- Tak, pewnie, co ja za ojca robię?! - zapytałam.
- Tak, owszem. Mamy chorą rodzinę na to wychodzi. A że ty jesteś z Ashtonem czyli tatą zespołu. Więc No spada to na ciebie.
- Nie jestem z wami w rodzinie. To już sekta jest. - odwróciłam się do Asha. - Ja chcę kisiel.
Kiedy dziewczyny nadal pałętały się po domu, kłócąc się o to kto się pieprzył, a kto nie, ja i Ash zdążyliśmy zjeść kisiel i w sumie właśnie robiliśmy śniadanie dla naszej szóstki. Po jakiejś godzinie w drzwiach jednej z sypialni stanął Michael w dresowych spodenkach i bez bluzki. Mhym... Okey muszę przyznać wyglądał dobrze. Juls podeszła do niego.
- Przepraszam cię, skarbie, ale stoisz w drzwiach.
- I co? - zapytał zdziwiony.
- Chciałam przejść. Muszę się ubrać.
- Bilety. - dziewczyna delikatnie stanęła na palcach i pocałowała czerwonowłosego, co najwyraźniej mu się spodobało, bo chwycił ją w pasie i wszedł do pokoju zamykając nogą drzwi. Okey, czemu nie, tak też można. Poczułam oddech na karku i chwilę potem dłonie obejmujące mnie w tali.
CZYTASZ
San Francisco/Ashton Irwin,5sos
Fiksi PenggemarChcę wrócić z powrotem gdzie zaczęliśmy. Do letniej nocy. Wiesz, że to było właściwe. Wakacje które miały być zwykłym odpoczynkiem stały się przygodą na całe życie po poznaniu pewnego zespołu. Nie musimy nic mówić. Nie wypowiadać ani słowa. Na swoj...