Prolog

99 11 10
                                    

*~Sam~*

Siedziałam przy toaletce i wpatrywałam się w puste lustro... Odbicia nie ma... Ja jestem... Dziwne co nie...? Może jednak nie... Jestem wampirem. Od urodzenia... Od kiedy tylko pamiętam... 1900 lat temu. Słońce powoli wyłaniało się zza drzew. Podeszłam do okna i delikatnie zasłoniłam widok. Słońce to śmierć... Muszę go unikać za wszelką cenę. Zgasiłam świece stojąca na drewnianej półce, rozebrałam się na samą bieliznę i wskoczyłam do łóżka. Powinnam spać w trumnie... Tak jak to robią rodzice Josha... Jednak zamek... Zbudowany z cegieł... On sam w sobie jest chłodny... Muszę uważać... Nie powinnam spać w samej bieliźnie... Do tego są specjalne czarne szaty... Jednak ja nie chcę dostosowywać się do ich zasad... Wtuliłam twarz w miękką poduszkę i odpłynęłam do pięknej krainy snów...

*~Josh~*

Rodzice kazali mi sprawdzić czy na pewno wszyscy śpią... Byłem zmęczony już tym całym usługiwaniem. Jestem najstarszy z mojej trójki rodzeństwa, co oznacza, że jestem spadkobiercą. Cały zamek będzie należał do mnie! Ale i nie tylko... Za kilka miesięcy ślub... Mój i Samanthy. Pięknej, wysokiej wampirzycy o włosach w kolorze złotego zboża... Chociaż my, wampiry nie spożywamy zwykłego pokarmu... Nie... Pijemy krew. To z niej czerpiemy całą energię do życia. Człowiecza jest najlepsza... Jednak nasza dieta składa się głównie z krwi bydła... Od czasu do czasu mogliśmy się nacieszyć smakiem ludzkiej krwi... Jednak tylko w wyjątkowe okazje... Ten niezapomniany smak aż rozpływa się w ustach... Mmmmm... Gasiłem za sobą świece. Wystarczy tylko ruch palców... Wampiry mają wiele zdolności... Jednak im lepiej je poznaje... Tym stają się bardziej fascynujące. Zatrzymałem się sprzed komnatą Sam. Nie będę pukać w drzwi... Pewnie śpi... Złapałem za dużą pozłacaną klamkę i delikatnie uchyliłem wrota. Przeniosłem wzrok na duże łoże... Śpi... Wszedłem do izby i cichutko zamknąłem za sobą drzwi. Zostanę tutaj trochę dłużej... Wyglądała tak pięknie... Jak kwitnąca róża... Mógłbym patrzeć na nią wieczność... To zaszczyt... być jej narzeczonym... Usiadłem pod drugiej stronie łóżka. Może spędzić tutaj noc? U jej boku...? Matka to jeszcze zrozumie... Ale Ojciec...? Będzie mi kazał przepłukać gardło wodą święconą. Z resztą... Co mnie obchodzi zdanie tego starego grzyba? To moje życie... Położyłem się obok Samanthy i objąłem ją ręką. Zaraz... czy ona jest w samej... Bieliźnie...? Dobra Joshua... Uspokój się... Jeszcze będziesz miał okazję ją zobaczyć... Przysunąłem się do niej jeszcze bliżej... Tak, że czułem rytmiczne bicie jej serca... Po chwili i ja odpłynąłem.

*~Mike~*

Kąpałem się w rzece... Musiałem z siebie wszystko zmyć... Cała noc spędzona na polowaniu... Najgorsze jest to, że nie udało nam się nic złapać... Cholera... Jeleni coraz mniej, a jeden nie wyżywi pięciu głodnych wilkołaków. Jestem alfą... Muszę coś wymyślić... oni nie mogą mi paść z głodu... Jako postać ludzka jeszcze sobie radzimy... W miarę... Jednak w postaci wielkiego wilka... Ile to trzeba mięsa... Wyszedłem z rzeki i założyłem spodnie. Bądź co bądź przemiana nie jest zbyt bolesna... Zajmuje ułamek sekundy... Możemy też panować nad sobą... To też plus... nie możemy ukrywać się wśród ludzi... Lekko zaostrzone kły... Żółte, świecące ślepia... Delikatnie zaostrzone uszy... Nie wyglądamy jak ludzie... Ruszyłem w kierunku obozu. Reszta watahy pewnie na mnie czeka... Nie chce, aby się martwili... Niby nie ma czego, bo wilkołak, to takie wielkie stworzenie! Nic nie stanie mu na drodze! To kłamstwo... Jest jedna rasa, której musimy unikać... Mianowicie... Wampiry... Nasi wrogowie od niepamiętnych czasów... Wybijamy siebie nawzajem... Bezduszne... Wredne stworzenia... Wymordowali mi rodzinę... Potwory... Obiecuję, że zabije każdego wampira, który stanie na mojej drodze... Poczułem zapach ognia... Moi są niedaleko... Pewnie palą ognisko. Po dwóch minutach drogi znalazłem się już w obozie.

(Ashley) Mike! Jesteś w końcu!
(Matt) Jessica złapała dla nas kilka wiewiórek.
(Mike) Lepsze to niż nic... Dzięki Jess...

Nabiłem wiewiórkę na patyk i przybliżyłem ją do ognia... Przy okazji Nasluchiwałem czujni odgłosów z lasu... Muszę dbać o stado... Choćbym miał zapłacić za to życiem...

Witajcie w naszym pierwszym wspólnym ff!
Mamy swoje oddzielne konta na których piszemy własne opka... Więc to będzie aktualizowane tylko od czasu do czasu... Jednak mamy szczerą nadzieję, że się podoba c:
#ChristyandMishelle

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 09, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dwa światy || Until DawnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz