Lekarz stwierdził, że rana Livi goi się bardzo szybko i może już dziś wyjść do domu.
Przybrana mama musiała jeszcze tylko podpisać kilka papierów, więc na chwilę została sama z Joshem.
-Co ty wyprawiasz?! Co to za gadka o opiece nade mną?! Czyś ty zwariował?!- oburzyła się
-Spokojnie, wiem co robię.- powiedział spokojnie
-Akurat! Nie masz pojęcia co teraz sobie myśli moja matka!-
Była na niego zła a pikanie przyspieszyło.
-Właśnie, że wiem. I tak będzie lepiej.- odparł z demonicznym błyskiem w oku
Czyli on udaje...- pomyślała Livi i trochę się uspokoiła
Parę minut później wróciła mama dziewczyny i pielęgniarka która odłączyła aparaturę.
Josh uprzejmie wyszedł, gdy przebierała się w swoje zwykłe ubranie.
Potem razem z nim, pojechała jego eleganckim sportowym autem do swojego domu, po parę rzeczy.
W drodze wyjaśnił jej dlaczego tak się zachowywał w szpitalu.
-Twoja mama prędzej puści cię w objęcia obcego faceta, myśląc, że się w tobie zakochał, niż w objęcia demona, prawda?- skończył
Wciąż nie rozumiała, jak mu się udało ją namówić, żeby przed jej matką udawali parę.
Jednak jakoś wcale jej to nie przeszkadzało...
Dość długo jechali w milczeniu, a Josh zekrał na Livi co jakiś czas.
Była lekko zawstydzona mając na sobie 'małą czarną' którą kazała jej włożyć mama i wysokie czarne szpilki.
Ten strój dobrze się prezentował przy jej latynowskiej karnacji, długich czekoladowych włosach i orzechowych oczach.
Siedziała obok niego, a na tylnym siedzeniu leżała jej torba i bukiet. Czuła się nieco dziwnie w tej sytuacji.
-Co chcesz dziś robić?- spytał w pewnym momencie Josh
-Nie wiem- odparła -Lekarz zabronił mi się przemęczać, więc raczej posiedzę w domu.- wyznała zawstydzona, zakładając niesforny kosmyk za ucho
-W taki piękny dzień? Nie ma opcji!- odparł Josh -Może spacer?- zaproponował z całkiem normalnym uśmiechem
-Czemu nie- znów się zarumieniła i odwróciła głowę żeby tego nie widział
Właśnie dojechali na miejsce. Był to wielki piękny dom tuż za miastem.
-To tutaj mieszkasz?- spytała Livi
Wysiadła z auta zaskoczona i zachwycona.
-To prezent od przyjaciela- oparł Josh
Posłał jej swój diabelski uśmiech a ona zrozumiała, że chodzi o jakąś jego poprzednią ofiarę.
Podał jej bukiet i wziął od niej torbę.
-Sama mogę...- chciała ją od niego zabrać ale nie pozwolił
-Idziemy- odparł popychając ją do bramy
Weszli do domu i Josh zaprowadził Livi do jej tymczasowego pokoju.
-Dam ci trochę czasu żebyś się rozgościła- powiedział, położył torbę na ziemi i wyszedł
Godzinę później, już rozpakowana i przebrana, zeszła do salonu.
CZYTASZ
House of demons: Miłość na życzenie
Roman d'amourOna - spokojna, 20- letnia zwyczajna dziewczyna, prześladowana przez Śmierć. On- prawdziwy demon z Piekła, który ratuje ją z wypadku, zawierając z nią Pakt. Co wyniknie z tego spotkania? Cóż... Dowiecie się ;-) Pierwsza część trylogi o potędze uczuć...