Jak na razie wszystko było idealnie. Sala wygląda perfekcyjnie, gaście się dobrze bawią, robo-strażnicy są tam gdzie być powinni, kelnerzy zajmują się gośćmi, tylko gdzie jest Shannon? Ledwo o tym pomyślałam zobaczyłam jak schodzi po schodach. Wyglądała pięknie. Miała na sobie prostą malinową sukienkę, a jej uroczą elfią twarz otulały długie ciemne fale jej włosów. Moja siostra była chyba najbardziej uroczą osobą jaką znałam, a przy tym silną i upartą. Może nie nazbyt mądrą, ale to akurat nadrabiała determinacją. Te głąby dookoła mnie nawet nie zdają sobie sprawy jakim ta dziewczyna jest skarbem. Chcą tylko sojuszu. Na domiar złego zamiast adorować Shannon, adorują Markusa. To przecież takie oczywiste. Adorujmy brata dziewczyny, on się w nas zakocha i w prezencie da nam swoją siostrę... ach ta niepodważalna logika. Chyba mój kwiatuszek mnie zauważył. Skierowała się w moim kierunku. Niech mnie piekielny ogar ugryzie. Czy ona właśnie zaczęła rozmawiać z księciem Atlantów? Może on jednak nie jest takim idiotą jak myślałam? Rozmawia z księżniczką, nie z jej bratem, jak na razie faworyt. Oj nie, czy oni się właśnie kłócą? Ruszyłam w ich kierunku. Nagle przystojniak obok mojej siostry się uśmiechnął a ona odpowiedziała mu coś z tak słodkim wyrazem twarzy, że zaczęłam się niepokoić. Albo to miłość od pierwszego wejrzenia, albo ona coś kombinuje. Tak, ona coś kombinowała. Auć! To musiało boleć. Podbiegłam do nich i jakoś przebiłam się przez tłum gapiów. Książe Stefan zwijał się na kolanach z bólu a król Grawelandu zaczął się czepiać mojej siostry.
-Co ty robisz?! Jak zresztą taki glurbak jak ty się tu dostał? – No to pojechał Shannon po całości. Glurbaki to ludność planety Pubest, która została narażona na działanie eksperymentalnej broni, którą testowały tamtejsze władze. Promieniowanie wydzielane przy wybuchu trwale zmniejsza aktywność neuronów w mózgach ofiar. W gruncie rzeczy nazwał ją skończoną idiotką.
-Skoro ja jestem glurbakiem, to w takim razie kim jest ten idiota?! – Dość teatralnie pokazała poszkodowanego księcia, któremu całe szczęście ktoś już przyniósł lód.
-Niby czemu obrażasz moją inteligencję?! To nie ja cię kopnąłem bez powodu głupia dziwko! –Chyba już wiem za co oberwał nasz inteligent.
-Skoro czujesz się przeze mnie obrażany to co tu jeszcze robisz? –Stefan nam się trochę oburzył na jej słowa.
-Jak to co?! Mam zamiar poślubić księżniczkę! –Pewność siebie w tych słowach wręcz mnie rozbawiła. Nadal silę się na powagę, choć raczej powinnam się wtrącić. Sytuacja już jakiś czas temu wymknęła się z pod kontroli.
-To życzę szanownemu księciu w tym powodzenia! – Moja siostrzyczka pokłoniła się zebranemu towarzystwu w pas i niemal tanecznym krokiem wyszła z sali balowej zbierając za sobą wszystkie spojrzenia obecnych osób.
-Co za bezczelny glurbak! –Eustachy król Grawelandu nadal był zniesmaczony zaistniałą sytuacją.
-Jak taka dziewucha ma czelność odwracać się plecami do osób królewskiego pochodzenia?! – No pięknie władca Komhelu też musiał się wypowiedzieć. Kolejny przystojniak który niestety nie zostanie nawet potencjalnym kandydatem na mojego zięcia.
-Księżniczko Elizabeth! –No tak, musieli mnie kiedyś zauważyć.-Czy ty tolerujesz takie zachowanie służby? Pozwalasz żeby zwykła dziwka obrażała kogoś z moim statutem społecznym?! A tak poza tym, gdzie jest księżniczka Shannon, czuje się oburzony faktem, że się jeszcze nie pojawiła! –Markus miał racje książę Atlantów to idiota.
-Och, zastanawiasz się gdzie jest księżniczka? Widzisz tamte złote wrota? – Podeszłam do Stefana i pokazałam mu drzwi, którymi przed chwilą wyszła Shannon. –Książe zapatrzył się w tłum przeszukują stojących tam ludzi.
-Tak widzę drzwi, ale nie widzę księżniczki.
-No trudno żebyś widział skoro przed chwilą nimi wyszła, po tym jak nazwałeś ją dziwką.
CZYTASZ
Być życiem
Fantasi#1 in fantasy 15.11.2016 Sytuacja jak z bajki. Ona jest księżniczką, która musi znaleźć swoją bratnią duszę w trzy noce. W trzy bale. On jest potężnym władcą podziemia, który zapała do niej niespodziewaną miłością, ale niestety... Ich życie to nie b...