38.

849 74 113
                                    

Otwieram drzwi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Otwieram drzwi. Widzę Ansela, który dzierży w rękach kilka butelek z piwem.

- A co ty tu robisz? - Pytam, marszcząc czoło.

- Przyszedłem napić się z kumplem - odpowiada i wpycha się do środka.

Kręcę głową i zamykam drzwi. Ansel odstawia butelki na stół i rozsiada się na kanapie.

- Chwila - patrzę na niego spod zmrużonych powiek. - Młody, ty już możesz legalnie pić alkohol? U was chyba można dopiero jak się skończy dwadzieścia jeden lat?

- No i tyle skończyłem w marcu - Ansel patrzy na mnie jak na idiotę.

- Ściemniasz. Sprawdzę na Wikipedii - biorę telefon i wpisuję w wyszukiwarkę jego imię i nazwisko. Po chwili zauważam, że urodził się w 1994. Trochę matematyki i stwierdzam, że jednak jest pełnoletni. - Okej, wierzę ci - uśmiecham się szyderczo.

Siadam obok niego i otwieram piwo. Ansel wygląda jakby chciał mnie o coś zapytać, ale jeszcze się nie odzywa. Ciekawe, o co mu chodzi.

- Theo? - Zagaduje w końcu.

- No?

- Mam takie dziwne wrażenie... To znaczy... Co się dzieje w waszym trójkącie?

- Jakim znowu trójkącie? - Pytam.

- No ty, Shai i Miles - odpowiada, patrząc na mnie z ciekawością.

- Nie ma żadnego trójkąta, Ansel - mówię i pociągam duży łyk piwa.

- Theo, widziałem, co się z tobą działo na basenie. W ogóle... Shai i Miles są razem? - Marszczy czoło Ansel.

- Nie wiem, ale Shai mówiła, że chcą spróbować.

- Ale ja zawsze sądziłem, że ty i Shai będziecie razem!

- Na jakiej podstawie tak uważałeś?

- Jestem dobrym obserwatorem - wypina dumnie pierś. - Wasze zachowanie mówiło samo za siebie. Zawsze byliście kimś więcej niż przyjaciółmi!

Patrzę na niego przez chwilę i zastanawiam się, czy nie opowiedzieć mu o całej tej sytuacji. Może będzie mi lżej, jeśli się komuś wyżalę?

- Ty, Młody - zaczynam. - Mogę ci zaufać, prawda? Nie jesteś paplą?

- Nic nikomu nie powiem, słowo harcerza! - Unosi dwa palce na znak przysięgi.

- Przeszło mi przez myśl, żeby zerwać zaręczyny z Ruth - wyznaję.

- Dla Shai?! Ale fajnie - krzywi się na chwilę. - Szczerze ci powiem, że nie wiem co robisz jeszcze z tą zołzą. Bez urazy.

- Wiem, Ruth nie ma łatwego charakteru - wzdycham. - Kiedy byłem u Shailene, wyznała mi, że mnie kocha. Byłem głupi, bo na początku jej odpowiedziałem, że nie zrezygnuję z Ruth, ale się myliłem. Nasza miłość od pewnego czasu się wypala, nie czuję do niej tego samego, co kiedyś. Zaczęła mnie strasznie irytować, próbuje mnie kontrolować i zmienić. A tego bym nie chciał.

- Czułem, że Shai cię kocha - Ansel uśmiecha się szeroko. - Powiedziałeś pewnie, że na sobie ułożyć życie z kimś innym, więc aby jak najszybciej zapomnieć to poszła do Milesa.

- Wiem, że Miles uwielbia Shai i będzie prawdopodobnie lepszym kandydatem do zawładnięcia jej sercem. Chciałbym cieszyć się szczęściem Shai, ale nie mogę patrzeć na nich spokojnie.

Wypijam piwo do dnia i sięgam po drugą butelkę. Muszę pamiętać, że jutro rano wstaję do pracy... Nie mogę dzisiaj przesadzić, żeby jutro nie obudzić się umierający.

- Myślisz, że Shai odkochała się w tobie po paru dniach? - Pyta sceptycznie Ansel. - Na pewno wciąż cię kocha. Powinieneś o nią walczyć, inaczej stracisz możliwość bycia z kimś tak kochanym jak Shailene.

- Nie wiem, Ansel... Ona wydaje się taka wesoła przy nim... Znają się dłużej.

- To co teraz? - Ansel pociera czoło i zaczyna myśleć o czymś gorączkowo. - Obydwoje coś do siebie czujecie. Musicie się postarać, żeby los was połączył.

Zazwyczaj takie teksty wzbudzają we mnie śmiech, ale teraz jestem poważny. Ansel ma rację, powinnismy walczyć o siebie. Ale widziałem Shai i Milesa... Muszę przyznać się, że nawet do siebie pasują. Ale ja i Shailene bardziej.

CDN.

Ależ jestem zmęczona 😃😱 Rozdział byłby godzinę temu, ale zasnęłam na biurku! Teraz jestem sztywna i ogólnie ledwo żywa
Dobranoc 🌚

WITHOUT YOU - SHEO STORY (1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz