Jedliśmy śniadanie, gdy Alice wyparowała:
- Kiedy będę miała siostrzyczkę?
Mnie wmurowało, a kiedy spojrzałam na Jace'a myślałam, że padnę. Najwyraźniej tak zaszokowało go pytanie naszej córeczki, że aż nie mógł przełknąć kanapki. Jego mina była przekomiczna.
- Spakowałaś wszystkie swoje rzeczy? - zapytałam lekko chichocząc.
- Jeszcze nie.
- No to zmykaj. - dziewczynka wyszła, a Jace powiedział:
- Może powinniśmy nad tym popracować.
- Tak myślisz? Najpierw popracujmy nad ślubem.
- Boję się wziąć z tobą ślub. - wypowiedział i upił łyk kawy.
- Co? - zmarszczyłam brwi. - To po co...
- Jak uciekniesz mi sprzed ołtarza.
- Jeśli coś przeskrobiesz to może i ucieknę. - pocałował mnie w usta.
- Cześć zakochani. - powiedziała Chloe.
- Chloe! - oznajmiłam i przytuliłam ją do siebie.
- Musimy pogadać. - szepnęła.
- Zauważyłam, musimy pogadać. - odszepnęłam.
- Hej, Will.
- Cześć siostra. - przytuliłam go do siebie mocno. - Chcielibyśmy was zaprosić na ślub.
- Ślub? - rzuciłam zaskoczona. - Kiedy?
- Za dwa tygodnie. - uśmiechnęłam się szeroko. - Chcielibyśmy też, żebyście zostali naszymi świadkami.
- Ten dzień jest pełen niespodzianek. Siadajcie.
- Niespodzianek? Dlaczego?
- Kawa, herbata?
- Siadaj tu z nami i opowiadaj.
- Nasza córka dzisiaj przy śniadaniu zapytała nas kiedy będzie miała siostrzyczkę.
- No to bierzcie się do pracy.
***
- Holly odwieziesz Chloe do mamy? - zapytał Will.
- Jasne.
W połowie drogi przypomniało mi się, że mam w samochodzie ubrania i zabawki Ali, co jej wcale nie przeszkadzało ponieważ wyjmowała z pudeł lalki i się nimi bawiła. Weszłyśmy do mamy.
- No my też wynajęliśmy mieszkanie niedaleko, bo jak urodzi się maleństwo to... Cholerka to miała być niespodzianka.
- Jesteś w ciąży? Gratuluje słońce. - powiedziała moja mama i uściskała ją. - Który tydzień?
- Szósty.
- Wiedziałam, że jesteś w ciąży, bo jesteś teraz taka rozpromieniona.
- Ciociu... Masz malutką dziewczynkę?
- Mam nadzieję, że to dziewczynka. Wybrałam już nawet imię, Nora.
- Śliczne. Alice, a może zostałabyś dziś u mnie? Posprzątalibyście sobie tam na spokojnie, Bibi też bym wzięła, ale ta mała psinka jest zbyt szybka. Jutro wieczorem, bym odwiozła małą.
- Jeśli Ali chce i to nie będzie problem to...
- Skarbie, skąd. Jeszcze lepiej, bo mam się do kogo odezwać, a tak to siedzę całymi dniami sama.
- To przyniosę ci parę rzeczy.
***
- Gdzie Alice?
- U mojej mamy, gdzie Will? Zrobić wam coś do picia?
- Tak, my właściwie już skończyliśmy.
Piliśmy spokojnie kawę, gdy William podniósł się i powiedział:
- Będę się zbierać.
- Pamiętaj, żeby zrobić Chloe długą, gorącą i odprężającą kąpiel. Potem masaż, niedługo będzie ją bolał kręgosłup i pewnie będą puchły jej stopy. Przygotowuj ją powoli.
- Jasne siostro, jeszcze jakieś wskazówki dotyczące dzisiejszego wieczora i nocy? Bo zamierzam...
- Wiem co zamierzasz, ale nie wykończ jej za bardzo.
- Dobra, dobra. Wy też popracujcie, ale tym razem nad synem.
- No jasne. Na sto procent teraz będzie syn.
- Ja też mam taką nadzieję. Trzymajcie się, pa.
- Pa.
Jace zamknął drzwi i wziął mnie na ręce. Zaniósł do sypialni i delikatnie ułożył na łóżku. Zaczął namiętnie całować.
- Muszę zadzwonić do Mike'a. Wyjaśnić tą całą sytuację z naszym ślubem.
- Dzięki niemu jesteśmy tu razem. To on kazał mi za tobą jechać. Spotkajmy się z nim.
***
- Mike chciałam cię przeprosić.
- Holly, było minęło. Ja już nawet nie pamiętam tamtego dnia. Tak w ogóle to spotykam się z Violettą.
- Nie...
- Tak, dziś wieczorem idziemy na kolację.
- To świetnie.
***
Opadłam na jego ciało zdyszana, spocona i zmęczona. Leżałam tak chwilę i powiedziałam:
- Co powiesz na kąpiel?
- Brzmi kusząco.
Tym razem to ja leżałam pod Jace'm. Namiętnie całował moje usta. Zniżał się niżej.
- Wanna czy prysznic. - powiedziałam.
- Prysznic? - odpowiedział i odsłonił głowę.
- W takim razie idziemy. - oznajmiłam i wyciągnęłam go z łóżka.
Weszliśmy do łazienki, pod strumień wody, wtuleni w siebie i nadal się całując.
***
I co? Trochę zepsułam ten rozdział, ale może wam się spodoba. Niedługo ślub Chloe i Williama postaram się, żeby było perfekcyjnie, ale nie może być bardziej perfekcyjny od ślubu naszych głównych bohaterów, czyli Holly i Jace'a.
Zapomniałabym was zapytać jak podobał się wam początek...
„Jedliśmy śniadanie, gdy Alice wyparowała:
- Kiedy będę miała siostrzyczkę?
Mnie wmurowało, a kiedy spojrzałam na Jace'a myślałam, że padnę. Najwyraźniej tak zaszokowało go pytanie naszej córeczki, że aż nie mógł przełknąć kanapki. Jego mina była przekomiczna."
CZYTASZ
Odnajdę cię
RomanceDRUGA CZĘŚĆ "NIE POZWÓL ODEJŚĆ" Jace szuka Holly, lecz ona ukrywa się przed nim. Nie chce, by ktokolwiek dowiedział się o tym gdzie jest. Przynajmniej teraz. Dlaczego się ukrywa? Czy Holly nadal kocha Jace'a? Zapraszam.