04.

7 0 0
                                    

Przepraszam, misiaki, że nie dodałam rozdziału na czas! :(

~

- Kayle! - słyszę wołającą mnie Rebecca'ę (?). Już po chwili stoi obok mnie i dyszy ze zmęczenia.

- Co znowu? - pytam idąc wzdłuż korytarza szkolnego.

- Thomson cię klepnął w tyłek? Serio? Cała szkoła o tym mówi! - zapiszczała.

- Co?! - zapytałam zszokowana.

- No tak, nie wiesz?

- Niee...

- To ja lecę, widzimy się na stołówce! - po tych słowach pobiegła w stronę łazienki.

Zaczęłam iść dalej do sali gimnastycznej, lecz w drodze zostałam momentalnie zaciągnięta w ciemny zaułek korytarza i mocno przyciśnięta do ściany.

Justin.

Po sekundzie wpił się w moje usta. Tak bardzo dobrze smakowały... na początku nie odwzajemniałam pocałunków, ale nie mogłam się oprzeć. Dlaczego on tak na mnie działa? W moim brzuchu siedziało stado motyli! Całował namiętnie, jak i delikatnie - jednym słowem cudownie. Po chwili nasze języki toczyły walkę o dominację, którą zwyciężył Justin. Złapał mnie za pośladki, podnosząc. Ja tylko oplotłam go nogami w pasie, przy okazji pogłębiając pocałunek.

Chłopak odstawił mnie na ziemię, wybiegając. Poczułam pustkę, towarzyszyło mi również uczucie dotąd mi nieznane... jakby odrzucenie?

~

Bardzo krótki rozdział :/

Przepraszam :(

CheekyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz