Rozdział 6

2.1K 180 13
                                    

Sun Ah Pov

- Jeśli jeszcze raz o tym wspomnisz, to ci przysięgam, że zaraz przestanę odgrywać rolę idealnego chłopaka i stanę się tyranem jej losu.- Ji Jong wskazał na mnie palcem, udając spokój, choć tak naprawdę wiedziałam, że zaraz może wybuchnąć. Najwyraźniej słuchanie przez trzydzieści minut gderania trójki obecnej w pomieszczeniu prezesa, nie zrobiło na nim dobrego wrażenia, a wręcz przeciwnie. Oh Ma Ri, Yang i oppa, popatrzyli na niego z dezorientacją, chcąc ustalić skąd u niego taka złość, skoro prawie cały czas nic się nie odzywał i ignorował wszystkich. Kompletnie nie przyszło im chyba do głowy, że cały ten pomysł, jest dla nas chory. Uważali, że to najlepsze co mogło nam się przytrafić w naszej karierze. Mylili się. Udawanie fikcyjnej pary nie było moją wymarzoną sytuacją.

- Coś czuję, że jeśli tak się stanie, to nasze imiona mogą być znane na całym świecie, a popularność wzrośnie do dwustu procent.- dodał, uśmiechając się słodko, jak gdyby chciał zatuszować gorycz. Widać, że wolałby teraz ćwiczyć z chłopakami z Big Bang, niż siedzieć tu z nami i słuchać monologu prezesa. Ja miałam podobnie.

- Aigo..., jaki smarkacz- wykrzyknął Yang, udając, że chce go uderzyć, choć znajdował się dobrych kilka metrów od niego. Potem złapał się za głowę i usiadł ponownie na fortelu, podpierając się na łokciach.- Aigo.... Dobra kończmy to, ostatnie słowo... Ma Ri przedstaw fakty...

Kasztanowłosa wstała, poprawiając przy tym koszulę i wyciągnąwszy rękę po wielki segregator, otworzyła go na pierwszej i zaczęła czytać.

- Dobrze prezesie... Yhm, więc... Popularność Tiny G wzrosła i zyskała kilka tysięcy nowych obserwatorów. Plan się powiódł i są w każdej gazecie plotkarskiej, co poskutkowało numerem jeden w Internecie. Wyszukiwarki szwankują po tym wydarzeniu... Um... I odkryłam jedną bardzo ważną rzecz, prezesie.- powiedziała, patrząc na niego z sarkastycznym uśmiechem. Yang poprawił się na siedzeniu i zachęcająco machnął ręką, aby zaczęła mówić/

- O co chodzi, Ma Ri?

- Popełniliśmy błąd, prezesie. Nie powinniśmy zgłaszać Ji Jonga do grania w dramie, jego poziom aktorski wynosi w skali od jednego do dziesięciu, mniej niż zero.- powiedziała, na co Ji Jong parsknął, jak gdyby uraziła jego ego.- Nie zdziwię się, jeśli go nie przyjmą

- Aish,- zacmokał chłopak, patrząc na nią z ironią- czy to zazdrość kieruje twoimi ustami, bo prawdę mówiąc, nigdy nie byłaś zbyt dobra w udawaniu mądrej. Możesz mówić o mnie wiele rzeczy, ale to nadal nie sprawi, że...

- Omo, zamknijcie się w końcu- wypalił Yang, patrząc wrogo na ową dwójkę. Ma Ri prychnęła i odwróciła wzrok, patrząc z nienawiścią na jakiś plakat, natomiast Ji Jong, rozwalił się wygodnie na kanapie- Jesteście... Aish, taka dorosła kobieta, zdaje się wyprowadzić z równowagi takiemu gnojkowi. Robi się późno, przedstaw im dzisiejszy plan.

- Jaki plan?- zapytałam, przyciągając na siebie uwagę pozostałych. Popatrzyli na mnie jak na głupca.- Przepraszam, ale czy i dziś muszę odgrywać rolę dziewczyny tego gamonia? Nie wystarczy to, co zrobiliśmy wczoraj, nie lepiej, żeby najpierw się pomęczyli z wymyślaniem plotek.

- Musimy zrobić z tego wydarzenie na miarę zabójstwa prezydenta- wypaplał Yang obojętnie, wzruszając przy tym niedbale ręką. Najwyraźniej nie miał zamiaru, zawracać sobie głowy moimi słowami.

- Jej, nie martwcie się, dzisiejszy dzień będzie niesamowity, a właściwie to całkiem barwny i hałaśliwy. Wieczorem wpadniecie do wesołego miasteczka- powiedziała Ma Ri, uśmiechając się miło w moim kierunku. Mimo że musiałam to zrobić z Ji Jongiem, postanowiłam nie psuć sobie humoru i nie zrażać się. Kochałam park rozrywki, nawet pomimo tego że nie chodziłam tam zbyt często. Zabawa, jedzenie, kolorowe światła i głośne wybuchy śmiechu, to czego teraz potrzebowałam. Zupełnie innego zdania był Ji Jong, który jęknął.

Fałszywa para || G DragonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz