#7 "-Przytulę się do ciebie, to od razu zrobi mi się ciepło."

845 76 17
                                    

- Lubisz naleśniki? - zapytała podchodząc do stołu z wielkim talerzem przed chwilą usmażonych placków. 

Ja nadal patrząc w telefon i doczytując wiadomość nie mogłam zrozumieć kim jest dziewczyna o tym imieniu, dlatego też jednym uchem słuchałam głosów dookoła mnie.

- Ym... - Zablokowałam telefon i wsadziłam do kieszeni. - Jasne. - Uśmiechnęłam się życzliwie do pani Victorii.

- Ah no tak. - Złożyła dłonie. - Mów mi Victoria, nie lubię jak ktoś nazywa mnie pani, zwłaszcza wtedy, gdy ten ktoś nie jest nam obcy. 

- No tak, bo moja mama chce być traktowana jeszcze jako nastolatka. - Ze schodów zszedł Leo z Charliem. Brunet podszedł do mnie i dał buziaka w policzek, a niebieskooki przytulił. Wszyscy, prócz Tilly zasiedliśmy do stołu. 

(...)

Po późnym śniadaniu pomogłam Victorii w zmywaniu naczyń i sprzątnięciu stołu. Porozmawiałyśmy o wielu babskich sprawach. Przy niej nie czułam się niezręcznie, bo nie zadawała głupich pytań, dlatego muszę przyznać, że Leondre ma bardzo sympatyczną mamę.

Usiadłam na kanapie po stronie Charliego i znowu wyjęłam telefon. W trakcie układania czystych kubków przypomniałam sobie kim jest Kim, tak to ta Kimberly - dziewczyna od Spaghetti. Postanowiłam wystukać jej odpowiedź. 

Ja:

Ahh tak, pamiętam. XD Tego upadku nie da się zapomnieć. Nie chodzę na razie do szkoły, bo znajduję się gdzieś daleko od swojego domu. Odpoczywam ;-;

- Co oglądacie? - spytałam wpatrując się w wielki telewizor. 

- Jakiś pierwszy lepszy film... - oznajmił wysoki blondyn, po czym wyjął telefon i szybko wystukał coś na klawiaturze.

Charlie:

Pogadamy? Potrzebuję babskiej rady ;-;

Ja:

Jasne...

- Leo, my zaraz wrócimy, okej? - Za plecami niebieskookiego dawałam znaki dla bruneta, że chodzi o Chloe i ich sprawy.

- Tak, tak, ja w tym czasie poszukam filmu... - Devries nie odciągał ode mnie wzroku, ponieważ gestami rąk błagałam, aby to nie był horror. Wtedy odwrócił się Charlie, a ja udałam, że poprawiam włosy. Kiedy wychodziłam z Charlsem na taras pokazałam jeszcze raz Leo dłońmi to z tym horrorem, wtedy załapał. 

- Ymm, to mów. - Usiadłam na hamaku, a chłopak na wiklinowym, krześle ogrodowym. 

- Wczoraj pokłóciłem się z Chloe, wprawdzie to ja zawaliłem i jeszcze do tego powiedziałem, że z nią zrywam... ale to tylko pod wpływem emocji! - Uniósł dłonie do góry na znak obrony.

- Jasne i co dalej? O co tak w ogóle poszło? 

- Byłem zazdrosny o jakiegoś chłopaka, bo dodawała z nim zdjęcia na Snapie, a ja dopiero dzisiaj  dowiedziałem się, że to jej brat. Pisałem do niej, przepraszałem, próbowałem dzwonić, ale to na nic.

- Woo, stary. Moim okiem, pokłóciliście się o głupotę, a jesteście starsi, niż my z Leo. - Zmarszczyłam brwi myśląc - Nie ważne. - Zaśmiałam się. - Dobra słuchaj. Daj jej na razie spokój, ja postaram się to załatwić. - Poklepałam go po ramieniu i przesunęłam szklane drzwi. 

- Dzięki. - Uśmiechnął się z musem i wyszedł za mną. 

- To co horror?! - wykrzyczał brązowooki.

- Mogę go udusić? - skierowałam pytanie do blondyna. Ten na znak, że się zgadza wzruszył ramionami. 

Weszłam na leżącego Leondre i zaczęłam łaskotać. Ten natychmiastowo zmienił mimikę twarzy.

- Szkoda mi cię udusić. - Musnęłam jego usta. - Ale horroru nie będzie. - Uśmiechnęłam się chamsko. 

Zeszłam powoli z nastoletniego rapera i usiadłam obok na kanapie. 

- W sumie to nie chce mi się filmu oglądać. - poinformował nas Charlie. - Może przeszlibyśmy się po mieście? Co wy na to? - Wyprostował się.

- W sumie czemu nie. - Ukazałam rząd zębów. 

- Okej. - Zgodził się Leo.

Pobiegłam na górę, aby się przebrać, ponieważ wiedziałam, że w ubraniach, które miałam aktualnie na sobie będzie mi zimno. 

 Nałożyłam jeansy z dziurami na kolanach i szarą bluzę z Nike. Włosy rozpuściłam i dokładnie rozczesałam. Na siebie nałożyłam lekką, kurtkę w odcieniu Khaki. Do kieszeni wsadziłam iPhona i zbiegłam na dół. Oni już czekali przed drzwiami zapatrzeni w ekrany telefonów. Wsunęłam tylko białe Jordany i wyszliśmy z domu wcześniej informując mamę Leo.

- Będzie ci zimno. - Popatrzyłam na bruneta.

- Przytulę się do ciebie, to od razu zrobi mi się ciepło. - Puścił oczko w moją stronę. 

- Te twoje wymówki. - Pomachałam delikatnie głową na boki.

(...)

Spędziliśmy razem czas bardzo przyjemnie. Co chwilę śmialiśmy się nieustannie z byle czego i właśnie tak wyobrażałam sobie chwile z przyjaciółmi. Nieco zaskoczył mnie fakt, że dla Leo wcale nie było zimno, chociaż kilkukrotnie do mnie się przytulał. Nadal nie wiem jakie są nasze relacje. Czasami zachowujemy się jak para, czasami jak najlepsi przyjaciele. Bywa i tak, haha.

***

Usiadłam obok pianina i zaczęłam przeglądać w telefonie wszystkie Social Media. Charlie poszedł do sypialni Leo, a brunet prowadzi obfitą konwersację z mamą w salonie.

Zrobiło mi się smutno, nawet bardzo smutno. Wprawdzie nie usunęłam jeszcze bloga, ale czytając wszystkie komentarze zniechęciłam się do tego. Chciałabym móc dalej pisać wszystkie wydarzenia z mojego życia, ale prawda jest taka, że wybrałam sobie zły sposób. Przez to stałam się "rozpoznawalna". Tylko, że dziennikarze wszystkie moje wpisy czytają tylko dlatego, aby dowiedzieć się jak najwięcej o życiu BaM, a mi chodziło o to, żeby ulżyć sobie na sercu i w ten sposób pomóc innym. Jakoś nie wyszło.

- Mamy jutro nagrywki. - wspomniał Leo siadając naprzeciwko mnie. - A ty czemu taka smutna?

- A ty czemu taki smutny? - Zauważyłam, że on po rozmowie z Vic również ma jakąś dziwną minę i jakby gorszy humor. 

- Trasa po całym świecie... - Poprawił swoją grzywkę, która co chwilę opadała mu na oczy.

- Zacznie się to co kiedyś. - Wymamrotałam sama do siebie i zablokowałam telefon.

- To tylko parę dni. Polecimy z tobą do twojego domu, a później ruszymy na pierwszy koncert. Będziemy pisali, rozmawiali i niedługo się zobaczymy obiecuję. - Dotknął mojej dłoni.

- Powiedz, bo czasami mam dziwne uczucie, my jesteśmy nadal parą? - Głupio się czułam pytając oto, ale naprawdę chciałam wiedzieć już tak na trzeźwo. 

- Myślę, że tak. - Zaśmiał się.

- Czytałem twój wczorajszy wpis. - Opuściłam głowę i zaczęłam bawić się bransoletką na ręku.

- Nie wiem co mam robić. - Przyznałam się w końcu. 

- A ja nie wiem co mam odpowiedzieć. Zrób to co uważasz za rozsądne. - Wstał, również się podniosłam. 

- Żeby było to takie łatwe. - Przytuliliśmy się. 


Kilka słów ode mnie:

Oki doki, to ja popijam ostatni łyk Inki i idę pracować nad niespodzianką, a wy możecie dać gwiazdkę ♥.♥ haha. Konfa (XD pzdr) i grupa dowiedziały się wcześniej o niespodziance, ale wy nie jesteście do tyłu, bo i tak nic nikt nie wie.

Buziaki, Natally♥

Koncert, który zmienił moje życie. ||BAM [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz