Rozdział 3

500 39 1
                                    


-Cooo?- powiedziała prawie cała klasa, która z ciekawości została jeszcze przed pokojem nauczycielskim. Inez była jednak najbardziej zaszokowana ze wszystkich.

-Ale czemu akurat ona?- powiedział wychowawca, który był nie mniej zdziwiony.

-Wydaje się być miła i... chcę ją bliżej poznać- Weronica uśmiechnęła się szeroko.

-W takim razie... skoro to twoja decyzja, zapraszam was obie do pokoju. – Inez razem z nową weszły do pokoju. W tym czasie zadzwonił dzwonek na kolejną lekcję. Nauczyciel wytłumaczył wszystkie zasady odnośnie do bycia przewodnikiem, gospodarzem i powiedział, że najlepiej, jak zaczną zwiedzać szkołę teraz, kiedy nikt nie będzie chodzić po korytarzach.

-Dobrze.- powiedziała cicho Inez i wyszła za drzwi.

-Dlaczego ja?- powiedziała, kiedy Wera zamknęła drzwi od pokoju nauczycielskiego.

-Inez, po prostu chcę cię bliżej poznać i... zainteresowałaś mnie - powiedziała ze spokojem nowa i uśmiechnęła się. Inez, nadal zdziwiona, oprowadziła Weronicę po najważniejszych punktach w szkole. Na dłużej zatrzymały się w bibliotece.

-Łaaał... Dużo tu macie tych książek - powiedziała Wera z zachwytem.

-To moje ulubione miejsce w całej tej szkole - powiedziała Inez z lekkim uśmiechem. Po chwili poszły dalej zwiedzać szkołę. Kiedy skończyły, zadzwonił dzwonek kończący, ich lekcje. Nastolatki wyszły z budynku.

-To... gdzie chcesz teraz iść? - zapytała Inez. Pierwszy raz kogoś oprowadzała i nie znała się na tym.

-W sumie jest dość ciepło, więc jeśli masz chwilę, to chciałabym się rozejrzeć po mieście.

-Dobrze. I tak mam jeszcze trochę czasu do autobusu.- Od razu zauważyła pytające spojrzenie czarnowłosej. - Mieszkam dość daleko od szkoły. Dlatego ludzie z wymiany zostają u Alex, bo mieszka najbliżej. - powiedziała i ruszyła powoli w stronę rynku. Weronica zatrzymywała się czasami i przyglądała różnym przedmiotom. Wyglądała, jakby pierwszy raz szła po mieście. Inez trochę to bawiło, bo z wcześniejszej rozmowy dowiedziała się, że dziewczyna już w marcu skończyła 16 lat. Jednak nic nie mówiła, tylko podążała za zafascynowaną Nicki. Zostało im jeszcze trochę czasu do autobusu, dlatego powoli ruszyły w stronę przystanku. Po chwili czekania podjechał autobus. Inez jak zwykle zajęła swoje miejsce, jednak tym razem miejsce koło niej zostało zajęte. Podróż trwała dość krótko, ponieważ większość osób już dawno wróciła do domu. Na swoim przystanku Inez wraz z Werą grzecznie pożegnały się z kierowcą i ruszyły w stronę domu.

-Ładnie tu masz.- Weronica już nie wyglądała tak jak w mieście. Tak jakby ten las kojarzył jej się ze swoim miastem.

-A tak w ogóle to... z jakiego miasta jesteś?- Inez zapytała niepewnie, jednak w środku była przepełniona ciekawością.

-Moje miasto nazywa się Lilianica.- Kiedy Wera zauważyła pytające spojrzenie nastolatki, kontynuowała swoją opowieść. - To dość daleko od Lunat i bardzo mało ludzi wie o tym miejscu. - Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie. Chciała jeszcze coś dodać, ale przypomniała sobie, że nie może. Jeszcze nie. Nagle Inez poczuła wibracje w plecaku.

-Przepraszam na chwilę - powiedziała i odeszła kawałek od Wery. Kiedy na wyświetlaczu zauważyła przydługawe brązowe włosy i szare oczy, odebrała z uśmiechem.

-Cześć.

-Inez, dlaczego nic nie mówiłaś? To jakaś twoja znajome ze Skype'a? Skąd się znacie? Kiedy Alex wróciła do domu, wyglądała jakby zobaczyła ducha!

-Spokojnie Mike. Nie wiem dlaczego. Sama nie do końca to rozumiem - powiedziała i wyciągnęła palec, by mógł usiąść na nim przelatujący motyl. Nastolatka, od kiedy pamiętała, zawsze żyła w towarzystwie leśnych zwierząt, które zupełnie się jej nie bały.

-Musimy się jutro spotkać i to wszystko obgadać - powiedział zdecydowanie chłopak.

-Ale Mike. Nie mogę jej zostawić samej. - Inez spojrzała w stronę nowej lokatorki, która stała z dziwnym wyrazem twarzy. Kiedy przed oczami mignęła jej ruda kita, zrozumiała, o co chodzi. Na jej ramieniu siedziała wiewiórka. Będę musiała jej to jakoś wytłumaczyć...Jej myśli przerwał głos Mike'a w słuchawce.

-To zabierz ją ze sobą. Chętnie ją poznam.- Dziewczyna mogła wyczuć po jego głosie, że się uśmiecha.

-Tylko nie przesadź z szykowaniem się, bo jeszcze zmieni zdanie... Lilio.

-Mówiłam, żebyś tak na mnie nie mówił. Nie moja wina, że babcia kocha lilie i zawsze muszę mieć wszystko z nimi związane.

-Jasne, jasne. Słuchaj, to jako, że jutro sobota, to spotkajmy się w naszej ulubionej kawiarni.- Dziewczyna kiwnęła głową w odpowiedzi, czego Mike nie mógł zauważyć

-To do jutra.- I się rozłączyła. Inez podeszła do Wery i uśmiechnęła się delikatnie.

-Przepraszam, że musiałaś tyle czekać. Dzwonił mój przyjaciel.

-Nic się nie stało - powiedziała lekko zdezorientowana Weronica. Czyżby to naprawdę była ona? Pomyślała, jednak szybko odgoniła ten pochopny wniosek. Nic już nie mówiąc, udały się w stronę domu. Kiedy stanęły na werandzie, przywitała je starsza kobieta.

-Inez, gdybym wiedziała, że przyprowadzisz koleżankę, zrobiłabym większy deser.- Kobieta uśmiechnęła się pogodnie w stronę Weronicy, która odwzajemniła uśmiech.

-Babciu, to jest Weronica Nekhan, dziewczyna z wymiany, o której ci wczoraj mówiłam. Będzie u nas mieszkać.

-Ooo. Miło mi poznać. A nie mówiłaś przypadkiem, że to Alex ma być gospodarzem? - spytała lekko zdziwiona kobieta.

-Nauczyciel proponował mi Alex jako gospodarza, jednak wolałam, żeby to Inez nim została - wtrąciła się do rozmowy Wera. Starsza kobieta była na początku trochę nieufna, jednak po chwili uśmiechnęła się.

-W takim razie witaj w naszych skromnych progach i czuj się jak u siebie.

-Dziękuję. - Dziewczyny poszły na górę, żeby rozpakować rzeczy. Inez zaprowadziła Nicki do pokoju, który, na czas pobytu nastolatki, miał być jej.

-Tutaj jest twój pokój. Jak coś, mój jest obok, więc jak czegoś ci będzie potrzeba, to po prostu przyjdź.

-Dzięki. Myślę, że dam sobie radę - powiedziała Wera z uśmiechem i zniknęła za drzwiami pokoju. Muszę to wszystko ogarnąć. Pomyślała Inez i skierowała się w stronę swojego pokoju. Już kilka lat wcześniej poprosiła babcię, by zrobiła jej dostęp do dachu, ponieważ gwiazdy pozwalały jej się wyciszyć. Staruszka, niechętnie, ale się zgodziła. Nastolatka weszła po krętych, metalowych schodach na strych, który był dalszą częścią jej pokoju, a stamtąd udała się na dach po drewnianej drabince. Kiedy już usiadła na dachówce, wyjęła z kieszeni swoje słuchawki i znowu puściła swoją ulubioną playlistę. Inez zamknęła oczy i zaczęła powoli układać sobie w głowie miniony dzień, który tak bardzo różnił się od większości z jej życia. Uśmiechnęła się delikatnie i po chwili zatraciła w muzyce.


**************************************************************************************

 

=^.^=

LiliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz