Rozdział 18 Rozpoczyna się czarny sceniarusz

185 35 11
                                    

Mówią, że nic nie dzieje się przypadkiem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mówią, że nic nie dzieje się przypadkiem. Osaka w to nie wierzyła, ale każdy dzień udowadniał jej jak się kurwa myliła. Tsurugi planował sobie z niej zrobić osobistego wampira? Na pewno nie w tym życiu! Jak szuka służącego to niech sobie robota kupi. Zacisnęła mocniej torbę, w której niosła zakupy to baru. Do tego ten dzwoneczek na jej szyi. Kto by pomyślał, że kiedy Kuro ją w siebie wciągnął tak naprawdę tylko dopełnił sprawę, jeśli chodzi o jej spokój. A Layla? Wiedziała o tym kontrakcie i jeszcze zmusiła ją do picia krwi Shiroty. Weszła do baru kładąc zakupy i spojrzała w lusterko. Miala wrażenie, że po tych wszystkich wiadomościach postarzala się o parę lat, co tak naprawdę w jej przypadku nie jest możliwe.

— Czasami chciałabym wziąć urlop od życia — Pokręciła głową i wzięła pudło leżące obok alkoholi. Ci ludzie to sami alkoholicy.. Weszła do magazynu kładąc je jak najdelikatniej potrafiła by ich nie rozbić. Według Lizzy najbezpieczniej by było jakby wampirzyca zawarła pakt z Shirotą. Ona chyba oszalała.. Na pewno nie zostanie niczyim wampirem. Ona? Żadna nie zostanie!

Wyszła z zaplecza i prawie wrzasnęła widząc siedzącego przed barem Kamiye. Gdyby nie fakt, ze była w szoku i to, że nie może się wydać posłałaby mu parę chuj zanim ciało zakopałaby w lesie. Podeszła trzęsącymi się nogami do baru i spojrzała na chłopaka najbardziej pogardliwym spojrzeniem, na jakie ją było stać.

— Czego chcesz Kamiya?

— Już do baru nawet nie można przyjść? — Czarnowłosy uśmiechnął się bezczelnie, co Raimei skomentowała cichym warkotem. Nigdy go nie lubiła. Teraz, chociaż wiedziała, dlaczego — żartowałem! Często tutaj przychodzą wampiry i...

— Jeśli chodzi ci o podwładnych Tsubakiego to raczej tu ich nie spotkasz — Jeszcze tylko brakowało go częściej tutaj w barze. Sama nie miała ochoty z nim tu siedzieć, a Inaby na pewno z nim nie zostawi. Nawet, jeśli Lizzy zaczęłaby robić za jej osobistego ochroniarza. Tak, kobieta z kijem to straszny duet.

— Jednego tutaj widziałem i to nie raz — Wyciągnął zdjęcie z kieszeni i uderzył nim o ladę aż niebezpieczne zatrzeszczała. Mina Raimei zrzedła, gdy na zdjęciu zobaczyła Sakuyę. Całkiem zapomniała, że on jest podwładnym tego czarnego psychola, a co gorsza także o tym, że kamery dalej ich śledzą — nie ładnie tak kłamać, a tym bardziej spoufalać się z kimś pokroju Watanukiego.

— Masz pięć sekund by wstać z tego krzesła i wynieść się z baru — Przy przyciemnionym świetle jej czerwone oczy świeciły się jak dwie żarówki dodając dziewczynie dzikiego wyglądu. Czarnowłosy zaśmiał się teatralnie wstając z siedzenia.

— Pokazujemy pazurki, dobrze — Byl juz gotowy zaatakować wampirzycę, gdy drzwi od baru zadzwoniły cichutko i przez nie wszedł znudzony Kuro. Zatrzymał się w pół kroku obserwując obydwie postacie i mógł być niemal pewny, że doszłoby tutaj do masakry.

— Czego tu szukasz Kamyia? — Nie był zadowolony z widoku tego faceta. Tym bardziej słysząc ostatnie relacje od Foster. Chłopak jest szalony, a co gorsza niebezpieczny. Zdecydowanie ludzie to gorsze kreatury niż wampiry.

Strażnicy ServampOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz