Rozdział 14

6.3K 331 6
                                    

Holly Minight

- Planujemy wyjechać na tydzień. - oznajmił Jace.

- Gdzie wyjeżdżacie? - zapytała mama mojego narzeczonego.

- Na Florydę, do Miami.

- A nie lepiej by było wam jechać po ślubie?

- Może tak, ale my chcemy wyjechać teraz.

- Rozumiem. Jedźcie dzieciaki. Nie, Alice, a może akurat trafi ci się rodzeństwo.

- Mamo! - upomniałam ją.

- A źle mówię?

- Chcecie mieć drugie dziecko?

- Tak, ale nie teraz. Za miesiąc.

- W takim razie czekam na wnuka. - dodał tata Jace'a.

- Nie prawda dziadek, bo będę miała siostrzyczkę. - oburzyła się zarozumiale Alice.

- No, już dobra. - rzucił ze śmiechem Greg.

***

- Zgłupiałeś?! - krzyknęłam na Jace'a - Pięciogwiazdkowy hotel! Musimy oszczędzać, na ślub!

- Kotek spokojnie. Starczy nam, a teraz ciesz się chwilą.

- Dzień dobry. Mamy zarezerwowany apartament. - powiedział mój narzeczony, a mnie ogarnęła jeszcze większa złość.

No cholerka, mieliśmy niedługo ślub, na który pójdzie mnóstwo kasy. Do tego szukam pracy.

- Sądzę, że będzie pani zadowolona z naszych usług. - zwróciła się do mnie urocza blondynka.

- Słucham?

- Pani mąż wykupił pani masaże i SPA.

- To mój narzeczony. Jace... - jęknęłam, nie mając siły.

- Dziękujemy, do zobaczenia. - oznajmił brunet i poszliśmy do apartamentu, który znajdował się po drugiej stronie. - Już niedługo, nie narzeczony, ale mąż.

Nasze rzeczy znajdowały się w naszej sypialni, która była z widokiem na Biscayne Bay. Mniejsza sypialnia należała do naszej córeczki. W naszej znajdowała się garderoba i łazienka. W jej także, ale znacznie mniejsza. Wielka kuchnia, z aneksem i innymi fajnymi rzeczami. Wszystko było bogato urządzone.

- Mam ochotę cię teraz zabić za to ile wydałeś kasy na ten wyjazd, a przede wszystkim hotel, ale... - powiedziałam i łapiąc go za koszulę. - ale nie zrobię tego, bo bardzo mi się tu podoba no i muszę mieć za kogo wyjść za trzy tygodnie. Ale jestem padnięta po tej podróży. Idę się odświeżyć.

Weszłam pod prysznic. Ciepła woda spływa po mnie, a ja dzięki temu mogłam się odprężyć. Owinęłam się ręcznikiem i usiadłam na wannie, bo zakręciło mi się w głowie.

- Skarbie twoja mama dzwoni. - wzięłam telefon od narzeczonego. - Zabieram Ali na spacer.

- Okay.

ROZMOWA:

- Hej, mamuś.

- Cześć córcia, jak tam dojechaliście?

- Tak, a co tam u ciebie?

- A siedzimy z Chloe i tak sobie rozmawiamy.

- Cześć mała. - krzyknęła moja przyjaciółka. - Zadzwonię potem.

- Okay. Wszystko dobrze?

- Jasne. Ucałuj i wyściskaj od nas Ali i Jace'a.

- Właśnie wrócili ze spaceru.

- No to pa.

- Pa.

- I jak było na spacerku? - zapytałam Alice. - Gdzie byliście?

- Tu niedaleko jest park.

- Babcia kazała cię wycałować i wyściskać.

- Mnie też? - zapytał Jace.

- Tak, ciebie też.

***

I jak? Czekam na wasze opinie i gwiazdki, do następnego... 




Odnajdę cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz