2 grudnia 2013 r.
Nadszedł ten dzień. Wylot miały zaplanowany na godzinę 9:00. Laura jak zawsze przed ważnymi wydarzeniami wstawała wcześniej niż powinna, bo stres nie dawał jej spać. Do lotniska miała 15 kilometrów, więc szykowanie łącznie z drogą zajęłoby jej około półtora godziny. W dodatku na lotnisku muszą być minimum godzinę przed wylotem. Wobec tego zdecydowanie wystarczyłoby aby wstała o 6:00. Natomiast wstała o 4:00. Cała rodzina jeszcze spała. Poza nią tak wcześnie łóżko musiał opuścić tylko Steven, który był odpowiedzialny za przetransportowanie córki na lotnisko i przypilnowanie jej żeby nie uciekła w ostatniej chwili z samolotu. Wobec ciszy w domu postanowiła zacząć kolejną część Darów Anioła. W zeszłym tygodniu skończyła czytać trzecią i jest bardzo ciekawa co będzie dalej. Pościeliła łóżko, ubrała się w uszykowane dzień wcześniej ubranie (beżowy t-shirt i szare jeansy) , zrobiła swój ulubiony makijaż, a mianowicie nałożyła podkład, podkoloryzowała brwi i pomalowała rzęsy czarnym tuszem. Skromnie i delikatnie. Rzadko malowała się mocniej, nie lubiła cieni, róży do policzków, szminek, błyszczyków. Może ,dlatego że totalnie nie wiedziała jak ich używać. Bała się, że jak skończy to będzie przypominać clowna. Kiedy skończyła się szykować wybiła 5:00. Miała naprawdę powolne ruchy, pierwszy raz od bardzo dawna nie musiała się nigdzie spieszyć, nie gonił ją autobus ani dzwonek lekcyjny. Położyła się na parapecie i zatopiła w lekturze.
***
Jeżeli wam się podoba to bardzo proszę o głosy i komentarze. Jest to bardzo miłe uczucie.
Będę niezmiernie wdzięczna za każdy ślad waszej obecności. 😘
YOU ARE READING
Kierunek: Los Angeles (Poprawiane)
Novela JuvenilLaura Adams, LA, skromna uczennica o urodzie modelki i głosie anioła. Kiedy zaczęła ubolewać nad swoim nudnym życiem dostaje propozycje wyjazdu do Los Angeles, gdzie ma szansę na wielki sukces. Jednak na jej drodze staje pewien chłopak. Przystojny...