Rozdział 3

592 15 3
                                    

Nowy rok zapowiadał się ciekawie. Siedziałam na kanapie i oglądałam " Gotowe na wszystko ".

- Czy nie ma jeszcze bardziej beznadziejnych filmów w tej telewizji? I jeszcze internetu nie ma! - powiedziałam wkurzona i rzuciłam pilotem o ścianę. Niespodziewanie program zmienił się na jakiś film dla dorosłych. wtedy przez okno weszli Jeff, E.J i Ben. Zobaczyli to.

- Chio nie spodziewałem się, że lubisz takie filmy - powiedział Jeff

- Ale jakie filmy? - zapytał E.J, bo przecież  nic nie widzi. Posłuchał trochę dźwięków. - Ona ogląda "Winx club"?

- Gdyby "Winx club" było takie, to by było najpopularniejszą bajką na świecie! - powiedział Jeff i walnął  go po przyjacielsku w plecy. Zaczęłam swoim ciałem zakrywać telewizor. Wtedy Ben wziął mnie na plecy jak worek ziemniaków i tak trzymał. Wyszliśmy z domu i szliśmy przez las. Trochę mną potrząsało, ale mogłam się nagapić na " dat ass" Bena.

- A mógłbyś mnie nieść tak....no....lepiej? - zapytałam

- O tak? - powiedział i wziął mnie na ręce jak księżniczkę.

- Idealnie.... - powiedziałam z uśmiechem.

Dotarliśmy już do rezydencji i przywitał mnie Slenderman.

- Witaj dziecko. Jak minęła podróż? - zapytał

- Widziałam piękne widoki - powiedziałam i spojrzałam na Bena.

- To dobrze. Mam do ciebie prośbę. Chcę, abyś poszła kupić fajerwerki, bo nasze zapasy obsikał Smile Dog.

Wróciłam, dałam fajerwerki Jeffowi. Podeszła do mnie Sally.

- Chio wiesz... bardzo chciałam zjeść pizze! Slender nie umie robić pizzy, ale można zamówić! Prawda? - powiedziała Sally, a zza rogu widziałam Toby'ego, który się uśmiecha.

- Jasne! Akurat znam numer na pamięć.

- Tak więc mam plan - powiedział Jeff. Podszedł do mnie i powiedział mi na ucho plan.

- Okej! -odparłam, powtarzając sobie plan w głowie.

Zadzwoniliśmy po pizzę, a po kilku minutach ktoś zapukał do dziwi. Otworzyłam i ujrzałam nerda z pizzą. Wzięłam ją do rąk.

- Więc to będzie.... - nie dokończył bo....

- Mamo! Tato! Ja nie chciałam tej pizzy! On chce wyłudzić ode mnie pieniądze! - krzyknęłam i po chwili przed dziwi wyszedł Jeff przebrany za mamusię, czyli blond włosy na głowie z papilotami, w piżamie z biustem aż do brzucha i kapciami w urocze kotki i mocnym makijażu na twarzy, a w ręku trzymał wałek do ciasta.

- Jakiś włamywacz córciu?! Walnij go w klejnoty! - powiedział Jeff udając kobietę. I za moimi plecami pojawia się Slender a na twarzy ma maskę jakiegoś kolesia. Dostawca pizzy tylko spojrzał na wysokiego Slendera i zaczął wiać ile sił w nogach.

- Ale pizzę to mogę wziąć - powiedziałam, a Jeff zrzucił z siebie przebranie na ziemię.

- Dlaczego to ja musiałem być matką?! Nie mógł być nią E.J? - powiedział i wskazał na Jacka, a on tylko spojrzał na Jeff, odwrócił się, ale niechcący trafił twarzą w ścianę i upadł na ziemię.

- Może dlatego, że ty już masz piękny makijaż na sobie? Te oczy, nie mówiąc już o bladej cerze. Jesteś jak śnieżka! - powiedziałam.

- To gdzie kur*a są moje krasnoludki?! - powiedział Jeff i spojrzał obok siebie. Ben wyglądał na wkurzonego i walnął go w klejnoty.

- Ja ci dam krasnala! - powiedział Ben i sobie poszedł. Wtedy Sally włożyła Jeffowi jabłko do ust.

- O nie! Śnieżka zapada w wieczny sen!

-Już twój książę cię uratuje! - powiedziałam z fangirlowskim głosem, a Jeff zaczął uciekać z jabłkiem w ustach.

- Księżniczka się obudziła bez pocałunku... Co za gniot - powiedziała Sally. Poszliśmy do jadalni i zaczęliśmy wszyscy jeść pizzę. Wzięłam jeden kawałek do ręki, a kiedy chciałam go ugryźć to Smile Dog skoczył i zabrał mi go. Popatrzyłam na pudełko, ale nic w nim już nie zostało. Ben chciał się ze mną podzielić swoim kawałkiem, wziął nóż od Jeffa i przekroił go na pół.

- Nie trzeba. - powiedziałam.

- Nie wymyślaj. - powiedział i włożył mi do ust połowę tego kawałka pizzy.

- Została jeszcze chwila! Trzeba odpalić fajerwerki! - powiedział z entuzjazmem Toby i poleciał na balkon, tak jak i wszyscy. Jeff wraz z Tobym zaczęli odpalać fajerwerki i po chwili na niebie pojawił się wizerunek nas wszystkich bo wybrałam go żebyśmy mogli zapamiętać ten sylwester.

- To najlepszy nowy rok jaki mogłam tylko mieć.... - powiedziałam cicho do siebie.

- Jak skończysz patrzeć to chodź do nas, my wracamy do pokoju i będziemy lać szampana - powiedział E.J.

- Okej! - odparłam nie zwracając na niego uwagi.

Patrzyłam jeszcze przez chwilę na piękne kolory fajerwerków, aż się skończyły i ujrzałam w oddali starą babcię, ale nie widziałam jej twarzy, bo miała zawiązaną chustę. Nie przejęłam się tym i wróciłam do pokoju. Wtedy ujrzałam wszystkich trochę młodszych i zmienionych, jakby cofnęli się do czasu zanim zostali mordercami. Jeff miał swoje brązowe włosy i był bez uśmiechu na twarzy, E.J miał oczy, L.J był kolorowy, a Slender..... Slender został taki sam. Na niektórych ubrania były za duże.

- Co się stało.....? - zapytałam.

Wielka miłość - Ben DrownedWhere stories live. Discover now