Rozdział 2.

9 1 0
                                    

Gdy wstałam spojrzałam na zegar. Dwunasta. Nigdy nie lubiłam marnować dnia, ale tym razem musiałam odespać podróż. Gdy wyszłam z pokoju skierowałam się w stronę łazienki. Przeszłam obok kuchni i poczułam mocny zapach spalenizny. Przerażona i gotowa dzwonić po straż pożarną weszłam do pomieszczenia z którego wydobywał się smród. O dziwo zastałam komiczny widok. Ula spokojnie siedziała przy małym stoliku i jadła czarne coś na talerzu.
-Co to jest? - spytałam zdziwiona, wskazując palcem na ten węgiel krzywiąc się przy tym.
-To? Jajecznica. A co? - zapytała jakby zaskoczona moim pytaniem.
-To jest jadalne? Myślałam, że jajecznica jest żółta.
-Przyzwyczaiłam się. Chcesz spróbować?
-Nie, dzięki. Ale to ciasto co upiekłaś wygląda normalnie? - zachichotałam. Ula spojrzała się na mnie wrogo i dalej jadła to czarne coś. Wyjęłam ciasto z lodówki. Szarlotka. Jak ona mnie zna. Ukroiłam duży kawałek i zajadałam się nim. Moja przyjaciółka widząc, że mi smakuje patrzyła się na mnie zadowolona z wypisaną satysfakcją na twarzy.

Dzisiaj niedziela, a od jutro idę na studia. Nowi ludzie, wykładowcy, natłok nauki. Tak samo jak Ula jestem na informatyce, ale ona jest na drugim roku, niestety.

Poszłam do łazienki żeby ogarnąć moją szopę. Gdy wyszłam zobaczyłam Ulę stojącą z niezadowoloną miną przed drzwiami do toalety. Spojrzałam się na nią pytająco.
-Niektórzy ludzie również potrzebują skorzystać... - rzuciła mi groźne spojrzenie przez co zaczęłam się śmiać. Wściekła trzasnęła drzwiami.
-Może pójdziemy na zakupy? - zapytałam po chwili, chcąc rozluźnić atmosferę, bo moja przyjaciółka miała tendencję do obrażania się o byle co. Słysząc moją propozycję po załatwieniu swoich potrzeb fizjologicznych, wyskoczyła z łazienki i utuliła mnie prawie przy tym dusząc. Uwielbiała chodzić po sklepach i kupować różne ubrania, ale jeszcze bardziej iść do kawiarni i wypić swoją ulubioną kawę.

Dałam chwile Uli na wypindrzenie się, a i tak tylko przeczesała swoje kudły, bo kiedyś tam przyrzekła, że nigdy nie będzie się malować. Widać, że dotrzymała obietnicy, którą złożyła wszystkim wokół. Gdy wyszłyśmy zatrzymałam taxi, którą dojechałyśmy do Galerii Bałtyckiej. Ula po wyjściu z pojazdu prawie wbiegła do budynku. Zaśmiałam się pod nosem. Jak dziecko. Kiedy poszłam w jej ślady zauważyłam, że już przegląda ubrania w jakimś sklepie. Gdy podeszłam do niej podała mi kilka ciuchów i popchnęła w stronę przymierzalni.
-Ale...
-Żadnych ale, zakładaj to. - nie zamierzałam dłużej protestować, zakupy to zakupy. Będąc w przymierzalni przymierzyłam pierwsze ubranie. Była to śliczna, biała sukienka w granatowe paski. Śliczna, ale niewygodna, next please. Tym razem długie spodnie w modne dziury. Wygodne, biore. I jeszcze ta biała bluzka w przesłodkie pieski, muszę ją mieć! Gdy Ula zobaczyła mnie z szerokim uśmiechem wyciągnęła portfel z kieszeni.
-Ula, sama to kupię - powiedziałam łapiąc ją za rękę - przecież musisz za coś sobie kupić kolejną stertę ciuchów.
Spojrzała się na mnie opierając głowę na ręce i zastanowiła się po czym ruszyła w stronę ubrań dla mężczyzn. Jak to ona, chłopczyca. Wybrała kilka za dużych dla niej bluzek i zadowolona poszła do kasy.
-No to teraz idziemy na kawę - powiedziała uśmiechnięta.
-Fuu - odpowiedziłam z krzywym grymasem na twarzy.
-Oj nie przesadzaj, dla ciebie będzie herbata z imbirem.
-Mmm... - słysząc o mojej ulubionej herbacie zamknęłam oczy i zamruczałam.
Zamówiłyśmy to co chciałyśmy i usiadłyśmy w tym samym miejscu co kilka lat temu.
-Pamiętasz gdy szedł tędy ten przystojniak? - spojrzałam na wyraźnie rozmarzoną przyjaciółkę.
-Taak... Facet marzenie. - zaczęłyśmy się śmiać.
-Nie patrz tylko na wygląd, charakter również jest ważny.
-Każdy tak mówi, a jak się okaże, że jakiś przystojniak ma również świetny charakter?
-To znajdź takiego - spojrzałam na nią z miną przekonana o tym, że to niemożliwe.
-Patrz, tam jest fajny chłopak. I ma dredy! - krzyknęła podniecona.
-To wyrywaj - byłam ciekawa czy się odważy, bo zawsze była nieśmiała. Ale cicha woda brzegi rwie. Już stała obok niego i się do siebie uśmiechali. Poprosiła go o numer, a kiedy do mnie wracała, chłopak odprowadzał ją wzrokiem z uśmiechem i błyskiem w oku.
-Wow. Ula, skąd u ciebie tyle pewności siebie? - zapytałam zdziwiona.
-Sama się zastanawiam, ale warto było. On jest taaakim seksiakiem. - spojrzała zauroczona w stronę chłopaka, który teraz rozmawiał ze swoim kolegą.
-Ale zaprosił cię na randkę? -Spojrzałam na nią z Lenny Facem na twarzy.
-Taaaaaaaak! - zapiszczała tak głośno, że wszyscy ludzie z restauracji odwrocili się w naszą strone. Zapłaciłyśmy za zamówienie i czerwone jak buraki wybiegłyśmy z kafejki.
-No co? A nie pamiętasz już jaki ty zrobiłaś przypał na swojej 18-stce?
-Yyy ja?- zapytałam zdezorientowana.
-No tak, byłaś tak pijana że wyskoczyłaś z klubu i podeszłaś do jakiegoś gościa na ulicy, który ze swoją dziewczyną siedział na ławce. Usiadłaś mu na kolanach i zaczelaś zdejmować ramoneske. On oczywiście był zadowolony, a jego dziewczyna trochę mniej, bo zaczeła cie popychać i wyzywać od ździr, a wtedy ja musiałam zareagować. Skończyło się to tym, że podałaś temu chłopakowi numer telefonu.
-Co kurwa?- tak wytrzeszczyłam gały, że prawie mi wyleciały.
-To prawda, a ty i alkohol to nie za dobre połączenie. - równocześnie wybuchnęłyśmy śmiechem.
Gdy doszłyśmy do domu byla godzina 20 wiec przebrałam się w pidżamke i zasnęłam z myślą, że już jutro zaczynam naukę na uniwersytecie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 15, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Love By The SeaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz