Rozdział 8

55 2 4
                                    

- Tak musi być?

- Tak musi być.
(((((

- Ale nie przejmujmy się tym teraz. Mamy jeszcze prawie dwa tygodnie dla siebie i mamy je spędzić jak najlepiej. - uśmiechnął się do mnie tym uśmiechem, którym chłopak przekonuje do siebie matkę swojej dziewczyny. Nachylił się i złączył nasze usta z takim impetem, że aż się odchyliłam.

W sumie to całował tak, jakbyśmy właśnie robili to ostatni raz.

- Tak, zdecydowanie kocham to robić. - powiedział, kiedy oderwał się ode mnie, żeby złapać oddech.

- A ja zdecydowanie lubię, kiedy to robisz. Ale teraz może wyjdziemy, bo wiesz pewnie myślą, że się właśnie pieprzymy pod prysznicem.

- Hej, to jest dobry pomysł! Czemu jeszcze cię nie pieprzyłem pod prysznicem.

- Może najpierw zrób to na łóżku w przyzwoitych warunkach, a nie na ścianie pod prysznicem. - chłopak zaczął się śmiać, wychodząc z łazienki.

- Kurwa.... - mruknął Ashton.

- Gdzie? - Juls zaczęła się rozglądać.

- Miałem zadzwonić do Lauren.

- O właśnie Ash mogę komputer? Muszę wysłać Maxowi dane.

- Tak pewnie. - kiedy reszta zajęła się oglądaniem telewizji, my ruszyliśmy do pokoju. Ashton odpalił laptopa i położył się obok na łóżku. Szybko zalogowałam się na pocztę i w mgnieniu oka wysłałam maila do Maxa.

Ashton zaczął coś sprawdzać i po chwili był już połączony z FaceTime na swoim laptopie.

- Lauren to twoja siostra, mam rację? - zapytałam. Oczywiście, że wiedziałam, że to jego siostra, ale wiecie nie chciałam wyjść na psychopatkę.

- Tak. Ma 15 lat. - kliknął w połączenie wideo i po chwili już czekaliśmy, aż dziewczyna odbierze.

- Chcesz kakao? - zaproponowałam. Chciałam dać im chwilę prywatnej rozmowy i to było w sumie jedyne na co wpadłam, żeby wyjść z pokoju.

- Pewnie. -  wyszłam z pokoju i po chwili słyszałam, jak Ashton zaczyna rozmowę od promiennego "hej siostra!"

- Hej, nerdy, chcecie kakao? - zapytałam.

Wszyscy rzucili jednym chórkiem "pewnie", a ja się zabrałam za podgrzewanie mleka. Po dodaniu do kakao tych małych śmiesznych pianek, podałam wszystkim kubki i te dwa zabrałam do pokoju. Otworzyłam drzwi i weszłam do pokoju po czym zamknęłam je nogą.

- Jesteś już. - zawołał Ash, a ja mu podałam kakao. Swoje położyłam na szafce nocnej.

- To moja siostra Lauren. - przedstawił Ashton dziewczynę, siedzącą po drugiej stronie komputera. Położyłam się obok Irwina i spojrzałam na ekran. Była tam bardzo ładna dziewczyna z włosami podobnymi do brata, nie byli podobni jakoś bardzo z wyglądu.

- Hej, jestem Jula. - przywitałam się z uśmiechem.

- Jestem Lauren, miło mi cię poznać. Jak się masz?

- Oh... dziękuję, dobrze, a jak u ciebie? Ciebie też miło poznać.

- Świetnie. Dostałam dziś dobrą ocenę z Angielskiego. - pochwaliła się.

- Super! A jak Harry? - zapytał Ash.

- Harry. Harry! - krzyknęła dziewczyna i lekko odwróciła się w stronę drzwi, przez które wbiegł chłopak coś koło 12 lat.

San Francisco/Ashton Irwin,5sosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz