Idę.
Powoli.
Krok za krokiem.
Powinno mnie wszystko boleć, ale ja nie czuję nic. Jestem pusta. Dla mnie zabrakło już bólu, zabrakło krzyku, zabrakło łez.
Patrzę w dół. Czarna prosta sukienka, zwykłe balerinki. I rytmiczny miarowy chód. Kroki odbijają się echem w mojej głowie. Spoglądam w prawo i widzę łąki, a za nimi las. Miejsce mi tak bliskie, miejsce dzierżące tyle mych wspomnień. I choć wszystkie są dobre, to jakoś nie poprawia mi to samopoczucia. Wręcz przeciwnie, jest jeszcze gorzej. Odwracam wzrok i podnoszę głowę... błąd. Na ten widok nic, ani nikt na świecie nie jest w stanie człowieka przygotować.
Potykam się. Jakaś dłoń szybko podtrzymuje mnie od tyłu. Oglądam się przez ramię i widzę, że to babcia. Posyła mi smutny, udręczony uśmiech i stawia mnie do pionu.
I znów kroki... tup... tup... tup... tup... Droga prowadząca do cmentarza jest dla mnie w tej chwili jak droga na Mount Everest. Karawan przed nami nagle się zatrzymuje ale ja nie jestem w stanie odejść, nie chce by wyciągnęli jego trumnę. To będzie oznaczać, że cały ten koszmar jest rzeczywistością. To będzie jak pieczęć na kopercie z historią życia wrzuconą do kominka. Historią taty. Silna ręka łapie mnie za nadgarstek i pociąga w bok za sobą. Kiedy stoję już pewnie na nogach ręka znika chowając się w czerni płaszcza i zostawia za sobą tylko rozgrzaną skórę wrażliwą na jesienne podmuchy wiatru.
Nie.
Proszę wróć, potrzebuję cię teraz. Podnoszę głowę, patrzę na twarz brata i w jednej chwili ogarnia mnie przerażenie. Stoi wyprostowany i uparcie patrzy przed siebie, a po policzku spływa mu łza.
Jedna jedyna łza.
Nigdy wcześniej nie widziałam żeby płakał. Nawet na pogrzebie mamy i naszego małego braciszka.Jedna jedyna łza.
I wiem, że nasz świat runął.Jedna jedyna łza.
I czuje jak coś się we mnie łamie, pęka...Budzę się przerażona.
Czuje jak moje serce dudni, ciało odmawia posłuszeństwa i... spoglądam w okno ale gwiazdy na niebie stają się jedynie rozmytymi plamkami.
Nie krzyczę, nie szlocham. Łzy płyną same, jakby wbrew mojej woli. Nie chcę tego ale płaczę. Płaczę pierwszy raz od pogrzebu. I w pewnym sensie przynosi mi to ulgę. Tak wielką, że po chwili dosłownie zalewam się wodospadem łez.
Nagle słyszę uchylające się drzwi i w blasku księżyca widzę mojego starszego brata. Szybko ocieram łzy. Nie chce żeby je widział. Nie mogę płakać, muszę być silna... dla niego. Tylko on mi został. Pytanie tylko: czy pozostało mi tyle siły?
Jak silny musi być człowiek by dać ją drugiemu?
Właśnie zadaje sobie to pytanie gdy brat szybko wchodzi, siada na moim łóżku i mnie obejmuję. Cała sztywnieje. On nie przytula, on nie płacze, nie ma w zwyczaju okazywać czułości, uczuć. Uważa je za coś oczywistego... nigdy tak się nie zachowywał.
- Jeśli chcesz płakać to teraz... przy mnie. – Mówi mi to wprost do ucha wciąż mnie przytulając.
- Nie. – Spragniona odwzajemniam uścisk lecz powstrzymuje kolejne łzy. – Płacz jest oznaką słabości, miarą ułomnego charakteru.
- Moja kochana mała siostrzyczka... jak zawsze twarda. – Chowa twarz w zagłębieniu mojej szyi. – Ale tym razem się mylisz. Łzy nie są oznaką słabości. Są oznaką tego, że zbyt długo byliśmy silni. Dowodem na to że nasze serce jeszcze nie wyschło całkowicie i nie zmieniło się w bezkresną pustynię. - Zaciska mocniej ręce wokół mnie, a ja pod wpływem jego słów, ciepła, jego bezpiecznych ramion pękam i zaczynam szlochać. – Więc płacz. Wypłacz wszystko, zostanę z tobą. Wiem, że twoje łzy nie są na pokaz. Nigdy nic nie robiłaś na pokaz, wszystko w tobie zawsze było prawdziwe. – Nagle głos mu się łamie. – Tak samo jak teraz twoje cierpienie. Przepraszam, że tak długo byłem wobec ciebie zimny... przepraszam.
Wciąż płaczę, gdy nagle uświadamiam sobie, że czuję na ramieniu nie tylko jego ciężar. Po ramieniu spływa mi kilka ciepłych, skrzących się w świetle księżyca łez.
Zmienił się. Nie wiem czy to dobrze czy źle lecz nie obchodzi mnie to w tej chwili. Póki będę miała na tyle siły będę przy nim trwać. A on przy mnie... wiem to.
- Kocham cię.
CZYTASZ
Nocne łzy
Teen FictionJest to krótki One Shot opisany z punktu widzenia dziewczyny, która najpierw straciła matkę i brata, a teraz ojca. Zostaje sama ze starszym bratem, który przejmuję nad nią opiekę. Niestety on nigdy nie był jakoś bardzo wylewny jeśli chodzi o uczuci...