Rozdział 21

245 18 36
                                    

Witajcie. Mam nadzieję, że spodoba wam się co porobilam w tym rozdziale, liczę na opinie w komentarzach. I takie pytanie. Czy ktoś też tak bardzo czeka na 19 września jak ja? Chcę już!! :D

*Myungsoo*

Siedziałem przyglądając się uważnie mojemu Minionkowi. Z jednej strony śmiać mi się chciało, jak przypomniałem sobie, jak Saeron mi go wręczyła. Ona była niepowtarzalna. Miałem ochotę pójść do niej i ją wyściskać. Jednak tego dnia poprosiła mnie bym nie przychodził, bo ma inne plany. Nie wypytywałem o szczegóły, bo starałem się jej niczym do siebie nie zrażać. Chciałem być dla niej jak najlepszy.

W salonie pojawił się nagle Woohyun, a zaraz po nim Sunggyu. Panowała przez moment niezręczna cisza. Widać było, że każdy chciał coś powiedzieć i to ten drugi właśnie się pierwszy odważył.

- I jak się miała Saeron? – Bezczelne pytanie. Nie zdążyłem się wtrącić.

- Początkowo wyglądało na to, że jest w porządku. Niestety jej uśmiech był sztuczny. Dopiero za jakiś czas się rozkręciła.

Zobaczyłem skruchę w oczach lidera. Nie byłem mimo to usatysfakcjonowany. Nasz relacje chyba już nie wrócą szybko na właściwy tor. Nie po tym co zrobił.

- Co to za maskotka? – Podjął się bezsensownej próby zagadania.

- Saeron wydobyła mi ją z maszyny. – Odparłem triumfalnie.

Nagle spojrzał na mnie zaskoczonym wzrokiem. Nie wiedział chyba co powiedzieć. Ja tylko mu się przyglądałem z bananem na twarzy.

- Przecież ona... Mi też...

- Spokojnie. – Znowu nie potrzebnie odezwał się Woohyun. – Zrobiła to także dla Jiry i Jimina.

- Dziwię się, że to zrobiła.

- Niby czemu? – Oburzyłem się.

- To miało związek z jej nieżyjącym bratem. Chciałbym... - Przerwał i albo mi się zdawało, albo w jego oczach zebrały się łzy. Co on odstawiał za szopkę? – Wybaczcie. Wrócę do siebie.

Oczywiście mówiąc to zatrzasnął za sobą drzwi pokoju. Oczywiście najlepiej uciekać w takich sytuacjach. A komu się oberwało? Mi.

- Czemu się tak zachowujesz? – Wygarnął mi Woo.

- Bo mam prawo mieć swoje zdanie. A uważam, że Sunggyu udowodnił, iż nie zasługuje na Saeron.

- Zrozum go choć trochę.

- Nie zamierzam. – Podsumowałem i poszedłem do innego pokoju pogadać z kimkolwiek innym.

Miałem dość tego, że Woohyun był po stronie Sunggyu. Czy ja nie mam prawa spróbować? Czemu mam nadal ustępować, skoro nasz lider nie docenił swojej szansy? Wiele bym dał by być na jego miejscu. Ja bym tego nie zmarnował.

*Hoya*

Zwiedzając, co chwilę zerkałem na zegarek. Zamiast skupić się na zabytkach i ciekawych miejscach, to ja bałem się, by nie przegapić czasu ponownego spotkania z tancerką. Nie wiedziałem co mi odbiło, że chciałem ją bliżej poznać i posłuchać jej historii. Ewidentnie narażałem się, bo była moją fanką skoro mnie rozpoznała. Nawet nie mogłem przewidzieć, czy nie napisze potem czegoś głupiego o mnie w internecie, a tak po prostu coś mi podpowiadało w głowie, że mogę jej ufać. Było to naprawdę dziwne uczucie. Pewnie to przez jej pasję do tańca, którą było widać w jej oczach. Ona zawsze przyciągała mnie do nowych ludzi. Sam kochałem tańczyć, a za każdym razem, jak poznawałem osobę o takim samym zainteresowaniu zawsze cieszyłem się jak małe dziecko.

Małe nieporozumienie |Infinite|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz