- Tak, przez niego, a raczej przez to jakim jest ściemniaczem. Nie wiedziałam, że jacyś chłopacy w twoim wieku mogą interesować się takimi sprawami.
- Czytałem twojego bloga, czytałbym go dalej, gdybyś kontynuowała pisanie. - Puścił mi oczko.
- To nie jest takie łatwe, nic ci więcej nie powiem, bo ostatnio szybko ufam ludziom. - Powtórzyłam jego czyn jednakże z sarkazmem. Zerknęłam na wyświetlacz telefonu, widniała godzina 20:33. - Będę się zbierać. - Wstałam.
- Jasne. - Uśmiechnął się.
- Do kiedyś tam. - Zaczęłam się śmiać.
- Tak, oby. - On również.
Odwróciłam się w stronę drogi do domu i nie patrząc za siebie ruszyłam.
(...)
Kiedy weszłam domieszkania Zoe już dawno była w środku.
- Jesteś w końcu. Gdzie ty się błąkasz? - zapytała podbiegając do mnie.
- Wszystko było dobrze. Pogodziliśmy się, ale oczywiście oszukał mnie. - Spanikowałam i nie mogłam powstrzymać łez.
- Kochanie, wytłumacz mi wszystko. - Razem poszliśmy do salonu, by usiąść na kanapie.
- Pogodziłam się z nim. Było wszystko okej. Nadal zachowywaliśmy się jak para. Wróciłam do domu. Zadzwoniłam do niego, ale telefon odebrała jakaś lala i przedstawiła się jako jego dziewczyna.
- Oj Nicole. Wiesz jak to jest. To pewnie była jakaś makijażystka. Nie przejmuj się tym. Głupoty gadała. Leo by tego nie zrobił. - Zaczęła mnie pocieszać i w sumie możliwe, że miała rację. Nie powinnam się tak mazgaić, trzeba być twardym i pokazać gdzie raki zimują!
- Masz rację! Zadzwonię do niego jeszcze raz i wszystko wyjaśnię. - Gotowa na "bitwę" wstałam wypinając piersi do przodu i pobiegłam do swojego pokoju.
Wybrałam numer do Leo i połączyłam się.
- Leo? Hej... - Zaczęłam szybko.
- Tak ja... - zaśmiał się - ...coś się stało, że tak szybko mówisz?
- Tak. Znaczy... nie, chociaż tak. - Chłopak ponownie się zaśmiał do słuchawki.
- Słucham o co chodzi słońce.
- Wiesz, niedawno się pogodziliśmy i w ogóle...
- Mam do ciebie nie mówić słońce? - Przerwał mi.
- No ej, kurcze daj mi dojść do końca zdania.
- Okej, okej.
- Dzwoniłam dzisiaj do ciebie, tak gdzieś godzinę temu.
- Tak? Naprawdę? Mogłem nie odebrać, mieliśmy nagrywanie do teledysku. - Wytłumaczył się.
- Chodzi o to, że odebrałeś, znaczy nie ty, tylko twoja dziewczyna. - Podpuszczałam go.
- Co? - Wpadł w niekontrolowany śmiech. - Żartujesz sobie ze mnie, tak? Jak to moja dziewczyna? - Teatralnie wypowiedział dwa ostatnie słowa.
- Tak się przedstawiła.
- Nie mam pojęcia kim mogła być ta dziewczyna. Chamskie takie trochę, że odebrała mój telefon.
- Nie muszę martwić się o swojego księcia?
- Nie musisz, a ja muszę, o swoją księżniczkę?
CZYTASZ
Koncert, który zmienił moje życie. ||BAM [ZAWIESZONE]
Fanfiction| KSIĄŻKA W TRAKCIE POPRAWIANIA BŁĘDÓW! | Piętnastoletnia Nicole w końcu wybiera się na koncert Bars And Melody, czyli jej ulubionego zespołu. Tam na M&G chłopaki zauważają jej rany po samookaleczeniu się, dziewczyna nie chce być znowu czyimś proble...