Rozdział 1

758 60 22
                                    

Leżałam na łóżku i patrzyłam jak krople deszczu spływają po brudnej szybie. Ciszę przerwał dźwięk wydobywający się z mojego telefonu. Ktoś napisał. Zdziwiłam się, rzadko ktoś do mnie pisze.

NIEZNANY 18:40 Wtorek
,,Pod kleksem za 15 minut"

Nie wiem kto to, i czego chce ale czemu nie?
Zarzuciłam na siebie czarny płaszcz i wyszłam. Mieszkam w bloku a do kawiarni ,,Kleks" nie miałam za blisko. Była tuż za moją szkołą, więc postanowiłam skrócić sobie drogę idąc przez park.

Kiedy pada, jest tu straszniej niż zwykle. Idąc usłyszałam głośny szelest w krzakach, bałam się podejść. Chciałam zacząć biec ale nie mogłam, coś mi nie pozwalało. Stałam jak wryta, zaczęłam krzyczeć. W krzakach dostrzegłam dwa ogony, bardzo mokre. Jeden był czarny a drugi rudy. Usłyszałam przeraźliwy pisk. Zaczęłam biec, nie oglądając się za siebie biegłam ile sił w nogach. W oddali było widać bramę parku. Zanim się zorientowałam byłam już na ulicy. Spojrzałam na wielki zegar który wisiał na wieży kościelnej.

-Cholercia 18:50!

Znowu zaczęłam biec, do kawiarni było już blisko. Wszędzie były kałuże a ostry deszcz uderzał o mój płaszcz. Myśląc o tym kto mógł mi wysłać tego sms'a znalazłam się pod kawiarnią.
,,18:55"

Nie rozumiem, nikogo tu nie ma. Poczekam chwilę, może coś zatrzymało tą osobę.

19:00

Byłam cała mokra pomimo mojego płaszczu a tajemniczy nieznajomy nadal się nie zjawił. Nie czekając weszłam do kawiarni żeby trochę się ogrzać. Usiadłam przy stole pod ścianą i przeglądałam Kartę Dań. Podeszła do mnie miła pani.

-Mogę w czymś pomóc?
-Poproszę sernik z polewą czekoladową
-Dobrze

Odeszła z ciepłym uśmiechem. Kocham sernik, ale nadal mnie zastanawiało kim jest ten tajemniczy nieznajomy i czemu się nie zjawił. Do tego te zwierzęta w parku. Podejrzewam, że to lisy, często tam przychodzą i do tego ten rudy ogon. Nie lubię ich, zabijają i jedzą kury mojej babci i do tego śmierdzą. Z myśli wyrwał mnie ciepły głos kelnerki.

-Pani sernik
- oh... Dziękuje

Podała mi paragon i się uśmiechnęła, odwzajemniłam uśmiech i zaczęłam zajadać.
Kiedy skończyłam jeść podeszłam do kasy i zapłaciłam. Zarzuciłam płaszcz i wyszłam. Przestało padać więc zdjęłam kaptur. Poszłam przed siebie, idąc obok szkoły przypomniało mi się że zostawiłam książki w szafce. Pomyślałam, że po nie pójdę, szkoła zawsze jest otwarta więc bez trudu się do niej dostałam. Jest ciemno i zimno, przeszedł mnie dreszcz. Moja szafka jest na końcu korytarza przy damskiej łazience. Zaczęłam iść przed siebie, z każdym krokiem serce biło mi coraz mocniej. Już widziałam swoją szafkę, a na niej jakieś karteczki...

,,Biedaczka" ,,Ofiara" ,,Idiotka"

Wcale mnie to nie zdziwiło, takie karteczki są tu przylepiane codziennie. Zerwałam kartki które wylądowały na podłodze i otworzyłam szafkę. Wyjęłam podręcznik od Chemii i Matematyki. Zamknęłam szafkę i popatrzyłam na kartki z wyzwiskami. Wzruszyłam ramionami i poszłam w stronę wyjścia. Kiedy znalazłam się już przed szkołą spojrzałam na zegarek.

19:37

Ale ten czas szybko leci... Mama będzie się martwić. Szybko ruszyłam trzymając książki w dłoni. Postanowiłam już dzisiaj nie iść tym parkiem, nie chciałam spotkać więcej żadnego rudasa. No cóż, droga na około parku nie jest za krótka ale wolę to niż jakieś śmierdzące rude kulki.
Droga do domu bardzo mi się dłużyła. Kiedy stanęłam przed swoim blokiem zaczęłam szukać kluczy, po dwóch minutach przeszukiwania kieszeni w końcu je znalazłam. Weszłam przez drzwi i zauważyłam że naprawili już windę. Bez wachania podeszłam i kliknęłam przycisk, winda zjechała na dół a ja spokojnie do niej weszłam. Kiedy drzwi się zamknęły kliknęłam guziczek z numerkiem 4. Po krótkiej jeździe znalazłam się pod drzwiami do swojego mieszkania. Wzięłam klucze i włożyłam do zamka. Kiedy weszłam do kuchni moja mama szybko podbiegła i się przytuliła.

-Dziecko gdzie ty byłaś? Jest 20:18 Nie ma cię w domu a telefonu nie odbierasz, wiesz jak ja się martwiłam?
-Spokojnie mamo, już jestem. Byłam w szkole po książki, zapomniałam je zabrać po lekcjach.
-Mogłaś zostawić chociaż karteczkę na lodówce. Wiesz jak cię kocham i nie chcę żeby coś ci się stało. Mam tylko ciebie.
-Wiem, nie pomyślałam. Też cię kocham, ale wszystko już jest w porządku, stoję tu i rozmawiam z tobą. A teraz mogę już iść do pokoju się przebrać w piżamę?
-Oczywiście skarbie

Mama jest bardzo przewrażliwiona po śmierci ojca i bardzo się o mnie martwi, czasem nawet za bardzo.

Cześć kochani, to moja pierwsza książka. Mam nadzieję, że wam się podoba ^.^ Jest 00:10 a na 7:45 do szkoły ;-; super nie?
Jeśli wam się podobało to skomentujcie.
Z góry przepraszam za błędy w tekście jeżeli jakieś . Rozdziały będą się pojawiać kiedy najdzie mnie wena.
To tyle pa buraczki ;*

Nie tego chciałam [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz