#1

1.3K 26 15
                                    

Jechałem z Adamem do szkoły. Nienawidziłam tego miejsca i nie wiem co mnie podkusiło, , żeby zostać nauczycielką. Jedynym pocieszeniem było to, że pracowałam w jednym budynku z moim chłopakiem. Poznaliśmy się cztery lata temu, kiedy w wieku 23 lat zaczynałam moją pierwszą pracę po studiach, w tej właśnie szkole.

– Co mam zrobić z tą moją klasą? – rok temu dostałam wychowawctwo, na niestety, jaj się później okazało, najgorszej klasie.

– Karne kartkówki zawsze pomagają.

– Ale to co ostatnio odpierdolili nie było na mojej godzinie, tylko u Bożeny na chemii.

–To, że wyrzucili zegar przez okno?

–Co oni mają w tych głowach. Nie wiem czy to ja sobie nie radzę, czy oni są jacyś nadzwyczaj głupi.

– Madziu, nie denerwuj się. To nie twoja wina, na koniec lekcji Bożeny też byli nieznośni.

– A u ciebie? Co ty takiego robisz, że cię słuchają?

– No nic, to samo co ty. Pewnie myślą, że jesteś taka młoda i niedoświadczona to mogą ci wejść na głowę.
Po chwili byliśmy na miejscu. Poprawiłam moje długie, czarne włosy splecione w warkocza i pocałowałam Adama przed wyjściem z samochodu. Koniec września był piękny. Słoneczny i ciepły, a dzieci siedziały w budynku tortur jakim jest szkoła. Pierwszą lekcję miałam z 2b. Moją klasą.

– Na początku lekcji mam ważną sprawę – powiedziałam. – Co takiego wydarzyło się w piątek na chemii. Proszę Szymon, opowiedz nam.

– No nic takiego, to samo co zawsze, kartkówka była.

– I z powodu kartkówki dzwoniła do mnie pani Luboń?

– Ja nie wiem po co do pani dzwoniła.

– Może Sebastian wie – spojrzałam na ucznia.

–Skąd mam to niby wiedzieć?

– Bo ty i Szymon zdjeliście zegar ze ściany i wyrzuciliście przez okno! Chłopcy! Jesteście prawie dorośli, a zachowujecię się gorzej niż dzieci! Jakby ktoś przechodził i dostał w głowę? Wasi rodzice pokryją koszty zakupu nowego zegara i przyjdą do szkoły. Już zostali o tym powiadomieni. To tyle jeśli chodzi o sprawy wychowawcze. Przechodzimy do lekcji.

Już od tygodnia uczą się tego samego i dalej nic nie umieją. Nie wiem co się im stało.

– Nie Daria, zmazuj to – powiedziałam patrząc jak dziewczyna stara się coś wymyślić. – Jeszcze raz. Osłabiacie mnie– spojrzałam na przykład rozwiązany przez kogoś innego.
– Nauczcie się tego, bo jutro kartkówka. Wiem, że nie każdy jest dobry z matmy, ale to jest w podstawie programowej. To będzie na maturze!
Czekałam na dzwonek. Po wyjściu z klasy podeszłam do Adama.

– I jak było? – zapytał.

– Byli w miarę grzeczni, ale dalej nic się nie uczą. Jutro kartkówka i pewnie połowa dostanie pałę.

– Może wtedy się coś nauczą.

– Nie robiłabym sobie szczególnej nadzieji. A u ciebie jak było?

– Dobrze, teraz mam z twoją klasą, pogadam z nimi trochę.

– Dzięki – już miałam go pocałować, ale wszyscy uczniowie dowiedzieliby się o nas. Staramy się to ukrywać od trzech lat, z różnym skutkiem. Dzwonek. Wizja lekcji z moją ulubioną pierwszą klasą jakoś poprawiał mi humor. Weszłam do sali z uśmiechem na ustach. Rozejrzałam się po klasie sprawdzając czy wszyscy są. Sprawdziłam obecność i zaczęłam tłumaczyć im zadania. W połowie lekcji do sali wszedł mój chłopak.

– Mogę cię prosić na chwilę?

– No dobrze, poczekajcie chwile. – powiedziałam do uczniów. – Co się stało? – zapytał zostawiając lekko uchylone drzwi.

– Nic, stenskiniłem się – wyszeptał do mojego ucha.

– Adaś – uśmiechnęłam się – zostawiłeś moich debili w klasie.

– Woźna ich pilnuje.

– Idź do nich, bo coś głupiego zrobią.

– Mam na ciebie ochotę – wyszeptał czule.

– Jest lekcja, proszę cię.

– To idę, kocham cię do zobaczenia na przerwie.

Poszedł a weszłam do klasy z wielkim uśmiechem na twarzy. Mój chłopak jak zawsze poprawił mi humor. Uwielbiam go za to.

Po lekcjach czekałam na Adama w pokoju nauczycielskim. Miał jeszcze jedną godzinę. Włożyłam słuchawki do uszu i zatopiłam się w muzyce uzupełniając dziennik. Jak prawdziwa nastolatka, ratuje się muzyką i bez niej nie mogę przetrwać. Nie przeszkadza mi to, że zachowuje się czasami dziecinnie i nieodpowiedzialne, ale jeśli jest to po pracy. Obok mnie usiadła Iga, nauczycielka polskiego.

– Co tam? – zapytała, włączyłam muzykę i wyjęłam słuchawki.

– Czekam na Adama, uzupełniam dziennik. A jeśli pytasz o moją klasę to dzisiaj chyba spoko. Nie daje sobie z nimi rady.

– Wiem, nikt nie dawałby sobie rady. To nie twoja wina, to rodzice mają ich wychować.

– No niby wiem, ale czuję się trochę za nich odpowiedzialna. Boli mnie to, że nie traktują mnie poważnie i żartują sobie ze mnie. Powinnam być ostrzejsza, ale ja chcę ich nauczyć, a nie zniechęcić do przedmiotu.

– Magda, za wiele od nich wymagasz. Oni się cieszą bo jesteś młoda, masz dupe i cycki, i do tego masz ładną buzię. W ich wieku tylko to się liczy. Musisz się na nich drżeć, ale i pogadać z nimi szczerze. Muszą w tobie zauważyć przyjaciółkę, bo jesteś tylko niewiele od nich starsza.

– Dzięki. – uśmiechnęłam się do niej szczerze. – Posłuchałaś o mnie to teraz mów co u ciebie.

– A dobrze, nic się nie zmieniło. A z Adamem jak, dalej to samo?

– No, miesiąc temu za mieszkaliśmy razem i chyba nic innego do nie stało.

– Oo, to musimy was odwiedzić.

– Hej – do pokoju wszedł mój chłopak i przywitał mnie pocałunkiem. – Jak tam?

– A czekam sobie na ciebie.

– Słodko.

Po chwili byliśmy w samochodzie i jechaliśmy do domu. Zostawiłam ten wrzask za sobą i jadę do mojego ulubionego miejsca.

Wieczorem leżąc w łóżku i oglądając film na laptopie zapytałam:

– Co ja mam z nimi zrobić?

– Jesteś po pracy, nie myśl o niej. Skup się na nas.

– Jak mam nie myśleć o szkole skoro w moim domu siedzi nauczyciel?

– W twoim?

– No dobra w naszym i nie domu tylko mieszkaniu. Lepiej?

– O wiele. – Pocałował mnie.

– Kocham Cię.

– Ja ciebie też, skarbie.

Pierwszy rozdział mojego drugiego opowiadania na wattpad! Brawa dla mnie!

NauczycielkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz