...

4.1K 357 27
                                    

- Batsy masz po prostu przesrane!- krzyczę, choć Batmana pewnie tu nie ma. Wstaję i otrzepuje kolana. Uśmiecham się szaleńczo. Za to w mojej głowie szaleje burza. Rozpacz miesza się ze wściekłością. Nie chcę by ktokolwiek na mnie patrzył. To upokarzające.
- Do Gotham zostało nam około godziny drogi. Jak wyruszymy teraz to dotrzemy nad ranem- słyszę głos Jokera. Nie mam ochoty iść do Gotham. Wolę zostać tutaj. Faceci rozmawiają między sobą. Ustalają pewnie trasę. Bawię się czapeczką Jess. Batman zabrał mi jedyną osobę, która znaczyła dla mnie coś wiecej niż Puddin.
- Harley ruszamy- mówi Rick, wchodząc do środka samolotu. Nie patrzę w jego stronę. Mam dość facetów. Są tacy bezduszni. Straciłam dziecko, a oni już chcą iść dalej.
- Harley- mówi niepewnie. Rzucam w niego kijem.
- Ja to załatwie- mówi Capitan Boomerang i siada obok mnie.
- Ej wariatka co jest? To przecież nie pierwsze dziecko na którego śmierć patrzyłaś- mówi, uderzając mnie lekko w bark. Czy oni nie rozumieją, że mam ich dość?
- Pierwsze moje dziecko- mówię i odwracam się do niego plecami.
- Ja spróbuję- mówi Killer Crok i nim ktoś zdąży zaprotestować przerzuca mnie przez ramię i idzie w stronę Gotham.
- Puść mnie do cholery! Puść!- krzyczę, uderzając go pięściami w plecy.
- Spokój Hay- dociera do mnie rozkazujący ton Jokera. Uspokajam się natychmiast i obserwuję resztę drużyny. Po kilku kilometrach jestem zdolna do tego by iść sama, a po następnych nawet zaczynam się uśmiechać. Wymachuje swoim kijem. Joker miał racje, gdy dochodzimy do Gotham City zaczyna świtać. Śmieje się. Nasze miasto. Wreszcie. To tutaj jestem królową, a Puddin jest królem. Idziemy do rezydencji, byśmy wszyscy mogli odpocząć. Plan by zniszczyć Amandę Waller jest nadal aktualny, a teraz gdy pragnę zabić kogokolwiek, ona będzie najlepszym celem. Radośnie przechodzę przez próg rezydencji.
- Witaj w domu Hay- mówi mi do ucha Joker. Uśmiecham się i idę do swojego pokoju.

WariaciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz