PROLOG
Dlaczego w życiu zawsze coś musi pójść nie tak? Dlaczego zawsze jest tyle pytań?
Bez odpowiedzi...
~*~
Byłem cholernie pijany. Jedyne o czym marzyłem to znaleźć się w swoim łóżku. Szedłem uliczką , którą oświetlały tylko mignięcia lampy. Co jakiś czas zataczałem się na ściany budynków. W głowie miałem tylko plątaninę bezsensownych myśli. Potykałem się o własne nogi. W końcu wpadłem w stertę pudeł i leżałem w nich nie mając sił by się podnieść. Patrzyłem w gwiazdy. Nagle zaczęły wirować i odpłynąłem w błogą nicość.
~*~
-Mark! Mark, słyszysz mnie?! Ocknij się, Mark!
Ktoś szarpał mnie za ramię i klepał po policzku. Otworzyłem oczy. Było już jasno.
-Boże, Mark! Tak się bałam.
Spojrzałem w prawo. Obok mnie klęczała Lucy. Moja dziewczyna. Piękna brunetka o brązowych oczach. Miała na sobie jasne jeansy, białą koszulkę, czarną kurtkę i trampki w tym samych kolorze. Patrzyła na mnie czerwonymi od płaczu oczami. Usiadłem a ona mocno mnie przytuliła. Zanurzyłem twarz w jej włosach i wypełniłem płuca jej zapachem. Pachniała tak cudownie. Oryginalne perfumy zmieszały się z truskawkową wonią szamponu , którego zwykle używała. Nie chciałem dawać jej powodu do płaczu, ale ciągle to robiłem. Upijałem się, ćpałem lub nie wracałem na noc do domu. Kiedyś wdałem się w bójkę i trafiłem do szpitala. Siedziała przy moim łóżku, płacząc dzień i noc. Kochałem ją najbardziej na świecie, ale nie miałem pojęcia dlaczego ona wciąż kochała mnie. Inne, już dawno by odeszły. Moja Lucy zawsze była przy mnie. Nie chciałem by płakała, lecz to było silniejsze ode mnie. Moje uzależnienia. Przegrywałem z nimi na każdym kroku. Moja ukochana chciała mnie zapisać na odwyk, ale obiecałem jej że się zmienię. Nie dotrzymałem obietnicy. Znowu znalazła mnie w takim stanie.
-Przepraszam.-powiedziałem zamykając oczy.
Nie liczyłem na przebaczenie. Nie należało mi się.
-Wracajmy do domu. Nie chcę tu dłużej siedzieć.-Lucy wstała i wyciągnęła do mnie rękę- No już.
Podniosłem się i o mało nie przewróciłem nas obu. Ruszyliśmy w stronę domu. Ona trzymała mnie mocno bym nie upadł. Jakiego mężczyznę musi podtrzymywać kobieta?
-Jestem żałosny.-wymamrotałem i złapałem się za głowę.
Czułem się jakby coś rozsadzało mi ją od środka.
-Nie mów tak. Po prostu za dużo wypiłeś i tyle. Każdemu się zdarza.-uśmiechnęła się pokrzepiająco
-Mnie to się zdarza niemal codziennie! -krzyknąłem i wyszarpałem się z jej objęć
Popatrzyła na mnie przerażonym wzrokiem. Pierwszy raz podniosłem głos. Nigdy nie krzyczałem w jej obecności.
-Czemu ze mną jesteś? -zapytałem opierając się o ścianę
Stanęła naprzeciwko mnie.
-Bo cię kocham Mark. Nic tego nie zmieni. Nie ważne ile razy się upijesz , nie ważne czy wrócisz na noc do domu. Ja zawsze będę cię kochać. Jesteś całym moim światem.
-A jeśli któregoś dnia nie wrócę na noc a ty nie znajdziesz mnie w stercie pudeł tylko w worku za żółtą taśmą policyjną? Co wtedy?
-Zabiję się. –powiedziała jak gdyby nigdy nic- Jesteś moim życiem. Nie ma ciebie nie ma mnie.
CZYTASZ
True
FanfictionŻycie Mark'a to jedno wielkie nieszczęście. Pewnego dnia nieznajomy oferuje mu pomoc. Co z tego wyniknie? Czy jego egzystencja zyska wreszcie jakiś sens? (Uwaga! Scena erotyczna.)