rozdział 64

624 53 21
                                    

Tris

Po kolei do Emila podchodzi każdy nowicjusz i wybiera zawód, który został na liście. Zdecydowałam się na pracę ambasadora frakcji, bo jest dla mnie najlepszym zawodem. Lena natomiast wybrała pracę przy płocie razem z Ali i Harrym, Finn będzie pracować w sali kontrolnej, Derek wybrał pracę tatuażysty, Sophia została lekarką w skrzydle szpitalnym, a Hazel instruktorką. Zastąpi Cler, która zrezygnowała z tego zawodu z nieznanego nikomu powodu.

-Mira pewnie wybrała ambasadora frakcji, bo były dwa miejsca na ten zawód, a oba były skreślone- mówi Lena z niesmaczeniem.

-Niech sobie bierze- wzruszam ramionami. Obracam w dłoni muffinę jagodową i zerkam na Ali, która patrzy na mnie ze zdziwieniem- Mira ma drugą lokatę, więc jak każdy u szczycie może sobie brać dobry zawód.

-Ambasador to członek rady- stwierdza rudowłosa- Teraz ma częściową władzę. Może zrobić wiele.

-Ale ostateczną decyzję podejmują liderzy, a zwłaszcza przywódcy altruizmu. Mira może jedynie podać pomysł, argumenty i wypowiadać się na pewne tematy, tak samo jak ja. Nic więcej nie może zrobić.

-Ale jej pochodzenie może sprawić, że będzie miała wsparcie erudycji.- docieka z zaciętą miną.

-A moje pochodzenie z altruizmu powoduje, że mam ich wsparcie? Nie.- ucinam stanowczo. Lena przewraca oczami i dojada sałatkę warzywną.

-Słyszałam, że Austin wybrał pracę w kuchni- nachyla się Ali.

-No pewnie. Lepiej do końca życia myć po kimś naczynia i gotować niż pilnować płotu- Lena przewraca oczami.

-Może już nie starczyło pracy przy płocie i musiał to wziąć?

-Wszystko, byleby nie sprzątanie kibli. Jake, Eva i Leon chyba będą musieli brać tę robotę. Nie zazdroszczę.

Kiedy Jake odchodzi od Emila wstaję ze stolika i podchodzę do niego. Ma na sobie zwykły strój nieustraszoności: czarny podkoszulek, dżinsy, trampki i kurtkę narzuconą na szerokie barki.

-Mogę z tobą porozmawiać?- pytam go. Na jego ciemnych dłoniach błyszczy się złota obrączka, którą obraca wokół palca. Przez moment wzrok ma utkwiony w papierach, które są dowodami na wybrane przez nas zawody, ale po chwili podnosi na mnie wzrok.

-Jasne- odpowiada. Odchodzimy kilka kroków, by nikt nas nie słyszał. Niebieskie światło korytarza zaciera się z białym światłem stołówki, przez co jego kolczyk w wardze staje się bardziej widoczny.

-Kiedy ma odbyć się egzekucja mojego brata?

-Za kilka dni.

Za kilka dni. To wyjaśnia bardzo mało, bo nie wiem, kiedy dokładnie Caleb ma zostać zabity.

-Czy mogłabym go odwiedzić i porozmawiać z nim ten ostatni raz?

-Nie jesteś na niego zła?- odpowiada pytaniem na pytanie i marszczy brwi.

-Jestem, ale mimo wszystkiego chciałabym z nim porozmawiać. To jest ostatnia osoba z mojej rodziny i jak umrze, a ja z nim nie porozmawiam, będę się tym dręczyć.

Był moim starszym bratem, który beształ mnie za to, że nie zrobiłam czegoś, co kazało nam nasze pochodzenie, dawał rady, wspieraliśmy się po śmierci rodziców, choć przeżywaliśmy to na różny sposób. Dlaczego mówię już o nim w czasie przeszłym, skoro jeszcze nie umarł? Bo Caleb umarł. Już nie jest moim bratem, ale i tak chcę z nim porozmawiać.

-Postaram się to załatwić- zapewnia- ale będzie musiał być przy tej rozmowie strażnik.

-To nie jest problem- stwierdzam i wzruszam ramionami- Może być przy tej rozmowie każdy, bylebym mogła porozmawiać z Calebem.

-Przyjdę do ciebie jak tylko otrzymam wiadomość czy możesz go odwiedzić- uśmiecha się i odchodzi. Odprowadzam go wzrokiem, po czym znów siadam na swoim miejscu. Lena i Ali patrzą na mnie zdziwione.

-O czym rozmawiałaś z Emilem?- pyta jasnowłosa. Przeczesuje jasne loki i chowa mały pukiel włosów za uchem.

-Załatwiałam rozmowę Calebem- odpowiadam obojętnie.

-Możesz w końcu powiedzieć, dlaczego twój brat ma zostać zabity?- Lena splata palce i kładzie je na stole. Nie mogę tego ukrywać, bo to nie jest tajemnica. Dużo osób już zresztą o tym wie. Biorę głęboki wdech dotykam ręką szklankę z wodą.

-Caleb od samego początku wiedział, że żyję, nawet odwiedzał mnie w OPR- dziewczyny rozszerzają oczy ze zdziwienia- Dał się znowu zmanipulować i mnie zdradził, a to, że był politykiem oraz wiedział o mnie. Został oskarżony o zdradę.

-Rany- wzdycha Lena- Czyli dlatego tak patrzyłaś na niego, kiedy przyszedł do nieustraszoności?

-Tak- kiwam głową- Nie potrafię mu tego wybaczyć. Kilka miesięcy zajęło mi wybaczenie mu pierwszej zdrady, kiedy wydał mnie Jeanine, a teraz jak przez trzy lata odwiedzał mnie, pomimo że byłam w kiepskim stanie nie wyobrażam sobie, że mogłabym dalej traktować go jak brata.

-To dlaczego chcesz go odwiedzić?- ciekawi się Ali- Przecież nie chcesz mieć z nim już nic wspólnego.

-Bo on już zawsze będzie ze mną związany rodzinnie. Mieliśmy tych samych rodziców, jesteśmy związani genetycznie i frakcją, z której pochodzimy.- myślę o wszystkich naszych najmłodszych latach, kiedy karcił mnie za niewłaściwe zachowanie. Jak bawiliśmy się w prawość lub biegaliśmy razem po podwórku. Jak rozmawiał uprzejmie z Susan albo jak nie powiedział rodzicom, że zostałam wypuszczona wcześniej do domu po testach  przynależności- Po prostu pomimo wszystkiego, rodzice nie chcieliby, żebym pozwoliła, aby jedno z nas umarło, a nasza ostatnia rozmowa zakończyła się w gniewie, zwłaszcza, że podczas ostatniego spotkania moja pięść spotkała się z jego twarzą.- dodaję. Lena parska śmiechem i zakrywa usta ręką, a Ali patrzy na mnie z powagą.

-Czyli robisz to ze względu na twoich rodziców?- dopytuje dziewczyna. Już nie chcę o tym rozmawiać, bo to dla mnie niewygodny temat.

-Tak- mruczę niechętnie. Kończę obiad i wychodzimy z stołówki. Zmierzamy na trzecie piętro, ale  gwałtownie staję, kiedy słyszę głos Finna.

-Stójcie- szepczę i wychylam się lekko za róg. Chłopak rozmawia z Mirą, przyciska jej ciało rękami do ściany. Jego twarz jest bardzo blisko jej twarzy.

-Dlaczego to zrobiłaś?- pyta bardzo cicho- To była twoja intryga.

-Chyba wszyscy o tym wiedzą, a ty zorientowałeś się ostatni- prycha. Lena trąca mnie w ramię.

-Kto tam jest?- pyta szeptem.

-Finn i Mira- Ali blednie- w końcu zorientował się, że to jej intryga.

Odwracam się znów i podsłuchuję dalszy ciąg ich rozmowy.

-... Dlaczego zniszczyłaś nasz związek?- zaciska palce na jej barkach. Dziewczyna mimowolnie się krzywi z bólu.

-Sam sobie na to zasłużyłeś. Poza tym, gdybyś pozwolił cokolwiek powiedzieć Ali, pewnie nic by się wielkiego nie stało.

-Mogłaś zrobić cokolwiek, żebym według ciebie dostał nauczkę, że wyparłem cię z rankingu, ale jej też zadałaś ból.

-Myślisz, że robię to tylko dlatego, że wyparłeś mnie z rankingu po pierwszym etapie?! Jesteś w błędzie.

-Nie rozumiem?

Dziewczyna przybliża do niego twarz i całuje go w usta. Zalewa mnie fala zimna z tego powodu, ale po kilku sekunach opanowuje mnie również fala gniewu, kiedy chłopak odwzajemnia pocałunek, puszcza jej ramiona i jedną ręką dotyka jej twarz.

CDN😘

Fourtris- Ciąg Dalszy NiezgodnejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz