Jak się poznaliście cz.1 ♥

1.8K 85 14
                                    


Bucky

Wyłoniłaś się z cienia w ciemnym zaułku nowego jorku. Właśnie zakradałaś się do najbardziej strzeżonego banku w mieście. Tak, właśnie tym jesteś -złodziejem nazywanym duchem. Lubiłaś kraść. Krew na rękach nie sprawiałaCi problemu. W wieku 11 lat odkryłaś, że jesteś mutantem. Potrafisz stać się niewidzialną. Oczywiście nie byłoby to takie łatwe gdyby nie twój strój, zaprojektowany przez dobrego znajomego z Hydry. Mogłaś spokojnie stawać się niewidzialna z nim na sobie. Po cichu skradałaś się do budynku. Bank of America Tower wbrew pozorom nie jest łatwa do okradzenia. Niestety nie zdążyłaś się przygotować na tę „wycieczkę" i nie wiedziałaś, że mają tam system laserowy wykrywający ruch. Dlaczego w rzeczywistości nie są takie jak na filmach – czerwone, tylko przezroczyste. „Niech to szlag"-pomyślałaś. I oto w tym momencie włączył się alarm. Nie miałaś dużo czasu na ucieczkę.Ty w ogóle nie miałaś czasu na ucieczkę! Nie zdążyłaś się odwrócić, a tuż przed tobą wyrósł przystojny, dobrze zbudowany mężczyzna z trzydniowym zarostem, o długich brązowych włosach i oceanicznie niebieskich oczach. Choć było tam jeszcze jakieś 8osób (nie liczyłaś) twój wzrok skierowany był tylko w stronę owego bruneta. Nie zdążyłaś wydać jednego dźwięku, a zostałaś potraktowana środkiem usypiającym. Miesiąc później dzięki swoim zdolnościom zostałaś jedną z Avengersów, a jak się dowiedziałaś– Bucky, został twoim najlepszym przyjacielem.

Steve

Pracowałaś w najlepszej kawiarni w Nowym Jorku. I co najważniejsze – uwielbiałaś tę robotę.Właśnie parzyłaś kawę, gdy za ladą stanął wysoki, umięśniony blondyn w okularach przeciwsłonecznych, granatowej czapce z daszkiem i brązowej, skórzanej kurtce. Odłożył okulary na ladę i usiadł przy stołku barowym. Skończyłaś robić kawę dla klienta z 3stolika i odwróciłaś się w stronę przystojnego mężczyzny. Z uśmiechem na twarzy przywitałaś się i zapytałaś co podać. „Coś słodkiego, ale w reszcie zdaję się na panią" - odwzajemnił uroczo uśmiech. Wzięłaś się za przygotowanie ciasta czekoladowego z polewą z ciemnej, gorącej czekolady i ze świeżymi malinami. Odwróciłaś się do blondyna czytającego gazetę i podałaś mu ciasto. Po dziesięciu minutach skończyłaś obsługiwać resztę klientów. Mężczyzna kończył jeść deser. Nagle zadzwonił jego telefon. W pośpiechu zapłacił i wyszedł z kawiarni. „Pewnie śpieszy się do dziewczyny"-pomyślałaś ze smutnym uśmiechem na ustach. Zabawne bo tajemniczy blondyn przychodził do kawiarni niemal codziennie i zawsze próbował czegoś innego. Zauważyłaś, że uwielbia on czekoladę. Przez kilka tygodni zdążyliście bardzo się zaprzyjaźnić. Dowiedziałaś się, że ma na imię Steve, wcale nie ma dziewczyny i co najważniejsze to on jest tym słynnym kapitanem Ameryką. Wielkie było jego zdziwienie, kiedy nie zaczęłaś piszczeć lub krzyczeć,ale ty zamiast tego lekko oszołomiona uśmiechnęłaś się i zaprosiłaś go do siebie na herbatę. Wasza przyjaźń tylko się wzmocniła.

Tony


Po śmierci twojego ojca pracowałaś jako szefowa korporacji dziennikarskiej [T.N]. Sam nią byłaś tylko z wykształcenia. W zawodzie nie pracowałaś od 9 lat. (Miałaś wtedy 29 lat, teraz masz 31). Tak naprawdę masz tylko ładnie wyglądać, chodzić na bankiety, mówić męczące przemówienia i zbijać na tym miliony. Jesteś drugą najlepiej zarabiającą osobą w kraju zaraz po Anthonym Starku. Właśnie piłaś kawę oglądając wywiady z dziennikarzami z twojej korporacji. Byłaś dumna i zadowolona. Powolnie popijałaś kawę. Nagle do twojego biura wpadł zdyszany asystent Luke Dennison. „[T.I]!"-wydyszał. Tak,pozwalałaś mówić mu do siebie po imieniu. Był twoim przyjacielem. „Tak, Luke?"-zapytałaś niecierpliwie. Chciałaś dowiedzieć się co było tak ważne, aby zakłócać twój spokój.„Dziś. Jest. Bankiet. Na. Rzecz. Chorych. Dzieci."-wciąż z trudem łapał oddech. „I co w związku z tym?"-chciałaś go trochę zirytować. „No jak to „co"?! Musisz tam być! Dziś21. Pod twój apartament przyjedzie limuzyna. Sukienka już kupiona.Fryzjer, makijażysta i te inne sprawy już załatwiłem. Nie masz jak się wykręcić [T.I]!"-wykrzyczał, prostując się i poprawiając mankiety oraz krawat. „Nie miałam takiego zamiaru,Lukey"-wiedziałaś, że nie lubi tego zdrobnienia. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, wyszłaś „robić się na bóstwo", jak to mawiał twój ojciec.

Time Skip.

Stałaś właśnie w wielkiej sali.Największe osobistości. W tym również twoi znajomi. Podeszłaś do nich pewnym siebie krokiem, zabierając przy okazji od kelnera lampkę szampana. Twoja długa czerwona suknia z głębokim dekoltem i wycięciem na prawej nodze leciutko ocierała o ziemię, a z włosów upiętych w ciasnego koka wydobyły się dwa pasma włosów. Wszyscy patrzeli na Ciebie z podziwem. Lubisz to uczucie. Wśród grupki twoich znajomych zauważyłaś Tony'ego Starka. Podaliście sobie ręce i przedstawiliście się, chociaż wiedzieliście o sobie niemal wszystko z gazet, wywiadów itp. Miliarder bezczelnie wgapiał Ci się w dekolt, ale nie przeszkadzało Ci to szczególnie w końcu tylko Twoje Ego i pewność siebie może równać się z nim. Z zawadiackim uśmieszkiem wyciągnął dłoń w Twoją stronę i zaprosił Cię do tańca. Na koniec bankietu wylicytował dla ciebie kolię za kilka milionów dolarów. Schlebiało Ci to i choć na początku nie chciałaś przyjąć tak drogiego prezentu uległaś jego namowom (wcale nie tej smutnej mince kota ze shreka). Tak zaczęła się wasza przyjaźń.

††††††††††††††††††††††††††††††††††††††††

Następna część preferencji jutro w godzinach wieczornych. Początki bywają trudne, ale boje się, że nikt nie będzie tego czytał.

Avengers Preferencje I ImaginyWhere stories live. Discover now