Rozdział 27

5.7K 290 1
                                    

Jace Smith
Postanowiłem posłuchać Holly. Dałem Penny wolne, a w zamian dostałem stertę papierków do wypełnienia i mnóstwo spotkań. Zbliżało się południe, a ja za pół godziny miałem spotkanie. Oczekawałem kogoś kogo miała mi polecić Holly, by tymczasowo zastąpić Penny.

Po kilku sekundach usłyszałem pukanie do drzwi. 

- Dzień dobry prezesie. - powiedziała i pocałowała mnie moja kobieta.

- Co ty tutaj robisz?

- Nikogo nie znalazłam na zastępstwo, ale ja mogę za nią popracować. 

- Kotek, powinnaś...

- Zacząć normalnie funkcjonować. Chce choć przez chwilę zająć się czymś, a teraz co... Do pracy chodzę raz w tygodniu, siedzę całymi dniami w domu i myślę o naszym dziecku, którego na razie nie możemy mieć. Pozwól mi choć na chwilę czym się zająć. Ty jesteś całymi dniami w pracy, Alice w przedszkolu... Nie chce zawracać głowy Chloe czy Laurze one mają swoje rodziby i swoje problemy.

- Chodź tu do mnie. - przytuliłem ją do siebie i szepnąłem: - No okay, zatrudniam cię na całe dwa tygodnie. - pocałowałem ją namiętnie, a wtedy... ktoś wszedł do gabinetu. 

- Oooo... Ładnie to tak w czasie pracy? - zapytał Will. 

- William? Co ty tu robisz? - zapytała Holly.

- Tak właściwie to przyjechałem pogadać z Jace'm, mam do ciebie sprawę, stary.

- Will, za chwilę mam spotkanie. Może posiedzisz trochę z Holly, a potem do mnie dołączysz. Za godzinę.

- Jasne, dzięki.

Wsiadłem do samochodu i pojechałem w umówione miejsce z moim klientem. 

- Dzień dobry.

- Dzień dobry panie prezesie. - powiedział i podał mi rękę niejaki John Union. 

- W czym mógłbym panu pomóc?

- Może napije się pan czegoś?

- Nie, dziękuję. W takim razie o co chodzi?

- O plan budowy. Potrzebuję dobrego architekta do sporządzenia planu mojej firmy, którą postanawiam założyć. 

- Mam pan pozwolenie na budowę?

- Tak, oczywiście. 

- Mógłbym zerknąć?

- Tak, proszę. 

Przyjrzałem się dokładnie umowie. Dlaczego? Prosta sprawa... Union już nie raz został osądzony o sfałszowanie dokumentów i licznych oszustw. Wolałem to sprawdzić niż potem słono płacić za układ z takim typkiem. Wszystko się zgadzało, ale wolałem to jeszcze skonsultować z firmą dzięki której Union dostał to pozwolenie. 

- Wie, pan co ja teraz się spieszę, bo za dziesięć minut mam kolejne spotkanie. Zadzwonię do pana w tej sprawie. - powiedziałem i wstałem. - Proszę mi wyślać skan tej umowy.

- Oczywiście. 

Wyszedłem stamtąd jak najszybciej i skierowałem się do mojego biura. 

- Chodź, Will.

Zamknęliśmy się w moim gabinecie i zaczęliśmy rozmawiać. 

- Stary, chodzi o nasze "nowe" mieszkanie. Jest jakąś cholerną klitką, w której nie da się normalnie funkcjonować.

- I mam wam skombinować jakieś lepsze, z super lokalizacją i tanie. 

- Właśnie. Dałbyś radę?

- No jasne, jestem najlepszym architektem w mieście. - wypiąłem dumnie pierś. - To jakiś prezent dla Chloe?

- Tak. Ona chce z naszej sypialni zrobić pokój dla dziecka... - jęknął. 

- Dobra, stary... Mam tu kilka propozycji, możemy jechać i obejrzeć te mieszkania, co ty na to?

- Holly mówiła, że masz jakieś spotkania. 

- Trzeba pomagać rodzinie, a poza tym muszę chwile pobyć z bratem mojej żony, nie?

- No to jedźmy.

- Holly, kotku odwołaj wszystkie moje spotkania i przełóż je na jutro.

- Jasne. Gdzie się wybieracie?

- Tajemnica zawodowa. - powiedziałem z zadziornym uśmieszkiem i pocałowałem ją. - Powiem ci w domu.

I jak??? Jeszcze tylko jakieś 5-6 rozdziałów i koniec 😢😞

Odnajdę cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz