Rozdział 1

22 1 4
                                    

     Jedni mówią, że kilometry nie istnieją, inni, że miłość na odległość nie ma szans na przetrwanie, jaka jednak jest prawda? Nie wiem. Nie wie tego też Hubert, siedemnastoletni szatyn, który, mimo wakacji i pięknej pogody, ciasno otula swoją szyję brązowym szalikiem. Gdy tak wychodził na spacery, ludzie patrzyli na niego, jak na dziwaka; nic dziwnego- ponad 20 stopni na plusie i szalik? Nie przejmuje się on jednak tymi wrogimi spojrzeniami, bo i po co? Skąd ludzie mają wiedzieć, że złapał go ostry ból gardła i ledwo mówi? Nie będzie przecież chodził z receptą od lekarza nadrukowaną na koszulce, chociaż może i to by coś dało.
    
     Jak zwykle wepchnął do swojej skórzanej torby telefon, tabletki przeciwbólowe i grubą granatową bluzę. Wyszedł na spacer, tym razem na polne drogi, gdzie było cicho, a nikt nie mógł do zobaczyć w szaliku. Nigdy nie lubił nowoczesności, mimo tego w jego torbie przy każdym kroku podskakiwał powód, dla którego dzień w dzień męczył się ze zbieraniem owoców z drzew- nowiutki smartfon. Po co mu on? A dla szpanu! Gdy jego najlepszy przyjaciel, Dominik, który jest bardzo, bardzo dobrze zorientowany w 'komputerowych' sprawach, opowiadał na przerwach w szkole o tych wszystkich aktualizacjach, grach i kodach, o których Hubert nie miał zielonego pojęcia, robiło mu się zwyczajnie głupio. Wykupił więc internet, zainwestował nawet kilka tysięcy w nowy telefon i co wieczór czytał o podstawach 'fajności' w internecie. Na początek zdecydował się na zaśmiecanie forów, jednak gdy wpychał wszędzie swoje 'Lubię placki', odpowiedzi na jego komentarz były chłodne, nawet od tych 'mistrzów trollowania'. Dziś rano, podczas jedzenia śniadania, składającego się z chleba z miodem, na kilkunastym już forum napisał swoje ulubione powiedzonko, to też nie zdziwiłby się, jeśli na nim też nie znalazłby nikogo, kto napisałby 'Haha, pozdro z pozdro z podłogi!', bo tak powinno być, a przynajmniej, tak wyczytał.

     Gdy tak rozmyślał o swojej internetowej karierze trolla, która zapewne skończy się za kilka chwil, o ile w ogóle się zaczęła, pożałował tych ciężko zarobionych pieniędzy, które mógł przecież przeznaczyć na lepsze cele. Dał się wciągnąć nowoczesności, a to właśnie tego tak się bał przez wszystkie lata nauki, od kiedy to królowa matematyka co dzień wieczorem wyciągała go z piaskownicy, by uczył się tabliczki mnożenia.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 16, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Fosfor, lantan, węgiel, potas i jodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz