Nie zabijcie mnie za to co porobiłam w tym rozdziale. Ale tak świetnie mi się go pisało. Mam nadzieję, że komuś się on spodoba. :D
*Jimin*
Wróciłem z przyczepioną do mnie Suri. Bałem się trochę reakcji Jimin i Riyeon. W końcu one były czasami względem mnie surowe. Mogły pomyśleć, że przyniosłem sobie specjalnie tą dziewczynę. Modliłem się w duchu, by jeszcze Saeron nie spała. Chciałem jej wszystko powiedzieć i poprosić, by na drugi dzień w pracy powiedziała szefowej, że się spóźnię.
W mieszkaniu czekał mnie komitet powitalny, czego się nie spodziewałem. Saeron siedziała i rozmawiała z Danem, a Riyeon i Jimin wyjrzały z kuchni. W tym momencie poczułem kłopoty.
- Witajcie wszyscy! - Wydarła się radośnie Suri, nadal trzymając się mojej ręki. Zamierzała ją w ogóle puścić?
Oczywiście moja rodzona siostra podeszła bliżej z wrogim wzrokiem. Myślałem, że wymierzy mi liścia. Na szczęście się opanowała i tylko czekała na wyjaśnienia. Pewnie dostała nauczkę po tym, że ostatnio mnie nie wysłuchała.
- Przecież to ta dziewczyna, której się spodobałeś. - Wyskoczyła Saeron.
- To ja! Jimin jest mój! - Odpowiedziała jej moja zawieszka. Jak ja bardzo miałem ochotę ją uciszyć, to nikt nie miał wtedy pojęcia.
- Nie jestem niczyj. - Powiedziałem, próbując zabrać jej moją rękę. - Musiałem ratować tą dziewczynę. - Rzekłem w stronę nadal wyczekującej siostry.
- W jakim sensie? Ktoś ją napadł? - Widocznie zmartwiła się Riyeon.
- Nie. Jej przyjaciółki dosypały coś jej do picia, by mnie poderwała. Stwierdziłem, że bezpieczniej będzie, jak nie zostawię jej w takim stanie w klubie, tylko przyprowadzę, by do rana jej przeszło, a potem odprowadzę do domu i wyjaśnię rano co one jej zrobiły.
- Co to za przyjaciółki?! - Oburzyła się Saeron. - Zaprowadź ją do mojego pokoju. - Dodała pospiesznie.
- Czemu tam? - Zaskoczyłem się. - Ty musisz się wyspać do pracy.
- Ale lepiej będzie jak ona będzie w zamkniętym pomieszczeniu niż na kanapie tutaj. Jeszcze sobie wyjdzie na zewnątrz, albo zacznie chodzić po wszystkich pokojach. Nie wiadomo, czy łatwo zaśnie.
- Co wy wyprawiacie? - Dociekała zainteresowana. - Przecież ja śpię z Jiminem.
- Owszem, tylko w moim pokoju. - Odpowiedziała jej Saeron, mrugając do mnie porozumiewawczo.
Wiedziałem o co chodzi. Musiałem tylko namówić biedną Suri, do wejścia do odpowiedniego pokoju, a potem wydostać się samemu stamtąd i zamknąć ją. Tak więc udałem się z nią do pokoju mojej drogiej przyjaciółki. Przy wchodzeniu do niego stwierdziłem, że może uda mi się jakoś ją ululać do snu to będzie łatwiej się wymknąć.
Weszliśmy i ledwo po zamknięciu drzwi ona się na mnie rzuciłam. Złapała rękami moje policzki, by przyciągnąć moją twarz do jej i złożyła na moich ustach soczysty pocałunek. Nie potrafiłem się powstrzymać, by go odwzajemnić. Lubiłem się całować, a jej szło to nienagannie. Choć bardzo chciałem to przerwać, bo tak podpowiadał mi rozsądek, to wcale nie potrafiłem. Już miałem zejść ustami niżej, do jej szyi, kiedy w porę się otrząsnąłem.
- Uspokój się. - Powiedziałem troszkę zasapany.
- Dlaczego? - Mówiła płaczliwym głosem. - Ja tak bardzo chcę się bawić. - Te zdanie wypowiedziała już tak uwodzicielsko, że zahipnotyzowało mnie tak, że znowu nie obroniłem się przed jej pocałunkiem. Tym razem ręce jej były umieszczone na moim torsie, bo popychała mnie nimi do tyłu, przez co upadłem na lóżko, co mnie znowu ocuciło.
CZYTASZ
Małe nieporozumienie |Infinite|
FanfictionSaeron wiedzie spokojnie, lecz nie sielankowe życie. Pracuje w nieciekawym miejscu i mieszka w przestarzałej dzielnicy, gdzie nic się kompletnie nie dzieje. A w każdym razie nie działo się do tego pamiętnego wieczoru, kiedy jej uwagę przykuwa duży v...