* Rozdział nie sprawdzany!
** Pusccie muzykę w mediach!POV RAVEN :
Gdy wstałam było już południe. Usiadłam na łóżku i poczułam tępy ból z tyłu głowy. Nie był nie do wytrzymania więc wstałam i rozejrzalam się po pokoju. Miał fioletowo miętowe ściany i biały sufit. Na podłodze obok łóżka leżał mały dywanik. W pokoju znajdowała się też narożna szafa i biurko z krzeslem. Na równoległej ścianie były białe drzwi. Podeszłam do nich i je otworzyłam. Nawet nie wiecie jaką ulgę poczułam gdy okazało się że prowadziły do małej łazienki. Była wykafelkowana, a na podłodze były płytki. Po lewej była umywalka z dużym lustrem z szafkami po bokach. Na przeciwko drzwi była toaleta a po prawej kabina prysznicowa. Wróciłam do pokoju i miałam otworzyć walizkę, gdy uświadomiłam sobie ze została w hotelu. Calum!! Wyszłam z pokoju i na chybił trafił poszłam w prawo. I dobrze zrobiłam bo po chwili znalazłam się na schodach. Zeszłam na dół. Znalazłam się w salonie. Chlopacy siedzieli na kanapie i w najlepsze grali w fife. Stanęłam im przed ekranem, zakładając ramiona na piersiach i ciskajac w nich błyskawicami z oczu.
- Coś się stało młoda? - spytał Calum.
- Ty się kurwa stałes! Nie mogłeś zabrać z hotelu mojej walizki!? Nie mam się teraz w co ubrać! I do wszystko dzięki tobie! - nie wytrzymałam. Chłopaki śmiali się jak opętani a Cal patrzył na mnie ze zdziwieniem. Lypnelam oczami na resztę :
- A wy się nie śmiejcie bo to także wasza wina! Jakbyście do jasnej cholerny nie mogli ruszyć swoich tylkow i zabrać mi jakichś ciuchów!
- Młoda spokojnie. Zapytaj Daisy to może coś ci pożyczy a jak stanie się bezpieczniej to ktoś z ludzi Davida pojedzie ci coś kupić. - uspokoił mnie Luke.
- Dziękuję za litość panie Hemminngs. - powiedziałam, gryzliwie - A wiecie gdzie jest Daisy?
- Pewnie tam gdzie zawsze czyli w kuchni. - odpowiedział jeszcze rozbawiony Ashton. Zignorowalam to i udałam się do kuchni. Irwin miał rację. Daisy stała przy zlewie i myla warzywa.
- Cześć Daisy.
- O! Hej Raven. Jak się czujesz? - spytała.
- Jeszcze trochę głowa mnie boli ale da się wytrzymać. Wiesz... Mam do ciebie prośbę. - zaczęłam.
- O co chodzi?
- Emm... No bo nie zabrałam ze sobą żadnych ubrań i pomyślałam że może mogłabyś mi coś pożyczyć?
- No pewnie! Zaraz coś ci znajdę, ale najpierw musisz coś zjeść. - powiedziała. Kiwnelam głową i usiadłam przy stole. Po chwili stał przede mną talerz pełen pancakesow (idk jak to się pisze - dop. Autorki) polanych syropem klonowym. Zjadłam to w try miga i ruszyłam za dziewczyną do jej pokoju. Pokój był w miarę normalny. Daisy podeszła do dużej szafy i zaczęła wyciągać z niej różne ubrania i rzucać na łóżko.
- Wybierz sobie co chcesz - powiedziała.
- Wow. Masz naprawdę niezły gust. Lubisz ciuchy czy ubierasz się tak dla kogoś? - spytałam znaczącą poruszając brwiami. Blondynka zarumienila się a ja od razu załapałam o kogo chodzi.
- Podoba ci się David! - krzyknęła.
- Cicho! Jeszcze ktoś usłyszy! - przestraszyła się a ja się zaśmiałam. Po paru minutach przeglądania ciuchów zdecydowałam się na czarne rurki z dziurami i czerwoną koszulkę w czarną kratkę. Uwierzycie że mamy taki sam rozmiar?!
- Dziękuję ci. Jesteś kochana. - powiedziałam i przytuliłam ją. Dziewczyna odwzajemnila gest i wróciliśmy na dół. Chlopacy dalej siedzieli i grali w tą swoją durna grę. Wepchalam się między nich i zaczęłam przymilac się do brata :
- Braciszku? Wyjdziesz ze mną na spacer? Proszę?
- Sorki młoda ale nke mam sił. - odparł nawet na mnie nie patrząc. Pff. Też mi brat. Jakaś głupia gra jest dla niego ważniejsza od rodzonej siostry.
- Ale na granie to już mas siłę? - rzuciłam zgruzliwie.
- Daj mu spokój młoda. Wiesz ze gry to jego drugie życie. Ja z tobą wyjdę bo od tego patrzenia w ekran już bolą mnie oczy. - odezwał się Luke.
- Oki.
Wstałam i udalam się w ślad na chłopakiem do drzwi wejściowych.
Luke zamknął za mną drzwi i skręcił w prawo. Szliśmy w stronę lasu. Nie był gesty ale można by się w nim zgubić.
- Rozmawiałam z Daisy. - zagailam rozmowę. Oczywiście miałam w tym swój ukryty cel.
- I jak?
- To fajna dziewczyna. Wiesz... Wydaje mi się ze podoba jej się David.
- To całkiem możliwe. - odparł zerkajac na mnie z ukosa.
- Mam dla ciebie zadanie. - oznajmilam.
- Jakie?
- Hmm... Nie musisz się zgadzać jeśli nie chcesz, nie chcę naciskać ani nic. Noe zmuszam cię do niczego...
- Ray przestań. Po prostu powiedz o co chodzi. - przerwał mi Luke a ja zarumienilam się lekko. Cholera! Od kiedy się rumienie?!
- Eh... Mogłabyś jakoś tak dyskretnie wybadac Davida?
- Chodzi ci o to, że chcesz się dowiedzieć co uważa o Daisy? - spytał a ja energicznie pokiwalam głową.
- Czyli jednym słowem bawimy się w swatow? - zaczął się śmiać a ja do niego dołączyłam.
- Na to wychodzi!
Smialismy się przez chwilę. Nastepne wydarzenia nastąpiły niespodziewanie.
W jednej chwili ktoś złapał mnie za ręce i wykręcić je do tyłu. Luke dostał czymś w głowę, był w szoku ale został przytomny.
- Luke! Luke! Pomocy!! Calum!! Zostawcie mnie! - krzyczalam i próbowałam się wyrwać. Jednak facet był bardzo silny.
- Lepiej napatrz się na przyszłość bo już więcej go nie zobaczysz. - usłyszałam gruby i nieprzyjemny głos szepczacy mi do ucha. Wzdrygnełam się i na nowo zaczęłam się wyrywać i drzec :
- Calum! Pomocy! Luke wstawaj! Pomóżcie mi!
Jednak nikt mnie nie słyszał. Facet zaczął ciągnąć mnie w głąb lasu. Zdążyłam tylko zauważyć jak ktoś ponownie uderza Luke'a a ten pada na ziemię i się nie podnosi. Za sobą słyszałam jeszcze inne kroki. Najprawdopodobniej była ich trójka.
Zapierałam się nogami ale nic mi to nie dało. Po chwili na polanie zobaczyłam czarny samochód z przyciemnianymi szybami.
- Pożegnaj się z bliskimi... - znowu usłyszałam ten ohydny głos, a po chwili ktoś przyłożył mi do twarzy szmatke nasączona czymś, po czym odleciałam...
CZYTASZ
"Broken Life" |5SoS|
Fiksi Penggemar[ PIERWSZE ROZDZIAŁY W TRAKCIE POPRAWY] × Świat sławy × Czyli coś o czym marzy większości ludzi. Wszystkim wydaje się, że osoby, które osiągnęły coś w życiu i stały się sławne mają wszystko, są szczęśliwe. Może i tak jest. Ale istnieje też ciemniej...