Legenda o Slendermanie

5.3K 273 73
                                    

Było późne lato. Mała dziewczynka, może dziewięcioletnia, wybrała się na samotną wyprawę do lasu, bo nigdy jeszcze tam nie była. A było to około godziny piątej po południu. Słońce jeszcze nie zachodziło, więc pomyślała, że zdąży wrócić do domu przed zmrokiem. Weszła w gęstwinę drzew...

W lesie podziwiała widoki, słuchała ćwierkania ptaków. W powietrzu unosiła się wspaniała woń liści i mchu. Na drzewach widniała brązowa chropowata kora. Las był przepiękny. Dziewczynka czuła się szczęśliwa, mogąc tam być. Jednak nim się spostrzegła, słońce zaczęło chować się za drzewami, więc zaczęła szukać schronienia, bo wiedziała, że już nie zdąży dojść do domu. Była za daleko. Na szczęście zobaczyła jakąś chatę. Pomyślała, że to chata leśniczego, więc podeszła do drzwi i zapukała. Otworzyła jej kobieta po pięćdziesiątce. Wyglądała przyjaźnie, uśmiechnęła się na widok dziewczynki.

- Dzień dobry, pani. Czy mogłabym przenocować u pani w domu? - spytała dziewczynka - Bo słońce zachodzi, już nie zdążę do domu wrócić...

- Oczywiście! - uśmiechnęła się kobieta - Wejdź, proszę.

Wpuściła dziewczynkę do środka i spytała:

- Masz może ochotę na gorącą herbatę?

- Nie chcę robić kłopotu... - odparła nieśmiało dziewczynka, lekko zmieszana.

- Ależ skąd, nie robisz mi kłopotu, wręcz przeciwnie! - zapewniła szybko kobieta - Dawno nie miałam żadnych gości. Kiedyś miałam wnuczkę, która tutaj mieszkała razem ze mną, dlatego mam jeden wolny pokój z łóżkiem. W sam raz dla ciebie, kochanie.

- A gdzie jest pani wnuczka? - spytała z zaciekawieniem dziewczynka.

Kobieta westchnęła.

- O nie, jej już nie ma. Zaginęła parę lat temu.

- Dlaczego? Jak to się stało? - zasmuciła się dziewczynka.

- Wybacz, kochanie, ale nie chcę o tym rozmawiać. Zjadłabyś pewnie kolację, co?

- Tak, proszę pani.

- Zrobiłam kanapki, lubisz? Myślę, że starczy dla nas obu.

Dziewczynka skinęła głową.

Kobieta podeszła do blatu, gdzie stał talerz z kanapkami i postawiła go na drewnianym stole, potem wyciągnęła z szafki dwa talerzyki oraz dwie szklanki. Później nalała wody mineralnej do dzbanka i to wszystko postawiła na stole. Kiedy zjadły, pani zaproponowała jej obejrzenie sypialni. Dziewczynka zgodziła się, natychmiast wstała od stołu i pomaszerowała za kobietą. Weszły po skrzypiących schodach do pokoju.

Pokój nie był duży. Mieściła się w nim szafa, stolik nocny i łóżko jednoosobowe, przykryte jasnobrązowym kocem. Kremowe zasłony częściowo zasłaniały okno. Panował półmrok. Mała żarówka samotnie zwisała z sufitu na kilku kolorowych kabelkach. Kobieta podała dziewczynce latarkę.

- Jeśli będziesz się bała w nocy, weź ją. Może ci się przyda.

- Dziękuję, ale chyba będę spać przy tym świetle - wskazała na żarówkę i uśmiechnęła się słabo.

- Położę ci ją obok łóżka, gdybyś jednak jej potrzebowała.

- Jest pani bardzo miła.

Kobieta uśmiechnęła się.

- To dlatego, że ty również jesteś dla mnie taka.

- Dziękuję za wszystko.

- Ach, nie musisz, cieszę się, że jeszcze ktoś do mnie przychodzi!

Legenda o SlendermanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz