lonely boy who walks through the woods

534 50 2
                                    

🎶TØP- Lane boy🎶

-Pewnie, tylko jak wyzdrowieje, kto będzie?

-Ja?

-Umm.. okay.

Stiles poczuł się zdezorientowany. Derek chciał wyjsć z nim sam na sam. W głębi duszy był szczęśliwy, jednak na jego twarzy pozostała ta sama smutna maska.
Hale uśmiechnął się jeszcze bardziej. Serce młodego Stilinskiego przyspieszyło swój rytm, a jego zmysły to wyczuły. W myślach miał tylko szczęśliwego chłopaka i jego umysł tylko o nim myślał. Szybką wymówką o wyprowadzeniu psa, wyszedł z domu Stilinskich. Tak na prawdę nie wiedział co zrobić, spanikował. Zatrzaskując drzwi, oparł się o nie, zacisnął dłonie w pięści, zagryzł wargę. 'Dasz rade z tym Derek. Sam to postanowiłeś, dasz rade', wyszeptał i odszedł w stronę czarnego Camaro.
Stiles po kilku minutach uderzył dłońmi w stół, tak, że aż go zabolały. Promień bólu przechodził przez jego łokieć, lecz on sam niewzruszony tym, że właśnie robi sobie krzywdę, powiedział sam do siebie: 'Jaki ty jesteś głupi Stilinski'.
Praktycznie rozpłakując się, ruszył po schodach do swojego pokoju. Chciał być sam, ale nie chciał być samotny.
Ubrał swoją szarą bluzę, założył buty, i wybiegł z domu. Las był miejscem gdzie mógł odpocząć, poczuć się jakby żył. Liście drzew szumiały w chaotycznym rytmie tworząc muzykę w jego uszach. Każdy zgrzyt suchych gałęzi powodował dreszcz w dół jego kręgosłupa. Ćwierkające ptaki opowiadały mu swoje historie, i choć wcale ich nie rozumiał, czuł się jakby były podobne do jego własnej.
Nim się zorientował, słońce kończyło swoją dzisiejszą wędrówkę, zostawiając promienie na bladej skórze. Z dnia na dzień robiło się co raz chłodniej, rękawy jego bluzy zakrywały jego ramiona i biegły do końcówek jego palców, nie zadowalając go ciepłem. Gęsia skórka pojawiła się na jego ciele. Otrzepał się z zimna ruszając w ciemniejszą stronę lasu. Zmrok zapadał tak szybko, że po drodze zgubił cień swojej sylwetki, zatracając się we własnych myślach.

-Jesteś po prostu głupi, oszukujesz wszystkich, nikt Cie nie lubi, zrozum to-Mówił sam do siebie- Nienawidzisz sam siebie, inni tez cie nienawidzą, nikomu na tobie nie zależy,powinieneś zniknąć z ich życia.

Kopał samotne kamienie, które pózniej staczały się z pagórka.
Przygryzał swoje usta, na których pojawiła się krew, jego oddech stawał się co raz cięższy, oczy zaszły łzami. Choroba nie dawała za wygraną, jego głowa pulsowała, kręgosłup niemiłosiernie bolał.
Nie wiedział, że ktoś go obserwuje, że ktoś słyszy jego wszystkie słowa.
Zanim się zorientował, został mocno przyparty do drzewa. Nagle jego cały ból odszedł w zapomnienie.

-Odszczekaj to co powiedziałeś- Derek warknął na niego.

-Derek? Co ty tutaj robisz?- Zapytał głośno dysząc.

-Po prostu cofni to co powiedziałeś- Nie dawał za wygraną.

-Nie mam zamiaru cofać tych słów. Jeśli tego nie rozumiesz to trudno, a teraz puść mnie- Stukał palcem w klatkę piersiową Hale'a.

-Nie mam zamiaru cie puszczać.

-Po prostu przestań udawać, że niby komuś na mnie zależy.

Derek pociągnął jego twarz w dół tak, aby mógł spojrzeć w jego oczy. Przyglądali się sobie pare sekund, ale dla nich była to wieczność. I choć wieczność mogłaby wydawać się wystarczająca, oni wcale nie mieli dosyć.
Stiles czul jego oddech na swojej skórze, przyciskające go dłonie w pasie emanowały ciepłem, jego wzrok wędrował z zielonych oczu do malinowych ust, jeszcze chwila a mógłby zatracić się w tych tęczówkach. Ich zbliżone klatki unosiły się w nierównym tempie.
Starszy chłopak objął palcami podbródek młodszego. W jednym momencie ich wargi połączyły się razem. Stiles otworzył się oddając pocałunek. Poczuł jak Derek się uśmiecha przejmując kontrolę. Obrócił swoja głowę w prawą stronę, lekko przyspieszając. Ich usta poruszały się w idealnej synchronizacji. Hale chciał się oddalić, lecz ręka Stilinskiego przyciągnęła go z powrotem. Jego ręce zmieniły pozycje na policzki młodszego, pocierając lekko skórę. Gdy zabrakło im powietrza w końcu musieli się rozdzielić. Oddychając szybko, Stiles dopiero teraz analizował sytuacje, która właśnie zaistniała.

-Stiles, mi zależy.

•••••••••••
Samą końcówkę pisało mi się strasznie trudno, mam nadzieje, że bardzo tego nie zepsułam.
W tym roku mam strasznie 'napiety harmonogram zajęć' i w ciagu tygodnia pisze po 2-3 słowa. Bądźcie dumni, że pisze to po nocach 😂
Wydaje mi się, że jest strasznie melancholijny.
Jeśli się podobało to proszę o gwiazdkę i komentarz.
Pozdrawiam cieplutko
-Crimson Jimmy 

Running with the Wolves | Sterek [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz