12.

807 73 12
                                    

Obudziłam się w białym pomieszczeniu. Śmierdziało lekami. Momentalnie wszystko sobie przypomniałam. Miałam wypadek jak wracałam od Mario. Ktoś trzymał mnie za rękę. Ścisnęłam ją lekko na co osoba zrobiła to mocniej.

-Marika.-usłyszałam głos Ale nie byłam pewna do kogo on należy.

Spojrzałam w stronę z której on dochodzi.

-Marco.

- Cii spokojnie. Idę po lekarza.

Widziałam w jego oczach łzy. Co one mogły zwiastować? Strach? Szczęście? Przetarłam twarz dłonią, którą jeszcze przed chwilą trzymał mój przyjaciel. Delikatnie się podniosłam i czekałam na lekarza.

-Witam. Jestem Pani lekarzem. Jak się Pani czuję?

-Gdzie Marco?

-Pan Reus czeka na korytarzu. Odpowie mi Pani na pytanie?

-Dobrze się czuję.

-Poleży Pani jeszcze tydzień na obserwacji  i będzie mogła Pani wyjść. Szczerze? Myśleliśmy, że się Pani nie wybudzi.

-Czemu?-spytałam zdziwiona

-Była Pani w śpiączce przez trzy miesiące. Wypadek wyglądał groźnie z pierwszej chwili Ale chyba chciała się Pani wyspać. Nie ma Pani poważnych obrażeń na całe szczęście. Zaraz poproszę Pani chłopaka.

Lekarz wyszedł a zaraz po nim wszedł Marco.

-I jak tam mała?

-Bywało lepiej. A u Ciebie?

-Wracam do żywych! Rak sobie odpuścił plus wszystko pamiętam!-uśmiechnął się szczerze A ja podniosłam się i go przytuliłam

-Cieszę się strasznie. Wiedziałam, że dasz radę.  A co z Mario? I gdzie Karo?

-Mario był u Ciebie codziennie. Obwiniał się się ten wypadek bo wypuścił Cię od siebie z domu w złym stanie. A Karo? Karolina wróciła do domu. Do Polski.

-Że co? Jak to wróciła?-spytałam zdenerwowana ignorując część o Götze.

-Spokojnie. Tylko na jakiś czas bo jej mama prosiła by przyjechała. Wróci niedługo.

-No. Bo już chciałam po nią jechać. -zaśmiałam się.

Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas i przyszedł Mario.

-Cześć Mari.

-Hej Mario.-podszedł do mnie i chciał pocałować w policzek ale coś jakby go hamowało.

-Ej Mario bo Ann-Kathrin będzie zazdrosna.-Marco się zaśmiał a ja spojrzałam zdezorientowana.

-Zamknij się Mars. - szatyn zaśmiał się i zdecydował się na całusa w policzek.

- Jaka Ann? -Spytałam.

-Nasz słodki Mario ma w końcu dziewczynę.

Nie powiem. Coś mnie zakuło. Nie wiem nawet dlaczego. Przecież ja nie jestem z Mario. Jeszcze kilka miesięcy temu nienawidziłam go. 

-Gratulacje. Szczęścia życzę.

-Potrafisz tak powiedzieć gratulacje jakbyś mówiła obyś zdechł.-powiedział przewracając oczami.

-To dar.-uśmiechnęłam się sztucznie.

-Dobra zamknijcie się. Mari? Kiedy wychodzisz? -mini kłótnie przerwał Marco.

-Za tydzień.

-W końcu nie będę sam w domu.

-Dobra. Jutro przyjdę a teraz lecę do Ann. Pa.

-Cześć.

-Narazie Stary.

Mario wyszedł a z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Sama nie wiem dlaczego.

-Czemu Wy się zawsze kłócić musicie? Rozumiem, że dowiedział się o sytuacji z liceum Ale musisz taka być? On nie lepszy. Nie rozumiem czemu płaczesz.

-Nie umiem z nim rozmawiać. -spojrzałam na niego a on już wiedział o co chodzi.

-Ty go kochasz. Nie pytam. Stwierdzam fakty. 

-Nie wmówisz mi tego.-otarł moje łzy i się uśmiechnął.

-Wiem jak Karo patrzyła na mnie jak płakała A mimo to mnie kochała. Oczy zawsze wszystko zdradzą.

-Zresztą.. on ma dziewczynę. Mogę zostać sama? Muszę pomyśleć. -Chłopak kiwnął głową i odszedł całując mnie w czoło.

Czy ja się naprawdę zakochałam w Götze? Czy moja złość do niego dzisiaj to było tylko przez zazdrość? Przecież i tak za późno. Mario ma dziewczynę i na pewno jest z nią szczęśliwy. Zasługuje na wszystko co najlepsze. Tego mu właśnie życzę. Jak na złość nie ma Karo, z którą mogłabym porozmawiać.

einsamekirsche xMartikax od początku nie miało być dramy z Karo. Chciałam was nastraszyc :p kocham 😍

I'm Back Götze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz