*Selly*
Dwa dni później można było dostrzec zmiany jakie nastąpiły wraz z odejściem Isabelle. Wszyscy uśmiechają się częściej. Nawet zaczęli mnie bardziej zauważać i z radością mówili mi ''dzień dobry''. Ponoć mówili, że to ja uratowałam ich przed rządami Isabelli. Nigdy tej plotki ani nie zaprzeczyłam ani nie potwierdziłam.
Dzisiaj cały dzień spędziłam z Taurielą. Tak to obie pewnie siedziałybyśmy same: Thorin zajmuje się sprawami królestwa, Kili zabrał gdzieś Lilianę a Bilbo (na prośbę Thorina) poszedł szukać Arlesa, który ponoć zapadł się pod ziemię.
- Wiesz, nadal ciężko mi uwierzyć w to wszystko.- wyznałam Rudej patrząc w lustrze jak układa mi włosy.
Widziałam, że chce coś powiedzieć, ale wyprzedziłam ją
- Przepraszam, że znów poruszam ten temat, ale taka jest prawda. Nic z tego nie rozumiem...
- Może zamiast tak dużo myśleć, może powinnaś się cieszyć?- spytała podnosząc brew.
- Oczywiście, że się cieszę, ale...
- Słuchaj Selly. Dla większości osób w tym królestwie nie jest ważny powód jej rezygnacji. Ważne, że jej nie ma i pewnie nie prędko wróci. Może byś się przyłączyła do tej większej części społeczeństwa?
- Może tak zrobię.- zaśmiałam się.-- A teraz, opowiedz mi wszytko jak było na twoim ślubie? Jak Kili zareagował na wieść o ciąży?
Tauriel przerwała na chwilę swoją czynność by pogrążyć się we wspomnieniach.
- Na ceremoni było... magicznie.- uśmiechnęła się.
- A bardziej szczegółowo?- dopytałam starają się powstrzymać chichot, gdyż wyglądała komicznie.
- Nie wiem czy uda mi się to opisać słownie. Na nic innego nie zwracałam uwagi tylko na tą jedyną osobę czekającą pod ślubnym kobiercem. Byłam szczęśliwa, ale i zdenerwowana, że coś pójdzie nie tak. Miałam wrażenie, że zaraz się przewrócę.- zasmiala się.- Ale po tym, jak powiedzieliśmy sobie 'tak' wiedziałam, że już zawsze będzie dobrze. I jest dobrze.- podsumowała wracając do moich włosów.
- A jak brzmi odpowiedź na moje drugie pytanie?
Jak to powiedziałam elfka uśmiechnęła się do siebie głupkowato.
- No co?- spojrzałam na nią dziwnie.
- Ujmę to tak: kiedy powiedziałam mu o tym to myślałam, że oszaleje ze szczęścia. Biegał po całym Ereborze krzycząc 'Będę ojcem! Zostanę ojcem!'.
Obie wybuchłyśmy śmiechem. Cóż, to jest właśnie cały Kili.
- A później, kiedy trochę ochłoną, stał się wręcz niedozniesienia. Ciągle kazał mi odpoczywać i gniewał się na mnie, kiedy gdzieś wychodziłam bez jego wiedzy. Wtedy myślałam, że to ja oszaleję.- dodała ocierając łzy od śmiechu.
- To słodkie i urocze.- stwierdziłam robiąc z ust dziubek na co znów zachichotałyśmy.
- Faktycznie. I właśnie za to go kocham.- nagle uśmiechnęła się pod nosem.- A ty?
- Co ja?
- Kiedy zacznę płakać ze szczęścia na twoim ślubie?
Podniosłam brwi odwracając się do niej.
- W sensie, że...- przerwałam, bo wiedziałam, że nie muszę kończyć.- Niee...
- To znaczy, żadnych zaręczyn?- zdziwiła się.
- Tauriel, Thorin dopiero co zerwał zaręczyny. Jest jeszcze za wcześnie.
Wzruszyła ramionami.
- Możliwe, że za wcześnie. Tylko uważajcie, żeby nie było za późno. A teraz odwróć głowę, bo chciałabym dokończyć to co zaczęłam.
Mimo tej zmiany tematu jej słowa zapadły mi w pamięci.
**************************
Późnym popołudniem szłam korytarzami nie zorglądajac się dookoła. Chciałam wrócić do swojego pokoju i wziąć długą, gorącą kąpiel. O tak, zaraz po mojej rozmowie z Tauriel do pokoju wpadł Kili oraz Liliana i poprosili nas byśmy razem z nimi poćwiczyli strzelanie z łuku. Jak mogliśmy im odmówić? Skończyło się oczywiście na wygłupach i wręcz padałam z nóg.
Nagle czyjać znana mi dłoń złapała mnie i pociągnęła do siebie w bok. Zaśmiałam się, kiedy wpadłam w ramiona Thorina. Przytuliłam się do niego.- Tęskniłem.- szepnął w moje włosy.
- Ja także.- odszepnęłam podnosząc głowę, by spojrzeć mu w oczy.- Zmęczony?
- Nawet nie wiesz jak bardzo.- westchnął całując moje czoło.- Nigdy wcześniej nie miałem tylu obowiązków.
- Co teraz robisz?
- Muszę jeszcze zanieść Baliniwi dokumenty i będę wolny. Tylko że ponoć jest aż w kopalni.
Kiedy dokładniej mu się przyjrzałam, to w pół mroku dostrzegłam, że jest blady A oczy klejące i czerwone. A ja nieczułam się aż tak zmęczona.
- Daj mi te papiery, ja mu je zaniosę.- i nie czekając na odpowiedź sama wzięłam mu je z ręki.
- Ale...
- Żadnych ale. Jeszcze mi zemdlejesz po drodze.
- Kocham Cię.- zaśmiał się całując mnie w usta.-- Naszykuję kąpiel.- mruknął mi jeszcze do ucha.
Zachichotałam jak mała dziewczynka i odeszłam.
****************************
Białowłosy faktycznie był w kopalni, sprawdzając licznik złota. Całe szczęście nie musiałam go tam długo szukać.
Podczas drogi powrotnej szłam powoli, i tak nie miałam siły by iść szybciej. Zamyślona, z głupim uśmiechem na ustach myślałam, co pewnie będziemy robić po wspólnej kąpieli.- Witaj Selly.
Ten głos sprawił, że omało nie wyskoczyłam ze skóry. Rozejrzałam się za jego źródłem i dostrzegłam Arlesa opartego o ścianę. W świetle pochodni widziałam, że przyglądał mi się uważnie.
- Po pierwsze: Bilbo cię szukał cały dzień A po drugie: możesz z łaski swojej więcej tego nie robić?- fuknęłam na niego próbując uspokoić szalone bicie serca.
Kpiący uśmiech wpłyną na jego usta.
- Ależ oczywiście, wasza wysokość.- teatralnie się ukłonił.- Bo zapewne niedługobyś nią była. Tak jak prawie Isabella.
Zmarszczyłam brwi.
- Nie rozumiem o co ci chodzi.
- Nie wiesz?- zakpił.- Szybko się pocieszyłaś zajmując jej miejsce.
- Isabella sama zrezygnowała A poza tym ja i Thorin... Nas łączyła miłość zanim jeszcze się pojawiła.
- Isabella zrezygnowała...- powtórzył uśmiechając się dziwnie.- Chyba nie do końca masz rację...
Po tych słowach pstryknął swoimi chudymi, długimi palcami. Z mroku wyszło czworo umięśnionych, zamaskowanych ludzi. Otoczyli mnie.
Wykręcałam głową na wszystkie strony zupełnie zdezoriętowana. Nie miałam żadnej broni.- Ona nigdy się nie poddaje. Ani ona, ani ja, ani ON.- rzekł Arles.
- Jaki ON?- spytałam.
- Mamy sobie wiele do wyjaśnienia. A tym czasem...
Nagle poczułam mocne uderzenie w głowę. Świat zawirował mi przed oczami, poczułam jak opadam na kolana a potem na bok. Nim jednak wszystko ogarnęła ciemność zobaczyłam buty Arlesa i jego cichy, zadowolony głos
- Śpij dobrze, póki jeszcze możesz...
CZYTASZ
I Will Not Leave You
FanfictionWszystko ucichło. Bitwa Pięciu Armii się zakończyła. Ci którzy przeżyli znów mogli zobaczyć swoich bliskich. Jednak nie wszyscy mieli tyle szczęścia. Tysiące istot różnych ras już nigdy więcej nie ujrzeli kolejnych wschodów słońca. Wśród nich była S...