4. Przeszłość powraca

305 41 14
                                    

- No trup, co się patrzysz? - rzucił po chwili.
Spojrzałam na niego z wyrzutem. Naprawdę ani trochę nie ruszał go fakt, że znajdywaliśmy się w jedynym pomieszczeniu z nieżywym człowiekiem?
Z małym, nieżywym człowiekiem.
- Jesteś naprawdę...
Spojrzał na mnie spod ukosa przez co zamknęły mi się usta.
- Ciesz się, że ty tam nie leżysz.
- Ale chciałbyś... - miał tego nie słyszeć.
- Akurat nikt nie wie czego bym chciał.
Powiało grozą. Oboje staliśmy nad zwłokami jakiegoś dziecka i kłóciliśmy się o najzwyczajniejsze nic.
Jesteśmy naprawdę okropni.
Zawsze lepsze to niż milczenie, jednak ta sytuacja była po prostu trochę nie na miejscu. Nasze głosy były znacznie zniekształcone przez obecne na twarzach maski, jednak cisza, która otulała cały budynek powoli wprowadzała mnie w szał.
- No otwórz to okno - burknął dając do zrozumienia, że powoli zaczyna dusić się wciąż wyczuwalnym odorem.
Spojrzałam na okno, znajdujące się więcej niż metr nad moją głową, po czym znów przeniosłam wzrok na niego.
- No tak, na początku trzeba mieć wzrost - powiedział.
Naprawdę nie mam pojęcia od kiedy zrobił się taki wygadany. Dawniej wystarczyło kilka słów by wprawił mnie w zakłopotanie, a wręcz smutek. Teraz oprócz swojej puenty dopowiadał dodatkowe obrazy by dobić po całości. No i po co ?
Usłyszeliśmy zbliżające się kroki. Do magazynu dołączyła do nas trupioblada osoba z dumnie prezentującą się odznaką na piersi.
Dostrzec mogłam jedynie tyle, iż Chad bezczynnie stał w drzwiach przez dłuższą chwilę. Być może dotarł do niego zapach rozkładającego się mięsa, który nie sposób było stłumić.
Animatronik nie należał do największych, jednak widok części ciała poupychanych do środka wyglądał makabrycznie. Dziwiłam się sama sobie, że nie miałam odruchów wymiotnych.
Na szczęście nie było widać twarzy...Zasłaniała ją maska niedźwiedzia z pustymi, czarnymi oczami.
- Halo ? - powiedział i rozejrzał się po pomieszczeniu. Kiedy jego wzrok napotkał nas, wyglądał jakby chciał natychmiast wyjść.
Głos blondyna w tamtej chwili wydał mi się dziwnie znajomy. Można powiedzieć, że przez chwilę wiedziałam, że za moment do nas wejdzie i powie właśnie to. Naprawdę dziwne.
- Jest tu trup - krzyknął Mike.
Blondwłosy chłopak cofnął się nieco do tyłu.
Brunet miał w tamtej chwili taki wyraz twarzy, jak nigdy. Wyglądał jakby miał za chwilę wszystkich tam pozabijać.
- Naprawdę??? - krzyknął i kopnął nogą jedną ze sprężyn - Kurwa naprawdę?!
Mężczyzna obrzucił nas pełnym pogardy wzrokiem. Kątem oka zauważyłam, że nawet Chad się go przestraszył.
Mike wyciągnął z kieszeni małą, czarną paczuszkę, którą po chwili zamienił w sporych wielkości worek.
Jednym, szybkim ruchem wepchnął animatronika z "wnętrzem" do środka i po zawiązaniu solidnego węzła zaczął ciągnąć worek za sobą po podłodze.
- Zostaw to - odezwał się w końcu blondyn.
- Jesteś tu mniej potrzebny niż rudy - warknął na niego Mike - Wracaj już do tej swojej kuchni.
Może było to najbardziej niedorzeczną rzeczą jaką mogłam zrobić, ale parsknęłam głośno śmiechem. Bawiła mnie strasznie cała scenka, którą odstawiał dwudziestopięciolatek, myśląc że ostrym językiem podporządkuje sobie wszystkich wokół.
Obejrzał się za mną.
- No a ja??? - spytałam śmiejąc mu się w oczy - A ja co mam zrobić?
Założyłam ręce na biodra i wyprostowałam plecy.
- Zacznij od zapięcia guzika w dekolcie.
...
Jasna cholera.

Jasna cholera

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Tomorrow is another trapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz