Dzisiaj rano obudziłem się w dziwnym miejscu, było ciemno, nic nie widziałem. Stwierdziłem że to sen,więc położyłem się, słyszałem dziwne dźwięki, ale dalej usiłowałem zasnąć,nie wychodziło. W końcu się wkurzyłem i poszedłem dalej, w głąb tej ciemności. Głosy się nie uspokajały wręcz nasilały. Doszłem do dzwi, szukałem klamki znalazłem. Pociągnąłem za niom,stała tam dziwna istota na czterech długich łapach, wysokością była wyższa ode mnie ,ale widziałem ją dokładnie. Była biała widoczna,stała tam, zaczęła mówić po polsku ,witała się normalnie jak z kumplem . Ja przeraziłem sie, odpowiedziałem jej że nic nie pamiętam ,a ona zaczęła mi tłumaczyć że jest mojoą koleżanką . Powiedziała że jestem Jeff the killer i miała rację.