,,Ostatnia szansa'' Te dwa słowa cały czas nie dają mi normalnie funkcjonować. Co one mają znaczyć? zadawałam sobie te pytanie dzień w dzień męcząc się z odpowiedzą. Od kąd usłyszłam je od swojej siostry nie dają mi spokoju. Ostania szansa? Muszę znależć odpowiedz na to pytanie jak najszybciej.
- E ty... dziwolong. - Odcknęłam się z moich rozmyślań słysząc głos tego kogoś. przede mną stał nie kto inny jak panicz William Shorwer, nienawidziłam typa najbardzej z całej szkoły.
- O em dżi największy frajer w szkole właśnie do mnie podszedł! O Matko jak ja wyglądam?! - Wyjełam z kieszeni telefon, żeby się w nim przeżeć. - E tam pięknie jak zawsze.
- Masz rację jestes bardzo piękna, ale proszę cię pożycz zeszyta od matmy.- No jasne, bo poco by innego do mnie podchodzić jaknir po zeszyty.
- Czekaj czekaj chyba mam dla ciebie coś lepszego niż zeszyt od matmy. - włożyłam rękę do kieseni bluzy niby czegś szukając. - O pacz mam.- Uśmiechnęłam sie słodko. - zaczęłam powoli wyciągać rękę w jego stronę. - No masz.- czekałam aż wyciągnie dłoń po rzecz, którą miałam mu dać, tak tez się stało. otworzyłam dłoń, w której nic nie było. popatrzył na mnie jak na idiotkę.
- Jak tu nic nie ma Wattson. - skrzyżował ręcę na klatce.
- Bo widzisz Will, dałam ci nicość, czyli to samo czym ty jesteś. Jesteś nikim.
CZYTASZ
Ostatnia szansa
Teen Fiction- Kujonka! - Krzyknął za moimi plecami, odwróciłam sie do niego dając mu z plaskacza. Zaskoczony chłopak złapał się za polik, który zapewnie zaczął go piec. - Kujonka? Ty chuju, jak ja ci zaraz dam kujonke to będziesz wypierdalał stąd na drugi kont...