- Myślałeś kiedyś nad prowadzeniem dziennika? - pyta mężczyzna, wrzucając patyk do ogniska. Obserwował jak płomienie liżą kawałki drewna, smakując je tuż przed ostatecznym pożarciem. Noc była ciężka, osiadała na ramionach całym swym mroźnym ciężarem, przywianym zimnym wiatrem ze stromych grani. Drzewa wokół nich szumiały, kołysząc las do snu. Starały się zagłuszyć myśli i strzelające w ognisku iskry, które w całej swej niewinności brzmiały niczym artyleryjski wystrzał. Chroniły one dwójkę wędrowców od zachłannych palców ciemności.
- Dlaczego miałbym?- odpowiada chłopak, nie patrząc na mężczyznę. Jego skóra jest blada, nagi byłby niewidoczny, leżąc w śniegu. Jedynie policzki odznaczał nieznaczny rumieniec, skutek uszczypnięć mrozu.
- To jest ciekawe, wiesz, to, co tutaj robisz. Pomogło by także rozróżnić dni, które zmywają się w jeden. A dziennik to prawie jak pisanie książki!
Jednak chłopak ciągle nie był zainteresowany. Młody, wędrowny sceptyk - dokładnie tak, jak o nim mówiono.
- Dlaczego miałbyś pisać książkę, której nikt nigdy nie przeczyta? - odparł chłopak, zwracając wzrok ku płomieniom.
I to było na tyle. Koniec rozmowy. Mężczyzna wiedział, że chłopak nie zamieni z nim ani słowa więcej. Matka chłopca miała rację - był poza ich zasięgiem.
- Ja będę już wracał. Do zobaczenia - powiedział mężczyzna, po czym wstał i machając na pożegnanie, wrócił na ścieżkę i skierował się w stronę domu. A chłopak został w lesie, daleko, przy ognisku, jakby świat go nie dotyczył.*
- Któregoś dnia zastaniesz go w domu. Musi jedynie znaleźć swoją drogę powrotną - mówi mężczyzna, zwracając się do matki chłopca, która sadza go przy drewnianym stole w kuchni i częstuje herbatą. Szron zakradł się na kuchenne szyby, za oknem słychać szum nabierającej na sile śnieżycy. Mężczyzna kontynuuje.
- Któregoś dnia będzie gotowy. I będziesz widywać go codziennie.
- Zakrada się do domu nad ranem. Nigdy nie mówi słowa. Śpi cicho, je w pośpiechu, potem znika, jakby go nigdy nie było. Boję się, że kiedyś te góry go pochłoną. Boję się, że się zgubi i zamarznie. To mój syn, mój mały chłopczyk - mówi matka łamiącym się głosem.
- Przetrwa i wróci. Ma jeszcze czas - zapewnia ją mężczyzna, po czym wstaje, by potrzymać kobietę w ramionach, gdy ta bezradnie szlocha. - Ten chłopak jest niczym duch tego lasu, tych gór. On tam przynależy. Ale wiem, że któregoś dnia śnieg się stopi i on wyjdzie zza drzew, tylko po to, by cię przytulić i nigdy więcej nie opuścić. Musisz być cierpliwa.
Niedługo po tym wychodzi, kierując się pustymi ścieżkami do swojego domu. Śnieg jest gęsty, wysoki, mężczyzna zapada się.
Wolałby zasnąć niż zapadać się w śnieg, który szczypie go w twarz i rani ręce. Wolałby się zakochać. Chciałby być lepszym człowiekiem, chciałby, aby ten chłopiec odnalazł siebie tak, jak on odnalazł go poza szlakiem. Chciałby...
Jedak tej nocy na niebie nie widać gwiazd, które mogłyby spełnić jego życzenia. I niebo, na które patrzy, leżąc na śniegu, jest puste i jedynie zasypuje mu oczy płatkami. Więc mężczyzna wstaje, otrzepuje swoją ciepłą, góralską kurtkę i futrzaną czapkę, i rusza dalej.
Następnego dnia także odwiedzi chłopca. Znajdzie go podczas swoich wędrówek, brnąc przez zaspy tylko po to, by go zobaczyć. Lubi go. Przyzwyczaił się do tego chłopca, który niczym zjawa przemykał między pniami drzew. To prawie przyjaciel.
Gdy światła w jego chacie są pogaszone, mężczyzna zastanawia się, czy chłopak jutro wróci. Zasypia, wyobrażając sobie, jak młodzieniec wychyla się zza porannej mgły, by bezpiecznie zawitać do domu.
*
Nad ranem było cieplej niż w nocy. Chociaż ich ciała były wychłodzone, to gorąca krew pulsująca w żyłach, paliła ich od środka. Jedynie spadający śnieg mógłby ją ostudzić.
- Ale czy krew nie jest najbardziej widoczna na śniegu? - pyta chłopiec.
- Tak jak ślady stóp - odpowiada mężczyzna, wsuwając dłonie do kieszeni. Nastał nowy dzień. Nowa nadzieja. I kolejny raz, gdy mężczyzna może zobaczyć oczy tego chłopaka. Są ciemne, matowe, smutne. A on jest taki młody, taki piękny i taki zagubiony.
"To musi być chłopiec, który spotkał Królową Śniegu. Ciągle nie udało mu się uciec od jej chłodnego czaru", myśli mężczyzna, gdy coraz bardziej zagłębiają się w las. Zastanawia się, czy byłby w stanie wyciągnąć to szkło z jego oczu. Jednak tym razem tylko za nim podąża.
Ale jeżeli spotka kiedyś Królową Śniegu, nie pokłoni się jej.
***
Hej, napisałam opowiadanko, które w moim notatniku zaczęło się właśnie jedynie dialogiem o dzienniku. Nie powiem dokładnie o czym jest, po prostu jest, ale możecie się pokusić o interpretację c: Nie wiem, czy będzie ciąg dalszy. nie nastawiałabym się xd
do zobaczenia!
CZYTASZ
Chłopak z zimowego lasu
SpiritualTen chłopak w lesie to więcej pytań niż mężczyzna może znaleźć odpowiedzi. Krótkie opowiadanie do własnej interpretacji. *cytat na okładce Twenty One Pilots//Pantaloon